Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Highway


Arsis

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

(Z cyklu: Albumy muzyczne)

 

***

 

Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego.

 

***

 

… już tyle dni za nami ― przed nami ― nic…

 

Jednostajny ― autostradowy szum…

Pod maską

― warkot silnika…

 

… wystawiam przez okno rękę… strugi chłodnego powietrza przepływają między palcami…

 

Kosmyki rozwianych włosów

przesłaniają, co chwila obraz

― rozpalonego czerwienią słońca…

 

Huczy mi w głowie,

jakby ogromny

daleki wodospad…

 

… benzynowej woni…

 

 

Spójrz ― mój przyjacielu ― jak zmierzchające niebo jarzy się na krawędziach

umierającym blaskiem…

 

… możemy to zatrzymać…

 

Od olśnionej pełni wiecznego lata

― odgradza nas jedynie ― betonowy mur…

 

*

 

Kiedy piszę ten ostatni list, ukośne smugi słońca przeszywają chmury…

 

Nie potrafię zatrzymać straszliwego pędu upływającego czasu…

 

… omiata

moje

skronie…

 

… rozrywa na piersi koszulę…

 

Zgubiłem, gdzieś

swoje rzeczy...

 

Wraz z nimi ―

przepadło

― moje życie…

 

… nie będę szukał…

 

 

Rozpryskują się na mojej twarzy

krople zimnego deszczu,

przemieniając maskę klowna w płaczącą żałość…

 

Piszę ten

― ostatni list…

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2018-09-08)

 

***

 

Pamięci mojego poprzedniego wcielenia, które zginęło w wypadku samochodowym 12 maja 1974 roku. Jego rozpędzony, oliwkowo-zielony Ford Fairlane, uderzył czołowo w betonowy mur na California State Route 1, niedaleko skrzyżowania z

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, na północ od miasta .

 

***

 

Highway – jest to czwarty album muzyczny (studyjny) brytyjskiej grupy rockowej Free, wydany w 1970 roku.

 

 

 

 

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • szpinak botwinka rabarbar w miejsce królowej pieczarki czosnek niedźwiedzi cukinia z końcem groszku z zamrażalki   na dnie szuflady koperek w pudelku po margarynie — w menzurce z odręcznym Logos rozpływa się w ust niczyje          
    • @Tectosmith I vice versa:-) Też w większości mnie tu nie ma jak jestem, nie wiem jak to zmienić. Dziękuję Ci za odwiedziny;-). 
    • W ponurym lesie tuż po zmroku Kiedy wszystko znika z zasięgu wzroku Słychać straszliwe krzyki Nieludzkie wręcz ryki Złą sławą jest owiany Gdyż każdy kto wejdzie kończy martwy...   Wszystko zaczęło się dawno temu Kiedy pradziady służyli bogu swemu Grupa młodych niewolników  Chcąc wyrwać się z elit wpływów  Krwawą bitkę nagle wszczęli  Strażników gardła poderżnęli  I uciekli w nieznanym im kierunku Licząc na odrobinę ratunku...   Biegli tak już bardzo długo  O postym żołądku, w ustach sucho Zatrzymali się w jakimś lesie Mijając okoliczne wsie Byli zmęczeni i przestraszeni Mając dużo wolnej przestrzeni Rozbili natychmiast obóz swój  W pobliżu znaleźli niewielki wodopój  Brakowało im jedynie pożywienia  Zjedliby nawet surowego jelenia...   Kilku chłopców udało się na przechadzkę  Krzycząc głośno, mając niezłą zabawę  W głąb lasu niedaleko ich domu Jak zwykle nie mówiąc o tym nikomu Idąc znanym im szlakiem Z oddali zobaczyli ognisko pozostawione odłogiem  Najstarszy z nich zaczął podchodzić bliżej  Pozostali prosili żeby nie szedł dalej  Zignorował ich i się powoli do celu zbliżał Nie spodziewali się, że ktoś już na nich czekał...   To zasadzka! Była to nieuczciwa walka Z każdej strony zostali otoczeni Oprawcy w ostre kije uzbrojeni  Z zimną krwią ich zabili Na ucieczkę szans nie mieli Zwłoki poćwiartowali i usmażyli  A na samym końcu je zjedli...   Na tym nie poprzestając  Z czasem również tam się osiedlając Polowali na ludzi niemal codziennie Ulepszając przy tym swoje uzbrojenie Każdy kto w tym lesie się zgubił  Do domu już nigdy nie wrócił...   Od tego czasu wiele lat minęło  Z roku na rok tysiące ludzi zginęło  Mimo znaków ostrzegawczych  Oraz licznych historii opowiedzianych Zawsze znalazł się ktoś  Kto sądził że ma w sobie to coś  Żeby po zmroku do lasu dumnie wejść  I zwycięski oręż nad sobą nieść  Lecz jak to się zwykle okazywało  Zjedzone zostało takiego ciało  Stąd też te wszystkie ostrzeżenia  Gdyż nie są one bez znaczenia...                                
    • @agfka Na uniesienie, historia skwerku Takie patrzenie, multum rozterków    Ciekawy wiersz. Zatrzymuje Czytam trzeci raz   Pozdrawiam miło, M.
    • @snežinka Jak ze słońcem, te rozmowy Materiały, do odnowy   Chyba najlepszy Twój wiersz który czytałem Rozwijasz się   Pozdrawiam miło, M.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...