Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Elegia o Dziewce Nietkniętej Akt II


Rekomendowane odpowiedzi

 

ELEGIA O DZIEWCE NIETKNIĘTEJ

Akt II.

 

Prezentacja:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Stańczyk:

 

- Stają rzędem zakonnice

Śliczne usta, krase lice

 

Przemowa Przeory:

 

- Zaraz ON się tutaj zjawi!

Każdej z Was pobłogosławi

Osobiście! On nałoży

Ręce na was! On położy

Swoje święte, boskie dłonie

Na te gładkie, cudne skronie

Gdy przed Krzyżem uklękniecie

I przysięgę wypowiecie.

Wiem, że każda z was gotowa

Jest powtórzyć wszystkie słowa

Które, szczerze wygłoszone

W życie, w czyny wprowadzone,

Otworzą wrota przed wami

Za którymi, z aniołami

Pośród barwnych łąk niebiańskich

Dostąpicie do stóp Pańskich!

Znajdziecie się w Domu Pana!

Każda czysta! Nieskalana!

Przekroczycie złote progi

Zostawiając ten świat wrogi

Który żadnej z Was nie zbrudził

Dla grzeszników! Grzesznych ludzi!

 

Przechadza się przed stojącymi w rzędzie mniszkami, które ulegle pochylają się przed nią:

 

- Mąk czyścowych unikniecie

Boście są jak polne kwiecie

Czyste, niczym nie skażone

Panu Bogu poślubione

I mąż żaden nie dotykał

Waszych skarbów. Ni nie widział!

 

Za to spotka Was nagroda!

Jakiej żadna ludzka głowa

Nigdy by nie wymyśliła

Choćby nawet się siliła

Przez kosmiczne wieki całe!

Gdyż to, co jest doskonałe

Panu tylko przynależy

I od Niego też zależy

Komu przyzna tę nagrodę!

Kto uzyska Jego zgodę

By w niebiańskie, cudne bramy

Na wieczność był wpuszczany!

 

Milknie na chwilę, czeka aż dziewki pojmą znaczenie jej słów. Po czym kontynuuje z naciskiem:

 

- A do tego, tu, typuje

Jego  Sługa! A kieruje

I prowadzi Go Duch Święty!

Ten sam, w którym Syn poczęty

Został z Najczystszej Panienki

By nas od wszelkiej udręki

Uwolnić na wieczność całą!

Zatem do roboty! Śmiało!

I posłusznie w tym zaszczycie

Co wam każe, to spełnicie!

 

Naraz coś się dzieje z dziewczętami. Jedna zaczyna chichotać, potem druga, zaczynają trząść się ze śmiechu zasłaniając szczelnie usta dłońmi, widać, że drwią ze słów Matki. Ta wpada we wściekłość.

 

Stańczyk podchodzi do Przeory, wskazuje na nią ręką i tłumaczy:

 

Stańczyk:

 

- Czy Mateczka już pojęła

Że z przemową tą przegięła?

Że dziewczęta durne nie są

Na jej brednie nie polecą?

Patrzcie! Teraz się wydziera!

I w swych słowach nie przebiera:

 

Matka Przełożona, cała czerwona ze złości, staje przed dziewczętami wygrażając im palcem:

 

- Co wy tutaj, kurwy macie,

Sobie dziś wyobrażacie?

Jak się, której nie podoba,

Won do domu! Wolna droga!

Ale czeka was od Boga

Wielka kara, czy nie wiecie?!

W piekle smażyć się będziecie!

Tam was szatan, sługa Boży,

W łożu madejowym złoży

I ognisty ogon wciśnie

W wasze krocza, aż wypryśnie

Krew z was cała. Lecz nie liczcie

Że swój żywot tak skończycie!

Bowiem dusze będą żyły

I przez wieczność się męczyły

W kotłach, napełnionych smołą,

Pod którymi diabli smolą!

 

Milknie na chwilę, wpatruje się w dziewczęta z nagłym zdziwieniem i kontynuuje:

 

- Czy wy, kurwy, uważacie,

Że darmo to wszystko macie?

Że wasze wieczne zbawienie

Z grzechów wszystkich wybawienie,

Bez zapłaty tak przychodzi??

