Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

krótka historia związków znaczeniowych


Lobo

Rekomendowane odpowiedzi

Wazon, trumna dla kwiatów.
Brązowoszare liście,
odchodzi w niebyt lato.

Na styku naszych światów
dźwiękami kąsasz ciszę.
Wazon, trumna dla kwiatów,

jak cela. Lśniące kraty,
gesty toczące bitwę -
odchodzi w niebyt lato.

Było więc życie - watą?
Bezsensem? (Powiedz!) – czyśćcem?
Wazon, trumna dla kwiatów -

patrzysz i czujesz – strata.
Słowa, jak śnieżne szczyty,
odchodzi w niebyt lato.

W cudze się stroisz szaty,
maski wciąż zmieniasz chyłkiem.
Wazon, trumna dla kwiatów,
odchodzi w niebyt lato.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chryzantemy złociste... ;) A zatem vilanella, o ile mnie słownik
nie myli. Z tym gatunkiem jest wg mnie taki oto problem,
że choćby nie wiem jak to napisać, to zawsze wydaje się banalizować
treść, środek ciężkości przeżucając na kwestie warsztatu i formy.

Jedyne vilanelle na tym forum czytałem u niejakiej pani Joanny Soroki
(być może i pan miał przyjemność?), traktowały o gatunkach roślin
i w tym kontekście sprawdzały się wyśmienicie. Pan ambitnie
próbuje przemycić bardziej złożone treści (no bo przecież o warsztacie
nie będziemy mówić, sądzę, że jest bez zarzutów). Ale co do tej
treści... no nie wiem... może to kwestia mojego uprzedzenia, o którym
wspomniałem na początku, ale tutaj moim zdaniem wyszła z worka klątwa
vilanelli w całej okazałości - nawet tak wprawni poeci jak pan muszą przy
vilanelli naginać treść do formy. I to jest mój podstawowy i jedyny zarzut
- za koronkową fasadą kryje się dość wystygła, pozostawiająca (mnie)
w sporej jednak obojętności treść. Mimo wszystkich pańskich dzielnych prób
nadania jej bardziej wyrazistej emocjonalności - wątpię, czy uda się najlepszej vilanelli
choćby odrobinę zbliżyć do poziomu gęstości emocjonalnej np. dobrego wiersza białego.
Ale to moje subiektywne:)
Pzdr!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z vilanellą zawsze były problemy, Panie Bartoszu, bo i forma dość egzotyczna, jak na nasze warunki...) Problemem dla czytelnika pozostaje zawsze "pętla" z przeplatanych rymów, która potrafi czasem ukryć treść przy pierwszym czytaniu. Wcale się nie dziwię więc, że "pozostaje Pan obojętny"...) Chociaż osobiście jestem zadowolony z tego wierszyka (cóż za paskudny lans !!), nie twierdzę że da się z niego od razu wyczytać wszysko, co chciałem w nim zawrzeć (jest jeszcze problem, czy technicznie mi się udało - to inna bajka), szczególnie że wybrałem chyba najmniej wdzięczną formę dla j. polskiego, czyli 7 zgłoskowiec (to dla naszego języka forma mocno przykrótka, lepiej byłoby 11, albo 13 zgłoskowcem, więcej da się powiedzieć). Natomiast nieprawdą jest, że w vilanelli nie da się powiedzieć rzeczy ważkich. Poniżej, jako dowód, jedna z najsłynniejszych chyba vilanelli:

Elizabeth Bishop

One Art

The art of losing isn't hard to master;
so many things seem filled with the intent
to be lost that their loss is no disaster.

Lose something every day. Accept the fluster
of lost door keys, the hour badly spent.
The art of losing isn't hard to master.

Then practice losing farther, losing faster:
places, and names, and where it was you meant
to travel. None of these will bring disaster.

I lost my mother's watch. And look! my last, or
next-to-last, of three loved houses went.
The art of losing isn't hard to master.

I lost two cities, lovely ones. And, vaster,
some realms I owned, two rivers, a continent.
I miss them, but it wasn't a disaster.

-Even losing you (the joking voice, a gesture
I love) I shan't have lied. It's evident
the art of losing's not too hard to master
though it may look like (Write it!) like disaster.

