Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

przykazania Irmy


Rekomendowane odpowiedzi

Po pierwsze, nigdy mnie nie okłamuj.

Irma siedziała skulona pod ścianą. Zapłakany podbródek ułożyła na kolanach, wzrok wlepiła w okno. Ranek, zwykły ranek, kiedy budzisz się i nie masz po co wstać z łóżka. Żeby zaparzyć kawę? A na co ci energia, której nie można sensownie wykorzystać. Drżące dłonie i kofeinowa delirka.
Trzask. Na dłoń Irmy potoczyła się żółta tabletka. Nerwowym ruchem wrzuciła ją do gardła i przymknęła powieki, jakby chcąc delektować się każdą chwilą, gdy ukochana kulka rozpuszcza się, gładząc język swoją gorzkością.

Po drugie, nie patrz gdy płaczę.

Mucha. Odbiła się od jasnej ściany, pobrzękując z dezaprobatą i poleciała w stronę okna. Czujny wzrok Irmy śledził każdy ruch skrzydeł małego intruza. Napięta jak struna, szykowała się do ataku. Bezszelestnie oderwała podbródek od kolan i przechyliła się do przodu, opierając dłonie na podłodze. Wzrok dalej błądził za owadem, gdy Irma delikatnie przesuwała się na czworakach w kierunku okna. Usta zdawały się być jedynie cienką kreską na tle zaróżowionych oczu.

Po trzecie, wysłuchaj mnie.

Atak. Irma podskoczyła niczym żaba, przygważdżając muchę do szyby dłonią. Ofiara wydała z siebie ostatnie bzyknięcie i odeszła, trawiona pośmiertnymi drgawkami. Irma przyjrzała się zwłokom z żalem. Usta wygięły się nieznacznie, szepcząc – nie odchodź. Mucha umarła.
Irma wyjrzała niepewnie przez okno i zatrzymała wzrok na przechodzącej koło sklepu spożywczego kobiecie. Była ubrana w wiśniową garsonkę, w dłoni trzymała czarną aktówkę. Irma spojrzała na swoje dłonie i zamarła. Były szare niczym popiół, jedynie w miejscu, gdzie zwykły lądować tabletki, nim zginęły w gardle, skóra przybrała lekki odcień żółci.

Po czwarte, nie walcz.

Noc. Trzask. Żółta tabletka wypadła z dłoni i potoczyła się pod łóżko. Irma szybkim ruchem zeskoczyła na podłogę i wsadziła szczupłe ramię w czarną szczelinę. Delikatnie wodziła palcami po chropowatych deskach. Minęła sekunda, dwie, trzy. Ramie przyspieszyło, drżąc nieznacznie. Kolejna sekunda, następna i następna. Irma zapłakała, błądząc z agresją pod łóżkiem. Dłoń wiła się we wszystkie strony. Już nie szukała, wyrażała bezsilność właścicielki.
Irma wyprostowała się i sięgnęła po blaszkę leżącą na niebieskiej poduszce. Przysunęła ją pod sam nos i bełkocząc coś pod nosem, przesuwała kościstym palcem po pełnych komorach. Doliczyła do pięciu, przymknęła powieki, analizując coś w ciszy. Po chwili ryknęła ze wściekłości i upadła na kolana.

Po piąte, nie zapominaj.

Palce dłuższą chwilę mocowały się z blaszką, aż znajomy trzask obwieścił koniec walki. Irma szybkim ruchem wrzuciła tabletkę do gardła i podczołgała się do okna. Wyjrzała znad parapetu na uśpioną ulicę. Wstała powoli, mnąc palcami dżinsowe spodnie i rozglądając się niepewnie. Nie było tam nikogo. Przytuliła twarz do chłodnej szyby. Dotknęła dłonią policzka. Przymknęła powieki pozwalając palcom ślizgać się po szorstkiej skórze.
Trzask. Podbródek runął na drewniany parapet, gruchocząc kości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie umiem chyba w język filmu Wypada znać się trzeba przegryźć Ten jeden głębszy czymś soczystym Ostatni lot barowej ciemki Ostatnie tango na chodniku A w nas kitwaszą się domysły
    • @Dared pozdrawiam cię:)
    • @Nefretete   Problemem jakim jest dla mnie zjawisko o nazwie ‘Mordnilap’ jest przede wszystkim   brak zasadności jego tworzenia, bo rezultat wydaje mi się na tyle niedorzeczny,   i wątpliwy, że chyba się tym nie zainteresuję. Co nie znaczy, że innym to nie da ogromu   satysfakcji z ich tworzenia. Może brak mi jakichś połączeń/synaps regulujących tę   wrażliwość, stąd taka „ślepota” i brak fascynacji.   Niezrozumiała też dla mnie jest w tym przypadku metoda i cykl powstawania.   Nie ma bowiem (albo bardziej prawdopodobne, że ja nie łapię) zasady, dzięki której   dałbym radę to ‘zjawisko’ choćby w jakimś stopniu ogarnąć. Do wszelkiego rodzaju   „nadrabiania” jakiejkolwiek idei z reguły podchodzę sceptycznie, ponieważ wychodzę   z założenia, że jeśli istnieją zjawiska niewytłumaczalne, pozostawiam je z czystym   sumieniem właśnie w tej kategorii zjawisk, przeznaczając sobie tę ścieżkę na, być może,   inny byt z podobnym rodzajem zjawiska, jakim jest reinkarnacja :)   Niemniej również dziękuję Ci za miłą pogawędkę, jeśli cokolwiek zrozumiałem z   Mordnilapa/pu (?) znalazłem u siebie coś takiego:     - Art, na migi wdaj Ikarowi popęd i adres.   - Adres Alana?     - Ser da. Idę po piwo, raki - Jadwigi mantra.   - A na laser, da?  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

          Dzięki jeszcze raz, pozdrawiam.
    • @Somalija Hej, Ty wiesz, że ja nigdy nikogo nie skrytykowałem. Każdy ma prawo pisać. Część osób pisze na portalu fantastycznie, im zazdroszczę, ale i kibicuję, część tak sobie, część słabo. Ale mają prawo. Nigdy nie krytykuję. Nigdy niemal też nie oceniam. Chociaż czytam - wiem, kto pisze i jak pisze. Niemniej jednak wulgaryzajcę tekstu mogę zrozumieć u wielkich - vide! Bukowski. Z genialnym pisaniem. Ale połączenie tak naiwnego, słabego pisania z czymś obrzydliwym jest nie do przyjęcia. Po prostu. Dlatego mnie ruszyło. Ostatnio chyba tak stanowczo się wypowiedziałem, gdy Stachura  (świetny tenor i dobry człowiek) sciągnął Zenka do Teatru Wielkiego. Są pewne granice. Pozdr. serdecznie. Ptr
    • Niby niezłe, ale moim skromnym zdaniem, jeszcze ciut niedopracowane :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...