Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pod śledzika


Henryk_Jakowiec

Rekomendowane odpowiedzi

Były „walentynki”po nich „tłusty czwartek
teraz będzie „śledzik” czyli święto ćwiartek,
półlitrówek także, które to z kulturą
będziemy opróżniać by w zgodzie z naturą,

która Polakowi wypić nie zabrania
więc niejeden chętnie pod śledzika wchłania
ten co lubi mikro jeden naparsteczek,
ten co lubi mini jeden kieliszeczek,

miłośnicy maxi z tego w Polsce słyną,
że nie kończą wcześniej póki nie odpłyną,
a że głowy mają w boju zaprawione
nie do śmiechu śledziom, które odłowione

pod różną postacią trafiają na stolik
by mógł po nie sięgać polski pracoholik
gdyż dla świata pracy śledź przekąską bywa
bowiem w wyższych sferach kawior się spożywa

lecz nie wymyślono jeszcze „dnia kawioru
więc ja wszystkim życzę miłego wieczoru
z tradycyjnym śledziem oraz z butelczyną
z przyśpiewkami, które w siną dal popłyną.



Wszak to już niebawem bo wtorek tuż, tuż
więc w jedną widelec a do drugiej nóż
i szturmem na śledzia, a że ryba słona
niech po polsku wódką będzie zakropiona
.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no właśnie... to ja o tańcach i nie tylko ;)

ja za biesiadnymi,
szczególnie rytmami
jakoś nie przepadam
żadne mi tam solo
pulsa nie zachwyci
pyra ze śledziami
tu zmąci tam spłyci
a niech ich tremolo

a tak między nami
powiem Ci Henryku
przy biesiadnym stole
wolę panią Jolę
ona i bez śledzia
zbija z pantałyku.
;)
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Biesiadne kalendarium i coś pod śledzika się znalazło - fajnie jest!

Pozdrówki :)
kasia


moczy już się śledzik,
cebulka się kroi
a w lodówce flaszka
pośród innych stoi

więc gdy znajdziesz chwilkę
wpadaj i pod dzwonko
obalimy flaszkę
zanim wzejdzie słonko

a jak wtorek wstanie
i otworzy oczy
to się po następną
flaszeczkę wyskoczy.



pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Komu w głowie tańce
kiedy flaszki tańczą
a śledź przygnieciony
słodką pomarańczą

wie, że to już koniec
bo opite bractwo
bierze się za pierze
i obłapia ptactwo

tudzież insze ssaki
bo w naszym narodzie
jak się tęgo pije
to amory w modzie.


pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Gdybym ja tą Jolę
trochę bliżej poznał
i od owej Joli
też co nieco doznał

albo nawet gdyby
ani krzty nie dała
a jedynie tylko
dziarsko okładała

może wtedy coś by
zaiskrzyło w nas
a że nie ma Joli
no to idę w gaz.


pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




On już się napływał
po wodach Bałtyku
teraz na półmisek
w należytym szyku
gospodarz przyjęcia
starannie go kładzie
żeby leżał równo
niczym na paradzie
i jeszcze go stroi
w cebulowe wianki
polewa oliwką
lub porcją śmietanki
bo to właśnie jemu
dziś rola przypadła
być gwiazdą wieczoru
i atrakcją jadła.

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Moja głowa też narzeka
po cebuli szczypią oczy
o biesiadzie temat rzeka
miast śledzika okład moczę
i popiołem sypię grzywkę
co mi oczy przysłoniła
okowita smakowała lecz
za dużo jej wypiłam.

Na klinika już nie pójdę
do spowiedzi i tak wiele
Ty Henryku ulecz wierszem
ostatkowe głupie cielę.

pozdrawiam :)
kasia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Moja głowa też narzeka
po cebuli szczypią oczy
o biesiadzie temat rzeka
miast śledzika okład moczę
i popiołem sypię grzywkę
co mi oczy przysłoniła
okowita smakowała lecz
za dużo jej wypiłam.

Na klinika już nie pójdę
do spowiedzi i tak wiele
Ty Henryku ulecz wierszem
ostatkowe głupie cielę.

pozdrawiam :)
kasia



Ależ Kasiu, tak o sobie
pisać - cielę? Nie wypada,
bo ktoś sobie zrywa boki
i ze śmiechu się pokłada

mówiąc do innego ktosia
po pijanemu lub w afekcie
ależ z niej jest głupie cielę
o znikomym intelekcie.

