Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

dawno temu w złotoryi


w kropki bordo

Rekomendowane odpowiedzi

poproszę pół pączka

ale żeby było z nadzieniem

 

zawsze dawał mi całego

obwiązywał wstążką

jakby to miało jakieś znaczenie pocił się

był wielki i się pocił

 

ale robił najlepsze połowy pączków

 

raz zobaczyłam moją młodszą siostrę

z twarzą wysmarowaną lukrem 

z chłopakami zabiliśmy świnię

 

do wieczora

kopaliśmy piłkę

 

 

280720

Edytowane przez w kropki bordo (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@w kropki bordo Brzmi jak wiersz dla wiersza. Nie wiem kto Ci doradza tak a nie inaczej je kroić i zdobić, ale albo coraz bardziej popadasz przez to w pretensjonalizm albo w manieryzm, jest jeszcze ostatnia opcja najzgorsza - popadłaś w manieryzm pretensjonalizmu. 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@w kropki bordo Hahaha dobrze, że ktoś śledzi moje wybory i komentarze. To miłe. Zabawne, że tutaj jesteś taka zawadiacka, niepokorna i tupiesz raz po raz nogą, a na poemaxie jesteś zupełnie tego zaprzeczeniem. Kiedyś mi pomogłaś z tekstem Nanga Parbat Pani Umbro Palona, dałbym Tobie snickersa ale obecnie nie posiadam ;) Zresztą...... swoje zdanie napisałem i tyle.

 

Pan Ropuch

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pan Ropuch Radzę sobię tak jak potrafię, nie pamiętam Nanga Parbat, albo mgliście, jakiś amator napisał amatorski tekst.....w którym coś podpowiedziałam. ..a potem stał się poetą..... kłania się przed słabymi, albo bardzo słabymi tekstami,  bo ma kompleks poemaxu, na którym pewnie go hejtowali...zdradza moje nazwisko, bo nie ma na tyle odwagi, żeby ujawnić własne, bo jest słabym leszczem .. coś jeszcze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@w kropki bordo Coraz lepiej naprawdę w tym momencie bawię się przednio. Nie, nie byłem nigdy na poemaxie tak jak i nigdy nie zamieściłam wiersza na fejsuniu by moje psiapsiuły pokomentowały z wiadomym skutkiem ;) Nigdy też nie nazwałem siebie, czy uznałem się, za poetę wręcz przeciwnie jak mnie pamięć nie myli. Kiepska próba zadawania razów, nie jestem zainteresowany dalszą konwersacją, bo tak się składa, że mam wszystkie atuty w moich rękach i jak na najprawdziwszego płaza przystało mógłbym z ich skorzystać w bardzo niecny sposób. Moje nazwisko to Prus i kiedyś tu pod nim publikowałem. Tu i tylko tu. Powodzenia życzę i spokoju z samą sobą.

 

Pan Ropuch

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pan Ropuch plącze ci się język raz jesteś nią, a raz nim.... o fejsuniu nie wspominałam, jakiś kompleks? I strasznie długie to tłumaczenie jaka/jaki nie jesteś.

@Pan Ropuch Spadaj żabciu, właśnie cię zdegradowałam, przestałeś/aś być Panem Ropuchem.... pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Napisałam krytycznie głównie o sprawach formalnych. Ale jeśli chodzi o treść - przekazana wg mnie nazbyt sucho, właśnie jakby zbyt mało empatycznie wg mnie.

Jesteś bardzo krytyczna wobec tekstów innych autorów a nie dostrzegasz mankamentów w swoich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@w kropki bordo

 

Ciężki wiersz. Tymczasowy tytuł "Dawno temu w zbroi" był bardziej jednoznaczny. Może lepiej, że jest niedopowiedzenie?

 

Zastanawiałem się, dlaczego napisałaś taki tekst, po tym jak tak ostro skrytykowałaś Franka K. za jego "No bo płakało". Wrzucę tu linka do tego wiersza, by je można porównać:

 

Po dyskusji pod wierszem Franka, to by było totalnie bez sensu pisać tekst o takiej traumie i umieszczać go na forum tylko po to by być pretensjonalnym, jak pisze Pan Ropuch. Moim zdaniem przyczyna była inna. Mam nadzieję, że nie zabrzmię zbyt górnolotnie, ale wydaje mi się, że chciałaś pokazać prawdę. Nie w sensie, że doświadczyłaś takiej historii, bo już mówiłaś kiedyś, że oddzielasz PLa od autora. Raczej prawdę takich sytuacji.

 

Aby lepiej zrozumieć różnicę między tymi dwoma utworami, posłużę się przykładem z aktorstwa.

Amator chce odegrać postać.

Aktor chce przez chwilę być postacią.

Amator chce pokazać coś efektownego.

Aktor chce pokazać prawdę.

Amator pokazując pijanego będzie się kiwał na boki, śmiesznie mówił i starał się być jak najbardziej wyrazisty.

Aktor pokazując pijanego zapyta się w jakiej ta osoba jest sytuacji, jak żyje, co się wokół niej teraz dzieje i jak on sam zachowałby się wiedząc to wszystko. Będzie bardziej subtelny.

 

Tak jest z tymi wierszami. "No bo płakało" od początku bije czytelnika przekazem po głowie, epatuje, jest jednostronny i jednoznaczny.

 

dawno temu w złotoryi jest bardziej zawoalowany. Nie mówi wprost. Wszystko dzieje się pomiędzy wierszami. Do pewnego momentu tekst można czytać jako zwykłą scenkę rodzajową w której dzieci chodzą do cukiernika. Uważam, że paradoksalnie wiersz jest prawdziwszy. Bo ofiary zła boją się mówić o swoich nieszczęściach wprost. Często duszą w sobie traumy z dzieciństwa z obawy przed osądem. Wszystko dzieje się za zamkniętymi drzwiami w zaciszu domowym. A postronni mają dostęp tylko to cukierkowej, polukrowanej rzeczywistości na pokaz.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeszcze tylko to. Ten fragment wydaje się być mocny i epatować przemocą. Ale czy jest tak naprawdę? Gra w piłkę sugeruję, że mamy do czynienia z dziećmi. Czy jest prawdopodobne by dzieci zabiły dorosłego? Wydaje mi się, że to śmierć symboliczna. Z jednej strony mogła to być zabawa, jak w wojnę gdy dzieci udają, że zabijają się nawzajem. Jedne marzą by latać i bawią się w pilota, inne marzą by koszmar w końcu się skończył i zabawy poruszają odpowiednie tematy.

 

Z drugiej strony może to być śmierć w znaczeniu zapomnienie. Tylko grupa rówieśnicza, zabawa i kontakt z nią był sposobem PLki na przetrwanie krzywd ze strony świata dorosłych. Od tych, na których powinna liczyć, nie otrzymała pomocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...