Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Kapelmistrz


huzarc

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy kapelmistrz czasu spadał z nieba gromem 

Śmierci, łąki krzyczały, lasy ogniem ciemne

Zastygły, słowem lęku nad wiecznym wyłomem

W ziemi, gdzie piekło prawdą przemawia pojemne. 

 

I rozlał się kryształ burz żelazną pożogą,

Nad horyzontem twego pustego imienia, 

Lecz opuściły cię ptaki i nie pomogą, 

Gdy nasze włócznie bok cię ugodzą z kamienia. 

 

Zabiliśmy go struną wiatru uwieszoną

U szyi, cięciem pychy w szkatułę aorty,

A potem owinąwszy myślą rozcieńczoną

W kolorze przenieśliśmy na biel akwaforty.

 

Zostały krople krwi na śniegu jak rtęć żywe, 

W źrenicach dni i dymie ułudnej przyszłości,

W naszym zamku, gdzie baszty są nędzne i krzywe,

Jak zbutwiałe dźwięki od nadmiaru świętości. 

 

Jesteś teraz martwy, tak jak my już nieczuły.

Zawias światła zamyka się metafizyką,

Którą nosimy w butach, trumiennej kopuły,

Harmonią obłędu, jej szczerą retoryką.

 

Nie możesz nas rozgrzeszać, tak jak nie mogłeś sądzić,

Lecz pamiętamy biorąc do ust puchar winy,

Dokąd tęsknocie słońca nakazałeś błądzić,

Orbitą twych cieni szytych z niemej plątaniny.   

 

Jesteśmy mordercami, ale gwiezdny połów, 

Ma swój ciężar wosku i cenę kształtu masek

Pośmiertnych, i ma wagę pieczęci, gdzie ołów

Krzepnie u wrót dłoni, jak nasz pustynny piasek.

 

 

 

Edytowane przez huzarc (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...