Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ABC Haiku


Jan Januszewski

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Żeby naginać, musi znać najpierw zasady i o tym tylko jest tu mowa.
Piszesz nie na temat. To jest gdybanie.
Nie znam utworu wymienionego przez Ciebie.
Skomentuj go i wtedy można dyskutować pod konkretnym utworem.

Takich przykładów jak podałam jest tu setki, bo ludzie albo nie znają albo nie chcą poznać,
zasad dotyczących haiku.
Jan Januszewski spróbował je przedstawić.
Grzegorz wyraził swoje zdanie. Ania, KamillR i ja wyraziliśmy swoje zdania.
Twojego nie znamy, ale rozumiem, że jest odmienne, bo mamy (nie wiem konkretnie kto)
się swoich wstydzić.
Wpierw poczytaj pierwszy post, w którym znajdziez owo haiku, a potem zabieraj głos :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Żeby naginać, musi znać najpierw zasady i o tym tylko jest tu mowa.
Piszesz nie na temat. To jest gdybanie.
Nie znam utworu wymienionego przez Ciebie.
Skomentuj go i wtedy można dyskutować pod konkretnym utworem.

Takich przykładów jak podałam jest tu setki, bo ludzie albo nie znają albo nie chcą poznać,
zasad dotyczących haiku.
Jan Januszewski spróbował je przedstawić.
Grzegorz wyraził swoje zdanie. Ania, KamillR i ja wyraziliśmy swoje zdania.
Twojego nie znamy, ale rozumiem, że jest odmienne, bo mamy (nie wiem konkretnie kto)
się swoich wstydzić.
Wpierw poczytaj pierwszy post, w którym znajdziez owo haiku, a potem zabieraj głos :)
A Twojego zdania raczej tu nie widzę. Podpierasz się innymi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie muszę znać na pamięć wszystkich podanych przykładów.
Jeśli Ty chciałeś mówić o konkretnym, powinieneś go w całości zacytować.

Część "mojego zdania" pokrywa się ze zdaniem innych, bo byli pierwsi.
Nie chcę analizować tu utworów Jana Januszewskiego.
Podkreśliłam, że cieszę się, że rozpoczął tu rozmowę na temat zasad pisania haiku.
Dział (chyba się zgodzisz) od dłuższego czasu nie miał nic a nic wspólnego z haiku.

Ten post moim zdaniem miał znaczenie.
Ktoś coś zrobił, chciał aby było lepiej. Czemu tego nie docenić?
Czemu piszesz pod wszystkimi postami WSTYD?!
Jeśli chodzi Ci o jeden utwór, to napisz o tym, a nie podsumowuj wszystkich,
którzy tu na ten temat pisali.

Chyba wyczerpująco Ci odpowiedziałam,
więc nie mielmy już w kółko tego samego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie muszę znać na pamięć wszystkich podanych przykładów.
Jeśli Ty chciałeś mówić o konkretnym, powinieneś go w całości zacytować.

Część "mojego zdania" pokrywa się ze zdaniem innych, bo byli pierwsi.
Nie chcę analizować tu utworów Jana Januszewskiego.
Podkreśliłam, że cieszę się, że rozpoczął tu rozmowę na temat zasad pisania haiku.
Dział (chyba się zgodzisz) od dłuższego czasu nie miał nic a nic wspólnego z haiku.

Ten post moim zdaniem miał znaczenie.
Ktoś coś zrobił, chciał aby było lepiej. Czemu tego nie docenić?
Czemu piszesz pod wszystkimi postami WSTYD?!
Jeśli chodzi Ci o jeden utwór, to napisz o tym, a nie podsumowuj wszystkich,
którzy tu na ten temat pisali.

Chyba wyczerpująco Ci odpowiedziałam,
więc nie mielmy już w kółko tego samego.