Wy! Musicie wynagrodzić!

W jakiś sposób swego pana

Któremu ta łaska dana

Jest od Boga, by rozgrzeszać

I tak diabłu szyki mieszać!

Bowiem dusze rozgrzeszone

Dlań na zawsze są stracone!

 

Ociera pot z czoła, uspakaja się

 

- A co macie wy do dania?

Prócz swych cipek do ruchania?

Wasze ciała, śliczne, zdrowe

Mają zawsze być gotowe

Gdy przyjedzie sługa Pana

I zapragnie poruchania!

 

Już całkiem spokojnie, mówi dalej, z naciskiem

 

-Bogu żeście ślubowały

Że pokornie wypełniały

Każde z góry polecenie

Tu będziecie. Na zlecenie

Czy biskupa eminencji

Kardynała ekscelencji

Macie zawsze być gotowe

W razie czego nawet głowę

Swą poświęcić dla Kościoła

Gdy głos Jego was zawoła.

Zatem która? Ja nie widzę!

 Świetnie! Już się was nie wstydzę!

Dziewcząt swych błogosławionych

Panu Bogu zaślubionych!

Zatem dziś się należycie

Przygotujcie. Kąpiel długa!

Jednej niech pomaga druga.

I dokładnie! Zwłaszcza krocze!

No i macie być urocze!

 Uśmiechnięte, wniebowzięte!

A te, które są nietknięte

Do spowiedzi się zgłaszają

I że czyste są - nie tają!

Niech się dowie Ekscelencja

Jego święta Eminencja

Żeście wszystkie nowicjuszki

Że nigdy w łóżku poduszki

Z żadnym chłopem nie dzieliła

Ani nigdzie się nie gziła!

 

Już uśmiechnięta, dorzuca radośnie:

 

- A co więcej, to na koniec,

Niech to będzie wam wiadome:

Biskup ziele dziś przywiezie!

Poczujecie się jak w niebie!

 

Zakonnice

- Ziele! Ziele! - któraś woła.

- Tyś najlepsza jest Przeora!

 

 Przeora:

 

- I perfumy dostaniecie

Najlepsze co są na świecie

Wypachnijcie się więc całe

Szyję, piersi i te małe

Wasze cipuszeczki śliczne

Czyste, ciasne i przepyszne!

No a teraz - groźnie woła -

Dalej, idźcie do kościoła,

Tam Panu podziękujecie

Żeście są jak polne kwiecie

Śliczne, zdrowe, powołane

Wierne służki Mu oddane!

 

Chwilę milczy, przypatruje się z miłością dziewczętom, po czym dodaje:

 

- Pamiętajcie! Za murami

Czai się zło! Ono mami!

Tutaj o nic się nie bójcie

A jak trzeba, pokutujcie…

 

Zamyśla się…

 

…. – tam by każda z was musiała

Dać dostęp do swego ciała

Chłopu, co brudny przychodzi,

I chce sobie w was dogodzić…

Tutaj - macie wielebnego!

Pachnącego i czystego

A co się najbardziej liczy

Jeśli którąś z was zaliczy

Bez grzechu to policzone

Będzie w niebie!  Ucieszone??!

 

 

Milknie. Spogląda na wrota, te otwierają się powoli. Każde odrzwia otwiera młody ministrant, pojawia się w nich dostojna postać Biskupa. Odziany w przepyszne szaty wkracza do kaplicy z uniesioną dumnie głową. Obrzuca spojrzeniem zakonnice, które padają na kolana, składając dłonie jak do pacierza opuszczają głowy jakby nie śmiały patrzeć wyprost na dostojnego gościa.

 

Stańczyk:

 

- Drzwi się z wolna uchylają

Więc na nową nie zwracają

Swej uwagi. A ta blednie!

Zdaje się, że wnet wybiegnie

Bo nerwowo się porusza

Widać, cierpi dziewki dusza.

Ale nim cokolwiek zrobi

Już za późno dla niebogi

Oto bowiem wyczekana

Pojawia się postać – Pana!

 

Stańczyk rusza do wrót i kontynuuje:

 

- On nie wchodzi, tylko wkracza!

