Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Przesilenia


Nata_Kruk

Rekomendowane odpowiedzi

@Nata_Kruk

pierwsza zwrotka...trwanie czego...?

...w kalendarzu czerwień kółek dzieli żale           
chłód samotnych kolacji

przedziera się przez ściany sypialni

gdzie kwiaty spijają krople ciszy...

raczej bez "czas wybiera to co dobre" - sugestia...

i w ostatniej bez "jeszcze niepewność" - sugestia

całość bardzo ciepła i obrazowa, niestety niepotrzebnie dopowiadasz, nie pozostawiasz rzeczy do namysłu

choć i tak jestem na plus

pozdrawiam Nata

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

huzarc... cieszę się, że nastrój całości przypadł.

 

Marianna... dzięki za.. ładny... a jaskółki, na tyle, żeby odchować pisklęta, w każdym razie, dom zostaje... ;)

 

Waldku T... trafnie to ująłeś... dobrze, że są wiosny... :)   Miłego i Tobie.

 

ais... jeżeli smakowity, zaraz podaję kawę... ;)

 

Dziękuję Wam bardzo za zatrzymanie i posty. Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początkowo się nie wbiłam, ale jest,

jest klimat :)

Czuć pustotę epidemiczną, nostalgię, ale i nadzieję.

Kwarantanna ma swoje plusy, daje czas na przemyślenia.

I regenerację sił. Z czego skwapliwie skorzystała przyroda przy braku naszego ucisku.

I my powinniśmy brać z niej przykład, przecież jesteśmy jej częścią,

wypadałoby nie burzyć za bardzo tej cienkiej linii harmonii :) Tak czuję, również i pozatekstowo ;)))

Odetchłam trochę od spiekoty dzisiejszej pod Twoim tekstem, czasem i lekko gnuśny nastrój pomaga na złe samopoczucie ;p

 

Pozdrawiam,

 

D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Fregamo... przede wszystkim dzięki za... całość ciepła i obrazowa... i to, że i tak jesteś 'za'.
Dobrze, że wpadasz z wątpliwościami, spróbuję się obronić. Niewielkie dopowiedzenia, to czas, który
dany jest przykładowej parze, a ten, oddziela pewne maleńkie wątki, które mogą być rozciągnięte w czasie.
Chwila może urosnąć do wielu chwil, a wówczas... maskujemy jej (ich) trwanie...
Pomiędzy.. ciszy a czas,, był myślnik, wywaliłam wrzucając wiersz, wstawię z powrotem.
Niepewność między pokojami wymaga analizy, mnie szkoda by było rezygnować z tej 'cząstki'... :(
To tyle na moją obronę.

Pozdrrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Niech wobec tego jego 'głębia' pozostanie u Ciebie... duszko...  :) Miło czytać tak ciepłe słowa.

 

Deonix... odnalazłaś klimat i jeszcze odetchnęłaś od spiekoty 'u mnie', to cieszy... :) Mimochodem, pokazałaś też dodatkową 'odsłonę' treści, to nie zabronione. 

Obu Paniom dziękuję za czas... :)

 

 

Marcinie K... Margot... Lily Hamon... Mirosławie C... pneuma

Dziękuję Wam za zatrzymanie i przychylność dla treści.

Ślę pozdrowienie moim Gościom.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowity klimat Nato i całe mnóstwo emocji. Bardzo mi się podoba wejście w wiersz, te gorące serca, które spowite mgłą, marnieją. Ten żal, ten smutek czuć już na wstępie.

Zresztą cała pierwsza strofa emanuje tym wszystkim co człowieka przytłacza i pozbawia radości. Najgorsze jest chyba rozczarowanie, zawód. Czujemy się oszukani i wtedy zaczynamy szukać wytchnienia, pocieszenia. Skutki bywają różne.

W całym tekście wieje pustką. Samotność, rozgoryczenie, żal, dają się we znaki, ale jest też światełko w tunelu. Z wiosną budzi się świadomość. Zaczynamy rozumieć stan pomiędzy przyczyną a skutkiem. Jaskółka jako symbol dobrej nowiny, nadziei zabiera co złe, jest dobrą wróżbą na przyszłość, zwłaszcza kiedy gniazduje. Sądzę, że będzie dobrze. Jak sam tytuł sugeruje to tylko przesilenia;)  Przeczytałam z przyjemnością. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzeju W... toś się spracował przy pisaniu postu... ;p , niemniej, dziękuję za przyjemność.

 

Dag... wybrałaś fragmencik, który bardzo lubię. Miło, że wpadłaś.

 

Kocie... nie szkodzi, że nie do końca... cieszy, że odnalazłeś 'nutki', które wpasowały się w w całość tej 'partyturki'.. ;)
 

Joachimie Burbank... Dziękuję za czytanie.

 

Pozdrawiam Was.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tetu'... czytasz bardzo uważnie i zwracasz uwagę na szczególiki. Dokonałaś analizy wersów

i nic nie uleciało w bok Twojemu czujnemu oku. Tak, to tylko, lub..aż.. przesilenia, które zdarzają się

w wielu rodzinach.  Niech wiosny będą kartą przetargową na tych skrzywionych ścieżkach.

Bardzo dziękuję, że zajrzałaś tutaj.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. Iw ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...