Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Przedmowa solenizanta


Henryk_Jakowiec

Rekomendowane odpowiedzi

Będę się streszczał, choć czas nie zając

jednak go szkoda na dyrdymałki

gdy solenizant, sponsor i goście

z niecierpliwością w stronę gorzałki

 

choć ukradkowo, ale rzucają

w kierunku flaszki swoje spojrzenia

bo każdy chciałby nawet i teraz

wypić za zdrowie Jakowca Henia.

 

Tu solenizant swój głos zawiesza

i proponuje strzelić jednego

za zdrowie wszystkich tutaj zebranych

nie wykluczając jego samego.

 

Zdrowie wypite jest, więc początek

a dalej pójdzie już nam jak z górki

bo tradycyjnie proszę - Czym chata...

a ja ostatnie słowa laurki

 

kierują do Was moi Kochani

żeście zechcieli tu na Bajecznej

z solenizantem wypić wódeczkę

i w atmosferze swojskiej, serdecznej

 

spędzić te wspólne i miłe chwile

w to popołudnie, ciepłe, sobotnie

by solenizant czuł Waszą bliskość

i by nie musiał siedzieć samotnie

 

za co dziękuję wszystkim raz jeszcze

za miód wylany na moją duszę

i tym akcentem pragnę zakończyć

nim się roztkliwię, zanim się wzruszę.

 

napisane 11.07.2020 na okoliczność imprezki imieninowej autora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mgiełka

Dziękuję za życzenia i zaraz kieliszeczek

wypiję z tej okazji wśród malin i porzeczek

imprezka jest na łonie a że są różne łona

więc sprawa ta niezwłocznie zostanie wyjaśniona.

 

To łono to natura i na niej naturalnie

odbywa się imprezka zaznaczam kulturalnie

albowiem my działkowcy także trzymamy sztamę

i nawet jak coś złego nie wyjdzie poza bramę.

 

Mówi się, że ciekawość... lecz bez tej ciekawości

człowiek by z nudy zgnuśniał i zgłupiał od próżności

a tak gna nas do przodu coś, czego jeszcze nie ma

bo choć tworzymy wspólnie, lecz obca na bohema.

 

pozdrawiam ;)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@M.A.R.G.O.T

Po pierwszym trzeba na drugą nóżkę

wysączyć wódzi maleńką strużkę

trzeci i czwarty też nie zaszkodzi

a piąty pierwsze cztery złagodzi

 

dalej przemilczę, bo pomyślicie

że u nas tylko picie i picie

więc już wyjaśniam są i zakąski

karkówka z grill i grzybki gąski.

 

pozdrawiam ;)))

@Gosława

Dla miłych gości są i sałatki

bo chociaż to jest przypadek rzadki

prócz jarzynowej jest innych kilka

z szynką z Biedronki, z nóżką motylka.

 

pozdrawiam ;)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gosława

Lecz to nie wszystko jest sok ze szpaka

nie ma w nim cukru, ni grama wody

szpak powyjadał większość czereśni

i za to, że nam narobił szkody

 

kolega, który miał krzepę w dłoni

wycisnął z niego sok niczym z gąbki

aż szkodnikowi dziób się wykrzywił

na kształt prastarej myśliwskiej trąbki.

 

pozdrawiam ;)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Henryk_Jakowiec

I ja wszystkiego co dobre

życzę z okazji imienin

co tylko wymarzysz sobie

niechaj szybciutko się spełni

 

choć alkoholu nie pijam

znajdę prędko inny napój

wiersz który u ciebie czytam

w zabawowy wprawi nastrój

 

impreza będzie do rana

przynajmniej do późna w nocy

wyspać się też rzecz wskazana

by rano nie być jak zombi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Johny

Jestem z gatunku tych marzycieli,

których marzenia nie mają końca

i są tak zmienne jak nasza aura

ma być pochmurno jest nadmiar słońca.

 

Raz mi się marzy, że jestem graczem

graczem najlepszym, lepszym niż Pele

i takim jestem, jestem do czasu

aż mnie potrząsną. Kto? Przyjaciele.

 

Marzenie znika, lecz już następne

wchodzi w to miejsce i gram aktora

mogę wyliczać moje marzenia

zacząć o świcie kończyć z wieczora.

 

Henio marzyciel można mi ksywką

poszerzyć zapis mego imienia

lub ten, co buja z głową w obłokach

lecz nie wiem czy to cośkolwiek zmienia.

