Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tu kiedyś było Życie


Rekomendowane odpowiedzi

To rzecz jasna, fikcja literacka:)

 

Wtedy cała Ziemia, zacznie drgać na okrągło, niczym podskórne nerwy drapieżcy, gotującego się w kotle zagłady. Pnie drzew, zwiążą supełki, wyciskając żywiczny kwas. Spłynie na otoczenie bulgoczącą falą, a ciała zwierząt, rozpuszczane na miękką papkę  będą i wszystko, co stanie na drodze żrącej rzeki.

 

Niewinne echa, ugoszczą w sobie, odgłosy bólu i zawodzenia,  poniżane przez chichot losu.

 

A białym barankom sunących na niebie, ktoś nożem wyciosanym z ludzkości, gardła poderżnie  skutecznie.  Krew zacznie nieśmiało kapać, by za chwilę obficie ściekać na ziemię, niczym gęsty strumień przeznaczenia. Miasta, łąki, góry i  morza, czerwony szkarłat zaleje, a słońce coraz szybciej wirować będzie, wyrzucając wrzące cząstki na wilgotną od szkarłatu i łez ziemię, paląc wszystko wokół, aż do spopielenia. Skończy się możliwość ucieczki gdziekolwiek, gdyż bezpieczne miejsca, znikną bezpowrotnie, cholera wie gdzie.

 

Zerwie się wicher wyjący i tak potężny, że  wiele obiektów oderwanych, czy to w częściach, czy to całych, pofrunie w stronę gorejącej gwiazdy, by powrócić na ziemię, jako szary, martwy proch.

 

Wielu, przestanie słyszeć, wielu przestanie widzieć, a niektórym ręce i nogi odpadną lub inne jakieś członki. Zewsząd zaczną napływać cząstki ciemności, niczym sprawiedliwe bumerangi, szybujące w stronę macierzy. Każdy  w siebie należność wchłonie, czy będzie mu to miłe, czy wręcz przeciwnie. Powrócą do źródła, wszelkie krzywdy wyrządzone, o zwiększonej po stokroć sile. Nikt się od tego nie uchroni. Bogaty, biedny, głupi, mądry i cała reszta. Nie ucieknie w te pędy, by tam się schronić. Tylko dźwięki w ludziach pozostaną, by mogli głośno jęczeć, z bólu, rozpaczy i wszechobecnego, zdziwienia.

 

Miasta będąc wielkim gruzowiskiem, wchłoną w siebie, przemielone zwłoki domów i to co domem nazywano, razem ze szczątkami mieszkańców.  Krew nadal spływać będzie z nieba, a  wielu się na niej poślizgnie, niczym na posadzce  w rzeźni, aż po horyzont  życia i haków, którymi bliźnich dźgali, a na które się teraz, sami nadzieją.

 

Morza, jako wrząca magma, pochłonie wiele istnień. Ciała morskich stworzeń, wypłyną na powierzchnie, pośród pływających  szczątków. Połacie kości, mięsa i skóry, unoszone przez gęsty cuchnący płyn, wypełnią puste miejsca, w szponach wiecznie głodnej śmierci. Chociaż niektóre, przeciekać będą przez palce. Wszystko co na dnie zaistniało, na powierzchnię wypłynie, jako martwe i śmierdzące. Ludzkie flaki, niczym węgorze, ocierać się będą, o skrwawione szczątki własnych win.

 

Każdy zanim umrze, zapomni o wszystkim. Matka nie pozna  swojego dziecka. Dziecko nie pozna swojej matki. Amnezja spłynie na wszystkich, niczym czarny całun, na rozkład zwłok. Lecz tylko na chwilę. Aż nastąpi koniec, bez możliwości powrotu.

 

Ziemia stanie się nagą i pustą.

Opustoszałą.

 

Lecz podobno w jakimś nieokreślonym miejscu, uchowa się skrzyżowanie dróg.

Z wirującym drogowskazem.

 

 

 

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...