Szepty i westchnienia

Oswajamy już z jesienią każdą chwilę,

przeganiając lęki świata po kryjomu

i szukamy ciągle w oczach tej nadziei,

która kiedyś przekroczyła progi domu.

Częściej z żalem oglądamy się za siebie,

licząc zmierzchy spadające z kalendarzy.

Coraz lepiej rozumiemy słowa wiersza,

że nic w życiu się dwa razy nam nie zdarzy.

@lena2_  Elegackie w formie, nienaganne w treści. Chciałoby się rzec, czemu tak krótko, ale te dwustrofowce są tak dla ciebie charakterystyczne, że nie pozostaje nic jak dać serce :)

Pozdrawiam

Ładnie, choć nostalgicznie.

Ale niejedno może się zdarzyć nie raz, bo historia lubi się powtarzać...

Pozdrawiam

@dmnkgl Bardzo Ci dziękuje za tak obszerny i miły dla mnie komentarz:)pozdrawiam

@WarszawiAnka  Dziękuję bardzo:)pozdrawiam

Wiersz jest fajnie napisany i zwięzły, ale od końca - życie składa się z mocno powtarzalnych czynności. Teraz początek, nie czuję lęku, tak więc go nie przeganiam, ale to już osobista refleksja, bo inni mogą tak mieć. Fajnie, że takie uniwersalne tematy poruszasz i to na plus, bo nie wszyscy się muszą przecież zgadzać. Pozdrawiam

@lena2_ my....czyli kto,?

@w kropki bordo My, czyli adresat wiersza i podmiot liryczny oczywiście :)

Bardzo zgrabne i treściwe, pomimo krótkiej formy. Bardzo mnie ujęły "zmierzchy spadające z kalendarzy".

Pozdrawiam. FK.

Jak zwykle z przyjemnością :)

Pozdrawiam