Przecież to się mija z prawdą
więc takiego określenia
nie używaj nieroztropnie
bo nie każdy tak ocenia

to, że chciałaś dla zabawy
i jedynie rozrywkowo
dla lepszego kolorytu
użyć właśnie takie słowo.

Postawiłem Ci diagnozę
leczyć zaś nie mi wskazane
bo najlepiej jak to zrobisz
zgodnie z nakreślonym planem,

jeśli już takowy gotów
a jak nie to do roboty
bo na kaca jak słyszałem
dobrze robią – siódme poty

pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Moja głowa też narzeka
po cebuli szczypią oczy
o biesiadzie temat rzeka
miast śledzika okład moczę
i popiołem sypię grzywkę
co mi oczy przysłoniła
okowita smakowała lecz
za dużo jej wypiłam.

Na klinika już nie pójdę
do spowiedzi i tak wiele
Ty Henryku ulecz wierszem
ostatkowe głupie cielę.

pozdrawiam :)
kasia



Ależ Kasiu, tak o sobie
pisać - cielę? Nie wypada,
bo ktoś sobie zrywa boki
i ze śmiechu się pokłada

mówiąc do innego ktosia
po pijanemu lub w afekcie
ależ z niej jest głupie cielę
o znikomym intelekcie.

Przecież to się mija z prawdą
więc takiego określenia
nie używaj nieroztropnie
bo nie każdy tak ocenia

to, że chciałaś dla zabawy
i jedynie rozrywkowo
dla lepszego kolorytu
użyć właśnie takie słowo.

Postawiłem Ci diagnozę
leczyć zaś nie mi wskazane
bo najlepiej jak to zrobisz
zgodnie z nakreślonym planem,

jeśli już takowy gotów
a jak nie to do roboty
bo na kaca jak słyszałem
dobrze robią – siódme poty

pozdrawiam serdecznie.

Do roboty! Do roboty!
Heniu - pobłądziły ręce!
Ja w niedzielę urodzona
więc nie wyjdzie tak
... na_prędce

;D

Miłego dnia.
kasia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Ależ Kasiu, tak o sobie
pisać - cielę? Nie wypada,
bo ktoś sobie zrywa boki
i ze śmiechu się pokłada

mówiąc do innego ktosia
po pijanemu lub w afekcie
ależ z niej jest głupie cielę
o znikomym intelekcie.

Przecież to się mija z prawdą
więc takiego określenia
nie używaj nieroztropnie
bo nie każdy tak ocenia

to, że chciałaś dla zabawy
i jedynie rozrywkowo
dla lepszego kolorytu
użyć właśnie takie słowo.

Postawiłem Ci diagnozę
leczyć zaś nie mi wskazane
bo najlepiej jak to zrobisz
zgodnie z nakreślonym planem,

jeśli już takowy gotów
a jak nie to do roboty
bo na kaca jak słyszałem
dobrze robią – siódme poty

pozdrawiam serdecznie.

Do roboty! Do roboty!
Heniu - pobłądziły ręce!
Ja w niedzielę urodzona
więc nie wyjdzie tak
... na_prędce

;D

Miłego dnia.
kasia



Nie, nie wierzę, nie przyjmuję
bo to z Tobą nie licuje
a niedziela to wymówka
- takie oklepane słówka,

przecież tyle komentarzy
nie każdemu mieć się zdarzy
a więc jesteś pracowita
tak odbieram Cię i kwita.


Tobie Kasiu także życzę miłego dnia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tam u Was? Bo mnie ...


Mnie trzymało trochę krócej
bo choć trunek znakomity
jednak tak jak wspominałem
naparsteczkiem był on pity

za to śledzi to w nadmiarze
przetrawiłem w różnej formie,
kaca zaś nie doświadczyłem
i dlatego jestem w normie

bo choć piję też tak jakbym
kociokwikiem był rażony
zawsze mam wytłumaczenie,
że to śledzik był za słony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Post przeróżne ma oblicza
bowiem kto kalorie zlicza
ten i w tłuste dni postuje
przez co ciało pokutuje
bo z dniem każdym go ubywa
i cóż to za perspektywa
żeby cieńszym być od nitki
- oj kobitki, oj kobitki.


witam i pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Rozpalona w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozpalonej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  rozgorączkowanego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. Iw ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
    • @Starzec wierzyłam kiedyś w ludzi i w nich pokładałam nadzieję, ale to minęło, bezpowrotnie, przestałam być naiwna:P nie tęsknię, za tym stanem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...