Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Dostojne greckie miasto


Tomasz Kucina

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No dobra, dyskutuje zatem, ja zmykam, bo siedzę tu z pół dnia i bronię dosłownie dwóch wyrazów ;P ale powody mam.  Trzymmajcie się ;)

To mega miłe. Już lecę, jak zasugerowałem Jackowi_K, dyskutujcie byle nie znęcajcie już nad moim - uważam sumiennym tekstem. hehehehe. Mrugam okiem ;) Pa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

1. panie tolerancjonisto -

to zaleta, być tolerancyjnym - bezcenne. Wow? Ale wrażliwość? ;D

2. pan z umiarem maniaka -

umiar jest zawsze  cechą pozytywną, maniak logicznie pochwałą osoby. Ja np. jestem maniakiem ciastek.

3. pańskich wyimaginowanych koncepcji -

w sensie iluzoryki, wyobrażenia, tak czuję  dyskusję. Nie ma pejoratywnego znaczenia.

4.twoje absurdalne komentarze

tak uważam, bo w zasadzie brak reakcji na moje wnioskowanie. Zero agresji. Antycypujesz.

5. piszesz od rzeczy -

kontekście twojego nie przyjęcia argumentu co do poprawności związku frazeologicznego. Ten podważasz.

6. nie odbierasz na tej fali -

dokładnie, to znaczy dokładnie brak zrozumienia metafory skali jako społecznych powiązań a nie kartografii.

7. olśnić twoją percepcje -

to dokładnie odkryć w twoich zmysłach cel zastosowania metafory. Z czym tu kłopot?

8.ty wyskakujesz mi -

"wyskakujesz" to nie wulgaryzm a potoczny kolokwializm czasownikowy - mega przyjazny, przewrażliwienie!

9. walczysz bez ładu i składu -

dokładnie, w znaczeniu braku sposobności do przyjęcia moich kolejnych argumentów.

10.. Czy oszalałeś całkiem? -

To pytanie? Nie kategoryzm, ludzkie  pytanie. Dziwne, zabraniasz pytać. To co mi wolno - skoro nie pytać? 

11. wylecz się z tych zaimkowych fobii -

trudno mi pojąć, że ten potocyzm nabiera u ciebie cechy chorobotwórczej? To żart sytuacyjny.

12. Jak napiszesz swój tekst będziesz używał frazeologii sobie bliskiej, proste -

dokładnie to zdanie oznajmujące, bez złośliwości.

13. Twoich antycypacji -

w rzeczy samej antycypować znaczy dopowiadać wyobrażać sobie. Gdzie tu fałsz? panie Poeto?

14. Wyjątkowy to ty jesteś w swoim uporze -

zdanie orzekające i nie ma w nim złośliwości. Uparty jesteś! - to nie wada.

 

Jak widzisz, za dużo sobie wyobraziłeś, i tak byłem, jestem wyrozumiały, męczysz mnie przy tym wierszu cały Boży dzień! 

 

Pójdziemy dzisiaj spać? LOL. ;P Czy wrażliwość - nie pozwoli? hehehe.

 

 

łotry, wandale, awanturniki ; D Pan ma wysokie morale dyskusji. Nie dziw się mu, ma prawo. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

za to ty pokazałeś swoje podstawy dyskusji, krytykuj dalej, nie będę więc odnosił się do twoich komentarzy, bo są uwłaczające zasadom powszechnej komunikacji. Słowo w "d...e" wyraźnie to udowadnia. Te wszystkie moje czternaście punktów, które z mozołem wystukałeś z moich licznych odpowiedzi na twoje zaczepki, w kontekście tego jednego wulgaryzmu są niczym. Kończę, a święconkę zostaw w spokoju. Elo !

