Lach Pustelnik Opublikowano 8 Lipca 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2020 Akt IV Przeora Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Do celi Lony wchodzi Przeora, siada na podłodze przy niej i zaczyna gładzić delikatnie jej ramiona i włosy. Nachyla się nad nią i mówi: - Ejże, służko moja mała Coś ty tam narozrabiała? Skarżą na cię się dziewczyny Że oto z twojej przyczyny Biskup się pogniewać może? Zatem –mówię ku przestrodze – Zachowuj się dzisiaj ładnie, Rozmawiaj z nim słodko, składnie, Dbając, aby się nie zjeżył! Bo od niego los zależy Zgromadzenia tu naszego! Ta moc od Boga samego Jest mu w życiu przypisana Bowiem w łaskach jest u Pana! Lona unosi głowę, patrzy jej w oczy. Przeora uśmiecha się ciepło do niej, ciągnie dalej łagodnie: - Wszystko tu jest z jego woli, A że czasem poswawoli, Sobie z którąś ze sióstr naszych Toż to przecie… nic nie znaczy. Z dumą kontynuuje: - I ja, kiedym młodą była Wybierana przezeń byłam Miałam ciało zdrowe, piękne Teraz patrz: Jakie uschnięte… Zasmuca się, oglądając swoje dłonie. Ale szybko wraca do pogodnego nastroju, mówi wesoło: - We wspomnieniach, każda chwila Z nim spędzona - czas umila! Wszystko przecie wszak przemija Ale wspomnień nie zabija… Z tobą też tak, młódko, będzie To nagroda dla cię będzie, Zanim przyjdzie ta, co życie Wszelkie ścina. I w niebycie Zaśniesz … Do dnia zmartwychwstania! Który, jak gwiazda zaranna Jawi się nam… Z łaski Pana! Stańczyk: - Słucha młódka - i się lęka, Bowiem jest to dla niej męka Gdy pojąć czegoś nie może! I już nie wie, czy w uporze Nadal ma trwać przysiąg swoich? Czy też żarty sobie stroi Z niej to całe otoczenie, Co miało wieczne zbawienie, Przede wszystkim mieć na względzie? A tymczasem - jak w obłędzie, Seksualnym tkwią jej siostry Oraz Biskup! Ten wyniosły Władca ich dusz. Eminencja Mająca moce zaklęcia Które wiedzie do wiecznego Życia w niebie. Spokojnego! Narrator: - I tak, wierna służka Lona Poczuła się jak zdradzona. Ta, co miała przed złem chronić Zdaje się potwora bronić! I to nawet jej wyjawia Że seks sama z nim uprawia! Tymczasem Przeora, otulając serdecznie Lonę ramieniem, pociesza ją: - Nie bój się więc, moja mała Każda z nas mu kiedyś dała, Bo to nie jest grzechem żadnym Przespać się z tym panem władnym! Nie jest grzechem gdy ci włoży W cipkę chuja sługa boży On ci da wieczne zbawienie Po co zatem to zmartwienie? Nie bój… Nie bój się kochana! Pościel pięknie już zasłana Idź. I umyj się starannie! Poleż sobie trochę w wannie Natrzyj ciało olejkami Niech mu pachnie, poziomkami! Bierze jej twarz z miłością w dłonie i szepce na poufnie na ucho: - Polubisz… Choć pierwszym razem Może boleć… Lecz ci radzę Teraz się tym nie przejmować Jeszcze będziesz mi dziękować…! Na koniec marszczy czoło, ale uśmiecha się pokrzepiająco: - Eminencja lubi czasem Nim rozpocznie dźgać kutasem Zakląć sobie. Powydzierać W słowach swoich nie przebierać Niech Cię jednak to nie płoszy Bo zaznasz z nim moc… Rozkoszy! Zatrzymuje się w drzwiach i odwracając się rzuca stanowczo: - W oczach Pana, zawsze, wszędzie Ty dziewicą czystą będziesz Bowiem taka jest moc jest dana Dla księdza biskupa z Pana Boga w niebie najwyższego Oraz Ducha Najświętszego. Koniec Aktu IV Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się