Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Arktyczny zachód słońca


Arsis

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Źródło:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Chmury płyną w oddali ― jakby napędzał je ― jakiś odmęt ― milczącego żywiołu…

 

… coś się wydarza wewnątrz tych skłębień…

 

… i ginie ― zarazem ―

w palącym blasku

― zeszklonych od mrozu źrenic…

 

 

Spadam w pod-śnieżną przepaść ― w grobową wnękę… ― Wyszarpuję siłą…

 

 

Na próżno…

 

Gasnę…

 

… brakuje tchu zmiażdżonym płucom…

 

 

… wszechświat mieni się

w kryształach lodu ―

na moich dłoniach

― popękanej twarzy…

 

 

Słońce zachodzi…

 

 

… zastygam ― na wieczność…

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-03-07)

 

 

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem sama atmosfera - surowa, siarczysta, arktyczna - aż prosi się o taką, a nie inną formę utworu. Ja, czytając, odczuwam zdecydowany kontrast pomiędzy m.in. kruchością płatków a tymi  nagłymi "zapaściami", chciałoby się zapytać: jak coś tak czystego i delikatnego może nieść ze sobą śmierć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...