 

P.s.

Dziękuję za życzenia

część nocą się spełniło

ogólnie je sumując

powiadam było miło.

 

pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ais

Za życzenia ślicznie dziękuję. Wierszyk wstawiłem o tydzień wcześniej bo w sobotę

18 lipca imprezka będzie na działce.

Przed jej rozpoczęciem przeczytam mój wiersz a potem w trakcie biesiadowania w wolnych

chwilach będę czytał wstawione komentarze i moje odpowiedzi.

 

pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Henryk_Jakowiec

Henio przeczyta życzenia

więc pamiętajcie poeci

nie róbcie tutaj zgorszenia

musicie być wszyscy grzeczni

 

nie piszcie na k, ch lub d

nie piszcie żadnych bezeceństw

bo nas przeczytać nie zechce

z życzeń niczego nie będzie

 

tak więc napijmy się mleka

połóżmy spać o dziesiątej

zmówmy paciorek niech czeka

tej popijawy początek!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Johny

Na początek tak jak zwykle

każdy z gości fason trzyma

a po kilku albo nastu

był bon-ton i już go ni ma

 

ale zanim to nastąpi

mamom poda się likierek

żeby wzięły małe dzieci

na alejki, na spacerek

 

a ja wtedy prosto z mostu

bez trzech kropek i cenzury

walnę to, co pisaliście

jak to mówią z grubej rury

 

komentarze są bez nicków

bo i tak są im nieznane

więc jak widać z powyższego

wszystko będzie odczytane.

 

pozdrawiam ;)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Henryk_Jakowiec

No to skoro bez cenzury

to ja powiem sekret który

forumowicze potwierdzą

jesteś seryjnym mordercą

 

seriami jak z karabinu

tekstami pełnymi rymów

zabijasz nas wszystkich śmiechem

dziw że jeszcze nie poległem

 

niech goście cię powstrzymają

inaczej się przekonają

najokrutniejsza na świecie

śmierć przez wybuchnięcie śmiechem

 

pozdrawiam ;))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Johny

Różne śmierci są rodzaje

aktor ginie i nie wstaje

aż tu nagle w innej roli

pan reżyser mu pozwoli

 

w innym filmie, w innym czasie

grać na trąbce, kontrabasie

a jak zdrowie mu doskwiera

to załatwia się dublera.

 

Ponoć wszystko jest w zasięgu

nawet ptactwo w czasie lęgu

choćby nawet taka czajka

nie obroni swego jajka

 

gdy agresor ma przewagę

poprzez siłę, poprzez wagę

i tak można mnożyć, mnożyć

a kto chciałby setki dożyć

 

mieć się musi na baczności

i unikać samotności

bo stojący oprych w bramie

wszystkie kości mu połamie

 

śmiechem także jak sztyletem

można zabić, więc ja wetem

nie dopuszczam do przesady

i śmiech chowam do szuflady.

 

pozdrawiam ;)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Henryk_Jakowiec

Nie tylko rozśmieszyć umiesz

wprowadziłeś mnie w zadumę

przez to co wiersz twój powiedział

nad sensem myślę istnienia

 

ach straszni są ci poeci

zmienią ci nastrój jak leci

i na forum wszyscy wiedzą

najstraszniejszy z nich jest Henio

 

;))))))) Jeszcze raz wszystkiego dobrego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Johny

Zaraz włożę jakiś łachman

łeb przystroję kapeluszem

i jak kiedyś nasz prezydent

powiem nie chcem, ale muszem

 

być straszydłem dla niektórych

może nawet, któraś z matek

będzie czytać moje wiersze

dla niesfornych swoich dziatek.

 

Dla dorosłych będzie karą

kiedy na wakacje ruszą

a urlopy się spędzało

nie nad morzem, lecz pod gruszą

 

tam to właśnie ich dopadną

"arcydzieła" mej twórczości

czego ja im nie zazdroszczę

i w autorskiej mej szczerości

 

choć to robię przeciw sobie

powiem może zbyt dosadnie

módlcie się do mojej weny

a włos z głowy wam nie spadnie

 

bo inaczej to napiszę parę

parę kiczów, lecz do śmiechu

a to grozi jak wiadomo

podłą śmiercią na bezdechu.

 

A ja raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam ;)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. Iw ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...