Dostojeństwo go otacza

Aura Ojca niebieskiego

Dziedzica Ducha Świętego!

Miast i wiosek nie odwiedza

On je, w chwale swej, nawiedza!

Nie rozmawia, on wygłasza,

I nigdy się nie rozprasza.

 

Kto go widzi, wnet wnioskuje

Że Duch Święty nim kieruje!

Że przed chwilą, tuż przed progiem

Rozmawiał był z samym Bogiem!

Każdy gest jest doskonały

Nie ma miejsca na banały!

Każde słowo i spojrzenie

Podlega stałej ocenie.

Jego boskość karki zgina

I napawa lękiem mina

Choć zaledwie oczy zmruży

Już gotowa jest mu służyć

Każda z dziewcząt tutaj czystych

Z przyczyn, zda się, oczywistych!

 

Stańczyk podąża tuż obok Biskupa, który trzymając prosto głowę zda się nie dostrzegać nikogo, lecz wodzi oczami z prawa na lewo, przyglądając się pochylonym postaciom zakonnic:

 

Stańczyk, gdy Biskup zajmuje miejsce w tronie, ciągnie:

 

- Gdy usiada, to zasiada!

Widać, z Bogiem w myślach gada!

Lico w trosce zadumane,

Bo w jego ręce oddane

Losy  owiec i baranów

Co pragną żyć wiecznie w Panu!

Narrator:

 

- Pan - działania jego wspiera!

A kiedy biskup umiera -

Nie umiera! On odchodzi!

I do Domu Pana wchodzi!

Ba! Nie wchodzi! On wstępuje!

Pan ze świtą go przyjmuje!

Anioły nad nim latają,

Wieczne życie umilają!

Pan go wita, jak swój swego

I nie szczędzi dlań niczego

Niebiańskie chóry zamawia

I jak może Go zabawia!

 

Stańczyk:

 

Ci zaś, co poumierali

I do nieba się dostali

Jako zwykli śmiertelnicy,

Co się z nimi nikt nie liczył,

Siedzą skromnie gdzieś w oddali

Po kątach się pochowali,

Trzeba im wieków czekania

By podejść do tronu Pana!

A On przy nim se zasiada

Tam nie kończy się biesiada!

A przy stołach usługują

I radością promieniują

Śliczne służki, uśmiechnięte!

Do tej roli w niebo wzięte

Gdyż swych przysiąg nie złamały

Gdy swe ciała oddawały

Wielebnym, na bożą chwalę,

Gdy im Pan podnosił pałę

I w ten sposób, bez ich wiedzy,

Ich cipeczki chciał nawiedzić!

 

Narrator: wskazuje na klęczące zakonnice-

 

- Taka czeka je nagroda!

I panuje wśród nich zgoda –

Oraz mocne przekonanie

Że za wierność i oddanie,

Za ciał chętne użyczenie,

Czeka Wieczne, tam, Zbawienie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przeora to i bez dalszej jej wypowiedzi heretyczka ;)

Mam problem z tym tekstem, bo z jednej strony jest tu i pomysł, i rymy, i jakaś przemyślana historia, ale z drugiej strony główny wątek erotyczny przypomina (subiektywnie oczywiście) fantazje gimnazjalisty. Czyta się to wszystko płynnie (są nieliczne zaburzenia akcentowe, ale można spokojnie na nie machnąć ręką), ale z drugiej strony znakomita większość rymów to najniższej jakości rymy gramatyczne czasownik-czasownik, imiesłów odczasownikowy- imiesłów odczasownikowy.

