Uśmiech

Autor:

Na wstępie życia, przez dobre anioły
Zesłany w darze niewinnemu sercu,
Na ustach uśmiech zjawia się wesoły,
Igra jak motyl na łąki kobiercu

Tak łatwo leci, tak swobodnie wschodzi,
Nie potrzebując jeszcze nic dla siebie -
Sama go jasność chwil porannych rodzi
I świeżość wiosny rozlana po niebie

Później ten uśmiech głębsze bierze piętno,
Za marą szczęścia i piękności leci,
Melodią uczuć dźwięczy już namiętną,
Ogniem zachwytów i pożądań .świeci.

Utracił spokój niewinności błogi
I falą wzruszeń gwałtownych wybucha,
I na rozstajne wylatuje drogi
Wśród krwi podszeptów i porywów ducha.

A gdy się w ciemnych przepaściach zabłąka,
Przejdzie zawodów kolej i zwątpienia,
Wtedy, ach! dziwną goryczą przesiąka
l na szyderczy uśmiech się zamienia.

I twarz złośliwym wykrzywia wyrazem,
Którym chce dusza urągać zatruta...
I brzmi boleśnie i złowrogo razem,
Jak rozstrojonej harfy dzika nuta.

I.ecz i ten uśmiech, co swe rany smaga,
I świat wyszydza, i światu się skarży,
Rozwieje życia surowa powaga -
Nie da mu powstać na szlachetnej twarzy.

Wtedy znów ponad smutkami wszystkiemi
Litośny anioł, który nas osłania,
Przysyła uśmiech ostatni na ziemi,
Uśmiech dobroci, uśmiech pobłażania.

Czytaj dalej: Jednego serca! tak mało! tak mało - Adam Asnyk