Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ból Nadziei / Troskliwy Aniołek / Pszczółka


Rekomendowane odpowiedzi

Ɓօ́Ɩ Ɲɑժzíҽí                    

                          

Czy jestem ostatnim człowiekiem?

Dołujące wrażenie, że właśnie tak jest, piecze jak wrzący metal.

Świat wokół wygląda przygnębiająco.

Ruiny domów, ruiny drzew i wszystkiego wokół.

Niewidoczne pogorzeliska umysłów,

nie są dostrzegalne, na tle różnorakich dokonań.

Dobrych, złych, nijakich i pysznych jak gorzkie ciastko.

 

Siadam na skrawku samotnych wspomnień.

Jeszcze słońce czerwieni horyzont, gdy zmęczony zasypiam.

 

We śnie widzę wielkiego owada. Rozpoznaję i pytam:

– Dlaczego jesteś taka duża?

– Moja wielkość, jest wielkością twojej wiary.

Dzięki tobie, złożę siebie w ofierze. Może nie wszystko stracone.

 

Budzę się.

Chociaż czuję ogromny ból, to po raz pierwszy, użądlenie mnie cieszy.

Bo skoro zostały pszczoły...

                                         

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ƬɾօsƙƖíաყ  Ɑղíօłҽƙ

Stoję na cmentarzu. Drzewa kołyszą gałęziami. Są groby. To mnie nie dziwi. Natomiast kamienny aniołek, który sfrunął i usiadł przy mnie → już tak. Widzę, że malec jakiś nieswój. Nerwowo wskazuje skrzydełkiem, a z ust mu dymi fluid słów:

– Człowieku. Na miłość boską wracaj do grobu, jeśli ci życie miłe. Za wcześnie zmartwychwstałeś. Gdybyś teraz kopnął w kalendarium, zwłokami zostaniesz bez końca.

– No coś ty marmurek. Chyba widzisz… jam nietutejszy. Żaden św. pamięci.

– Cholera. Sorry. Myli mnie spirytusem. Pokusiło mnie… wchłonąłem trochę w strukturę. Plotę od rzeczy. Pa.

*

Widzę swój nekrolog. Co jest? Czyżbym za bardzo wciągnął z aniołka?

 

Ƥszϲzօ́łƙɑ

Tak się składa, że szkoła w miasteczku, jest usytuowana niedaleko wielkiego sadu. Duża ilość uli zdobi wnętrze. Lubi tam chodzić. Kocha pszczoły. Gdy tylko pogoda na to pozwala, zakłada sukienkę, w żółto czarne paski. Początkowo wzbudzała szczere zainteresowanie. Było wesoło i przyjemnie. Jednak z biegiem czasu, sielanka przerodziła się w nieustanne szyderstwa. Odzywki z dnia na dzień bardziej dokuczliwe, coraz dotkliwiej bolały. Nie skarżyła się, ale coś zaczęła podejrzewać.

 

Zyskała pewność w sadzie. Owad usiadł na ręce. Wtedy wydała w myślach polecenie. Poleciał we wskazanym kierunku. Spełnił rozkaz.

 

W tym pamiętnym dniu, pogoda dopisała. Bardzo wiele dzieci wybiegło na przerwę. Nic nie wskazywało na to, że coś się wydarzy.

 

Nagle na piętrze w oknie dostrzeżono Pszczółkę. Zyskała ładny przydomek, nie adekwatny do sytuacji, z jaką musiała się borykać. Jedno z dzieci zauważyło, że dziwnie rusza rękami, jakby coś przywoływała. Wtem pojawiła się ciemna chmura. Cień przemknął po zgromadzonych. Nieustannie falując, zatrzymała się blisko okna. Pszczółka coś krzyknęła, wskazując ręką boisko. Po chwili rozpętało się prawdziwe piekło. Atak był dla wielu bardzo bolesny. Nie wszyscy zdążyli uciec do budynku.

 

*

Do naszej klasy chodzi taki jeden palant. Ma wciąż rozwichrzone włosy. Jakby piorun w niego strzelił. Mamy komu dokuczać. Świetny ubaw.

 
 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...