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Moim jedynym błędem w tej dyskusji jest poziom bezwzględnej tolerancji dla ciebie w kontekście braku szacunku dla ludzi - TAKCH SAMYCH JAK TY, zamkniętych w ciele, pokusach różniących się może tylko - tym od ciebie, że mają inny ciut kręgosłup moralny, bo mają w sobie wiarę w Boga, w Zbawiciela. -  przecież nie wandali, moherów, czy oszołomów, to około 90 % obywateli. Jeżeli piszesz o moim rzekomym. cytuję : "oburzeniu świętym jaki to z ciebie nieokrzesany grzesznik" to to o tym świadczy - nawet tak nie pomyślałem, a co dopiero miałbym rzec! Antycypacja tego typu (moża podejrzewać - nie stwierdzać) - u ma całkiem pozamoralny rys. Te dalsze  twoje wycieczki to potwierdzają. Nie będę się za ciebie modlił, bo tego nie wymagasz. Moją wiarę zostaw w spokoju i poza tą dyskusją.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jesteś oszołomiony totalnym brakiem koncentracji od początku tej dyskusji, a każdy twój argument dotyczący tekstu właściwego - czyli wiersza, został przeze mnie obalony. Nawet nie potrafisz zauważyć, że nie wołam wcale o nietykalność tylko pokazuje ci fakty, bo twoje wywody na temat katolicyzmu są przewodnią treścią twoich kolejnych komentarzy, ja posłużyłem tu jedynie jako przykład tego procederu. Musisz wiedzieć, że katolicy modlą się za grzeszników, ale gdy ma to wymiar ich chęci nawrócenia, trudno wymagać bym modlił się za dzieło szatana, bo człowiek bez chęci weryfikacji poglądów w zakresie szacunku do Boga i wiary - zmierza w jego kierunku. Nie analizuję twojego stanu duchowości - sam mnie do tego zmuszasz, bo twój zasięg prośby o modlitwę ma zakus szyderczy, może zgłoś się do jakiegoś kościoła, osoby duchownej, teologa - w tym pragnieniu nie własnej modlitwy, być może ktoś wykaże wobec ciebie więcej wyrozumienia - będziesz biczował a oni będą za ciebie się modlić, ja nie mam tyle siły i autorytetu. 

 

Cała ta dyskusja, jak napisałem tam daleko - prawie na samym początku, nie ma uzysku merytorycznego nad tekstem, za to ma charakter personalnego ataku na mnie za światopoglądy. Więc właśnie ona się ZAKOŃCZYŁA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Moja konkluzja nie była Zaproszeniem do dyskusji. Z zasady nie komunikuję się z Hejterami, szkoda mi czasu. Myślę, że pod tym utworem już Nikt nie będzie z Tobą tracił czasu.

 

Wesołych świąt! ...pełnych refleksji nad własnym Jestestwem :)

 

/życzy Kama

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do @Kama Nagrodzka Dajmy panu spokój. Bo teraz będzie z tobą się przepychał pod moim tekstem. Przepraszam za brak komfortu akurat u mnie w dyskusji. 

 

Sama widzisz jakie prawdziwe oblicze ma to wyciągnięcie ręki w geście pojednawczym. Wystarczyło raptem na jeden komentarz. Pan pousuwał własne niestosowne posty, na szczęście te pikantniejsze elementy naszej dyskusji są u mnie w cytatach z jego wpisów i moich odpowiedziach na nie. W każdym elemencie dyskusji odnosiłem się do treści wiersza i w uprawnionym przekonaniu o prawidłowym zastosowaniu raptem związku frazeologicznego. Ostatecznie pan  zaczął drwić i kpić z katolickich wartości i udawać, że ja czegoś nie rozumiem. Wysyłał mnie ze święconką do kościoła, choć mamy sytuacje ograniczenia kontaktów w kraju, w początkowej fazie dyskusji na me pozdrowienie: "Wesołych Świąt"-- odpisał cytuję: "odwzajemniam Pamiętnych  Świąt wobec dzisiejszej zagłady i rocznicy niewesołej" Wyrazy "pamiętnych" i "zagłady" mają wymowę wręcz wulgarną i odnoszą się jak rozumiem do wczorajszego dnia i rocznicy 10.04.2010 r. Po pierwsze to elementarny brak szacunku dla wszystkich ofiar pamiętnej tragedii. Po drugie - jak taki postulat ma się do mnie? Co ja i mój wiersz ma wspólnego w tym faktem i jakie muszą być myśli w głowie tego pana, skoro odważył się kierować do mnie takie słowa? Marne to i obstrukcyjne społecznie. Rękę mogę mu podać, ale już po ZMARTWYCHWSTANIU ZBAWICIELA, bo teraz to się boję, że to znów jakiś plan złego ducha - chyba. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Rozpalona w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozpalonej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  rozgorączkowanego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. Iw ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
    • @Starzec wierzyłam kiedyś w ludzi i w nich pokładałam nadzieję, ale to minęło, bezpowrotnie, przestałam być naiwna:P nie tęsknię, za tym stanem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...