Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sobotnia przygoda (poemacik przydrożny)


Father Punguenty

Rekomendowane odpowiedzi

W sobotę, samotnie w drodze do Tyńca
Minąłem o siódmej smutnego odryńca
Bez tarczy, bez konia wędrował powoli
Szedł prosto z ruskiej do pisiej niewoli.

 

Kilka faktów dobywszy z pamięci afazji
Pytam go uprzejmie: Co słychać u Azji ?
Rzecz rzadka i gest miły, niespodziany,
Widzisz jam biedny, on wciąż nadziany.

 

Od rana jeno wiatr, deszcz, pola i zagony
Masz Waćpan coś, bom nieźle zdrożony ?
Świetnie! Odparłem, dychę dam zarobić
A w zamian szablą nauczysz mnie robić.

 

Ha! Wrzasnął ordyniec wielce ucieszony,
Na Akermanu nareszcie wypłynę strony.
Nauczę fechtunku i atakiem, i kryciem i
Niechaj się Bohun schowa z Kmicicem !

 

A trzeba przyznać ze szczyptą szacunku,
Że go pan Sienkiewicz wyuczył fechtunku,
Pół godzinki to trwało, jeśliś jest ciekawy,
Nie dłużej - już czekał autobus do Mławy.

 

I zakrzyknął, zanim bagaż zdążył włożyć:
Pa !  Dziś jeszcze będę Ewkę chędożyć.
Przegrałeś swoje życie Azja z kretesem!
Tylko raz zadymił i odjechał Pekaesem.

 

A ja kantor dostrzegłem bliziutko remizy,
Za ostatnią garść groszy kupiłem dewizy
I dzieląc już bez krępacji radość ordyńca,
Za pozwoleniem, w gaju, usiekłem odyńca.

 

Potem tak spełniony i z szablami u boku
Ruszyłem przed się, nie zwalniając kroku.
I aby klepki ułożyć fiknąłem raz młyńca,
Wieńcząc tym drogę z Krakowa do Tyńca.

 

                            (Kraków – Tyniec 1 sierpnia 2020)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...