Z pewnością doczytam do końca (o ile się oczywiście pojawi ciąg dalszy), ale raczej dla puenty niż dla przyjemności z czytania.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • poznawać smaki twoimi ustami na podniebieniu cząstkę ciebie poczuć toast wznieść gestem już niemal pijanym aby nareszcie rozwiać ów niepokój   czy w młodym winie choć zapachem jesteś z tą nutą pragnień jeszcze nieodkrytą niesmakowaną łapczywie i grzesznie ale gotową już na pierwszą miłość   kosztować w trunku przyszłe aromaty kolejne łyki chciwie wchłaniać w siebie upić się tobą nocą świtem bladym by nawet dniami marzyć i nie trzeźwieć  
    • 1.O odchudzaniu spadła na wadze Zośka w Sopocie jedząc wyłącznie flądry i trocie lecz pomimo rybnej diety dziwnie tkwi w niej ssak niestety bowiem ma rysy wciąż kaszalocie 2.Pechowe imię gdy doktor Jolkę zbadał w Sopocie i powiadomił ją o zygocie myśl o Cześku zaraz wpadła o wyczynach Ziutka Pawła a ojcem Zyga będzie w istocie 3.Zaoczny ślepiec? aż dziw że z seksem Czesiek w Sopocie tak sobie radzi przy swej ślepocie wśród pań żywych a nie z wosku ceny zbija po krakowsku ponoć zaocznie kuł na UJ-ocie   4.Nie bliżej do Rębiechowa?   czuł to grafoman rodem z Sopotu że znów napisał wiersz bez polotu chociaż wielkie beztalencie chce się przenieść pod Okęcie by mu dopomógł start samolotu   5.Rozminął się z powołaniem   z niesmakiem młody kustosz w Sopocie wiesza na ścianach wszelkie starocie za to młodsze eksponaty choćby nawet małolaty z radością wozi w swojej gablocie   6.Żywotny kocur?   Zośka pragnęła Tomka w Sopocie bo wprost urzekły ją oczy kocie lecz gdy w czasie barabara szybko z niego zeszła para rzekła tyś chyba w siódmym żywocie   7.Po walce   choć w ciemnych chmurach niebo w Sopocie miło na plaży leżeć Gołocie ma  wciąż gwiazdy przed oczami a i piasek ciepłem mami to od gorączki w słonecznym splocie   8.Trener doskonały młociarki?   z Anitą kręcił Zdzichu w Sopocie nie dał zapomnieć jednak o młocie wte i wewte obracana cud-techniką tego pana poczuła odlot w każdym obrocie   9.Człowiek z żelaza   żelazną ręką chciał Piotr w Sopocie rządzić i wycisk dać tej hołocie nerwy także miał ze stali lecz niektórzy co go znali czuli że skończy jednak na szrocie   10.Zły zgryz?   dość spostrzegawczy Jacuś w Sopocie spytał o zęby swawolną ciocię choć jej żuchwa mocno w przedzie to wciąż nowych wujków wiedzie a więc nie żyje przez to w zgryzocie   11.Co masz zjeść dzisiaj…   choć wpierw się nażre Zdzich pod Sopotem to pozostawia moc prac na potem lecz przy chętnej cud-Dorocie wprost zatracił się w robocie przez myśl jej przeszło że jest robotem   12.Ot niespodzianka   wciąż bez humoru tenor w Sopocie już to obrzydło żonie Dorocie raz znalazła się w operze i zdumiona była szczerze słysząc małżonka śpiew przy robocie   13.Drobne płotki i doświadczony glina   drobnych dealerów nakrył w Sopocie gliniarz akurat przy tej robocie gdy skoczyli w morskie fale nie zdziwiło to go wcale że w słonej wodzie pływają płocie   14.Pieniądz robi pieniądz?   nie kapitałem Alfons w Sopocie manipuluje choć ciągnie krocie inwestuje w ruchomości mimo to się często złości że tylko siedem pań ma w obrocie   15.Walka z wiatrakami   młynarz chciał stawiać wiatrak w Sopocie lecz z Dulcyneą raz w czoła pocie sprawdzał swoje możliwości więc się lęka czy nie gości już zemsty słodki smak w Don Kichocie
    • z miłości tęsknoty i marzeń zbudował piękny dom zamieszkały w nim gwiazdy echo mgły   przez jego okna i drzwi zagląda uśmiech upiększa kuchnie sypialnie i sny   ten dom to czysta wena rodząca horyzont i nową nadzieje  na lepsze dni   lecz ten dom runął bo skończyła się noc -  a a na poduszce kłócą się  łzy z uśmiechem
    • Najpiękniejsze są aksjomatyczne aforyzmy, podobnie jak znany wzór : E= mc2    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...