Przyjemnej lektury życzę, dziękuję za poczytanie

pozdrawiam.;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są i u nas twórcy vilanelli - jak J. Soroka, czy ostatnio Leszek wysilił sie na rondo - zatem nie jest tak źle z tymi formami u nas - tylko, że faktycznie, wiele pracy nalezy włożyc. Do treści mam dwie uwagi - pierwsza krytyczna, a chodzi o porównanie słów do "śnieżnych szczytów" - moze zbytnia hiperbolizacja, może wolałbym "słowa, co burza szczyty" (trochę stylizacja biblijna, no ale...). I druga rzecz to parenteza - zbyt krzykliwa i burzy trochę całośc, chociaż to już jest dyskursywne.
a całośc - jak najbardziej na tak.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojej, do pracy sie spieszę...) Ale słów kilka, Panie M.: te "szczyty" (dla mnie przynajmniej) czytelniejsze, bo chodzi o to, że słowa są odległe i zimne (zeszronione, "zaśnieżone"), nie chodzi o to, że one coś burzą, tylko że "nie grzeją", nie wnoszą już nic ciepłego do związku, natomiast parenteza, hmmm - ma wzmacniać myśl - może faktycznie tutaj, to czyściec tylko..?...;-))

pozdrawiam.;-)

P.S. Wiersze P. Soroki czytałem - dobre wprawki, formalnie bez zarzutu, treść też fajna, co prawda P. Soroka idzie w kierunku genezy v., czyli przypowiastki/piosenki pasterskiej, ale urokliwe są...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udowodnił mi pan ważną rzecz, dziękuję (choć w wiersz, nawet gdyby był po polsku,
i tak musiałbym się jeszcze wgryźć - co też uczynię z przyjemnością przy pierwszej
następnej okazji). Z tym że - sam pan to zuważył: u pana wersy są znacznie krótsze,
nie wiem czy nie podciął pan sobie tym samym skrzydeł... :)
Niech pan mnie źle nie zrozumie - ja również uwarzam, że może pan być
z siebie zadowolony, ponieważ napisanie tekstu w tej formie wymaga dużo pracy.
Poza tym - jakkolwiek przeczytałem ten tekst już przed pierwszym komentarzem
kilka razy - to ma pan rację, że do vilanelli warto mieć nieco więcej cierpliwości
i spokojnie poprzeglądać się wierszowi "w detalu". Pzdr!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie akurat uwiodła treść. Forma zamknięta, więc trudno coś dodać.
To Twoje lato odchodzące w niebyt zabiera ze sobą: życie, Ciebie, wartości - albo wieczna ucieczka i ten wazon - trumna dla kwiatów a dla nas symbolika.........
Chcę jeszcze dodać, że z dużym zaciekawieniem przeczytałem w poprzednim wierszu dyskusję z Piastem. Zastanawia mnie, dlaczego uważasz, że jest złośliwy? On jest sobą. Publikując swoje dziełko musimy się liczyć z różnymi opiniami - uważam, że to normalka.
Ale do rzeczy. Pięknie podane zostały cechy poezji, ale co to takiego ta poezja, to im dłużej żyję tym trudniej mi zdefiniować. Mogę tylko powiedzieć, że poezja ma dużo wspólnego z pornografią. Przede wszystkim PO (proszę daleko idących wniosków nie wysuwać gdyż poezji może to ubliżyć w przeciwieństwie do tej drugiej) oraz odczucia i interpretacja własna odbiorcy.
Ktoś czyta wiersz i nic a inny dopatrzy się piękna i się wzruszy. Podobnie na wystawie aktów. Dla jednego piękne ciała a dla innego - obrzydliwość, pornografia.
Czy to co nazywamy poezją nie tkwi w nas samych, pozwalając dostrzec piękno??? (pytanie retoryczne)

Pozdrawiam Jacek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz jeszcze dziękuję za poczytanie i uwagi..)
- Panie Jacku, rozmowa z P. Piastem nie wzięła się z nikąd i nie był to (pod moim ostatnim wierszem) jej początek, a raczej kontynuacja. Rozumiem, że postronny obserwator "nie kuma czaczy" i dobrze, nie ma co się babrać..)) Dziękuję za wizytę pod tekstem..;-)

pozdrawiam.;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elizabeth Bishop - TA JEDNA SZTUKA
tłum. Stanisław Barańczak

W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy;
tak wiele rzeczy budzi w nas zaraz przeczucie
straty, że kiedy się je traci – nie ma sprawy.

Trać co dzień coś nowego. Przyjmuj bez obawy
straconą szansę, upływ chwil, zgubione klucze.
W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy.

Trać rozleglej, trać szybciej, ćwicz – wejdzie ci w nawyk
utrata miejsc, nazw, schronień, dokąd chciałeś uciec
lub chociażby się wybrać. Praktykuj te sprawy.

Przepadł mi gdzieś zegarek po matce. Jaskrawy
blask dawnych domów? Dzisiaj – blady cień, ukłucie
w sercu. W sztuce tracenia łatwo dojść do wprawy.

Straciłam dwa najdroższe miasta – ba, dzierżawy
ogromniejsze: dwie rzeki, kontynent. Nie wrócę
do nich już nigdy, ale trudno. Nie ma sprawy.

Nawet gdy stracę ciebie (ten gest, śmiech chropawy,
który kocham), nie będzie w tym kłamstwa. Tak, w sztuce
tracenia nie jest wcale trudno dojść do wprawy;
tak, straty to nie takie znów (Pisz!) straszne sprawy.

Pozdrawiam
Fanaberka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...