W cichej przystani

Autor:

Kiedy już umrę, każ mi, matko miła,
Włożyć do trumny białe ślubne szaty.
Będę o cichych zaślubinach śniła
Ubrana w mirtu i pomarańcz kwiaty.
Niech śmierć mi wdzięku marzeń nie umniejsza...
W marzeniach serca leży dziwna siła,
Od samej śmierci miłość jest silniejsza!

Nie wiem dlac/.cgo, lecz w ostatniej chwili
Inaczej patrzę na życia koleje:
Serce już losom opr/eć się nie sili,
Przebyta boleść cichnie i maleje
I ws/.ystko znika na kształt snu przykrego,
Który blask dzienny na zawsze rozwieje,
Choć w oczach jeszcze pełno łez od niego.

Dawniej zbyt często duch bólem miotany
Stawał oporem przeciw woli hożej,
Smutnych przeznaczeń żądając odmiany,
I zwrotu szczęścia utraconej zorzy;
Za ziemskim rajem tęskniąc najgoręcej,
Bezsilną walką powiększał swe rany,
I nad swą boleść nic nie widział więcej...

Dziś, gdyby anioł, co stoi nade mną,
Dał mi moc losem rozrządzić do woli
I po swe szczęście wrócić w przeszłość ciemną -
Już bym nie chciała... dusza, gdy przeboli
Raz, wszystkie ziemskie cierpienia serdeczne,
Nie chce się nagiąć do znikomej doli
I tylko sięga po to, co już wieczne!

Dziś mogę patrzeć wolna od goryczy
Na te palące przeszłości widziadła;
Ból już na grozie stracił tajemniczej,
I wymarzona szczęśliwość pobladła
I wszystkie straty najcięższe w wspomnieniu
Spływają w jeden obraz malowniczy,
Zstępując do mnie w cudnym oświetleniu.

Z spokojem patrzę na tę postać drogą,
Co prowadziła mnie w słoneczne światy:
Na chwile słodkie, w których ludzie mogą
Własnych serc wonią poić się, jak kwiaty,
I żyć bez pragnień, czasu i przestrzeni,
Nie dotykając nawet ziemskiej szaty,
A tylko w słońce miłości wpatrzeni.

Z równym spokojem spoglądam na cienie,
Które zaćmiły mój obrazek złoty;
Widzę noc czarną ... trwogę... rozłączenie...
Próżne nadzieje, żale i tęsknoty.
Nawet śmierć jego wspominam z spokojem;
A z piersi żadne nie rwie się westchnienie,
I łzy już żadnej nie ma w oku moim.

A jednak we mnie miłość nie umarła
Tylko pełniejszej żąda szczęścia miary:
O nieśmiertelność skrzydła swe oparła,
Poza grób sięga jasnym wzrokiem wiary
I przerzucona w drugą światów stronę
Znajduje wszystko, co tutaj mrok szary
Pokrył dla oczu śmiertelnych zniknione.

Jestem zbyt pewną, że cudowna siła,
Która dwa serca łączy kochające,
Choćby nie istniał, jeszcze by stworzyła
Raj, gdzie by mogły zejść się po rozłące.
Więc kiedy przyjdzie ów cichy cherubin
Zamknąć mi oczy, to ja będę śniła,
Że mnie kochanek wzywa do zaślubin.

Czytaj dalej: Jednego serca! tak mało! tak mało - Adam Asnyk