Siedzę w tym dziale dłużej od Ciebie, więc doskonale znam powtarzające się od lat dyskusje na temat zadad haiku, które sprowadzają się tylko do zewnętrznych form, na czym cierpi tylko naturalność poezji. Powstają wtedy wymyślone i sztuczne "tworki", by tylko dorównac tej czy tamtej opcji zapatrywania się na zasady i w ich myśl tworzyć coś sztucznego, by tylko zaparło dech w piersiach i zadowoliło innych. Inne odstępstwa są tępione. To dlaczego odtąpiłaś od podstawowej zasady 17 sylab? Równie dobrze można byłoby wszystkie wiersze odbiegające od tego schematu uznać za niehaiku. Tłumaczenia na ten temat też bywały różne, jak i na inne w tej materii. I tak w kółko...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Marku,
to przez lato, brakło pewnie wstrząsów:)
A, czy ktoś zwrócił uwagę do admina ,że licznik jest popsuty?
Pozdrawiam,J
Hej :)
Pewnie tak :))) Myślę, że do następnego samo przejdzie...
To chyba nie wina licznika, a popularności poezji tego kolegi. ;)))) Musimy się też bardziej postarać, by też mieć tyle wyświetleń pod swoimi wierszami ;)
Pozdrawiam,
Marek

Heh, teraz dostrzegłem, że też jesteś popularny :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że dział się ożywił, przynajmniej w tym miejscu. Oby tylko jeszcze bardziej merytorycznie :) Żeby pokazać trochę dobrych haiku, przygotowuję wybór "Z haiku przez wieki". Niedługo wkleję. Wtedy można będzie się lepiej zorientować, na czym ta sztuka polega.

Pozdrowienia dla wszystkich rozmówców

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Proszę tego nie robić.

Pozdrawiam,
Grzegorz

??? A to czemu? Masz jakieś zastrzeżenia do takich klasyków haiku, jak Basho, Buson czy Issa? I jeszcze - może byś włączył się konstruktywnie do dialogu, a nie tylko uprawiał destrukcję? :(

Zdrowia życzę
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie wiem, jakie są reguły tworzenia podglądu na google, ale tekst w moim wyborze jest taki:

Opadły kwiat
Wrócił na gałąź?
To był motyl.

Oczywiście jest to tłumaczenie Czesława Miłosza. Czy prawidłowe, to już inna bajka - raczej nie z obszaru ABC.

A dlaczego Moritake? Bo haiku było jeszcze przed Basho. On tylko podniósł je do rangi samodzielnego utworu literackiego, pozostawił również pisemne wskazówki swoim uczniom.
Bardzo wczesne haiku były po prostu fraszkami, jak choćby ta poety Sokana z XV w., wykpiwająca pewnego arystokratę:

Opierając się rękami o ziemię
żaba recytuje uroczyście
Swój poemat

Nie wiem, czy jeszcze co innego masz na myśli. Na przyszłość, (jeśli taka będzie), mów wprost o co Ci chodzi, bo takie podchwytliwe teksty to trochę szczeniacka metoda, sorry... :(

Ponownie zdrówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy pokazywałem Panu błędy i tłumaczyłem, na czym one polegają,
otrzymywałem od Pana komentarze, że moje uwagi są niemerytoryczne.

Gdy pokazuję Panu błąd i pozwalam Panu samodzielnie go zrozumieć, nazywa
to Pan szczeniackimi metodami.

Jak mam Panu wytłumaczyć, że wcale mi nie zależy na tym, by zaraz po
publikacji Pana wyboru haiku wylądował on w koszu, a podczas rozdawania
nagród i wyróżnień na konkursach haiku szeptano za Pana plecami
"To ten pan, któremu zapomniało się, co to są prawa autorskie"?

Pozdrawiam,
Grzegorz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Dzięki Waldku!... Wiesz, zacząłem się zastanawiać, czy to wszystko ma sens. Haiku to trudna sztuka, tym bardziej że jej źródło tkwi w innej kulturze, obcej mentalności europejskiej. Stąd i wiele różnych poglądów, a nawet sporów w wielu szczegółowych kwestiach. Tylko trzeba umieć różnić się pięknie i szukać wspólnego języka, a nie tylko uprawiać destrukcję. Ale cóż, to przecież takie swojskie :(
Podjąłem się tego tematu, bo nigdzie nie znalazłem niczego, co by ułatwiało pierwsze kroki początkującym. Albo przeróżne rady i porady o charakterze mętnych ogólników, albo wysoce specjalistyczne teksty raczej bliżej XYZ niż ABC.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...