Poezja_zmeczonamiloscia Opublikowano 26 Lutego 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2020 Uciekam do rodzinnego domu. Wybieram pociąg. Liczę na to, że prędkość wymaże wspomnienia. Nie pomaga. Wysiadam, ciągnę za sobą pełną walizkę, Próbuję sobie z nią poradzić. Nie mogę. Mam ochotę usiąść i płakać. Uświadamiam sobie, że walizka jest jak moje serce. Ciężkie i z nim także nie daje sobie rady. Robi co chce, a ja wolałabym je kontrolować. I siadam na krawężniku, i płacze. Pogoda postanawia się przyłączyć. Z nieba zaczynają spadać krople deszczu. W końcu podnoszę się i wlokę zwłoki, które Ty nazwałbyś ciałem, do autobusu. Wybieram miejsce z tyłu. Odruchowo zaglądam do torby, a tam ta książka. Zastanawiam się, dlaczego w ogóle się tam znajduję. Czyżbym musiała zapoznać się z definicją słowa masochista? Wybieram losową stronę. Za oknem jeszcze bardziej pada, Ja w środku się rozpadam. To ten wiersz, wiersz z pierwszego spotkania. Wysiadam z autobusu, ciągnę walizkę, w ręku wyrwana strona. Siadam na tapczanie, w swoim pokoju, tym w którym dorastałam. Przemoczona, z ciężarem, z tymi cholernymi słowami. Ucieczka do rodzinnego domu, Ulga. Ale czy na pewno? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Astro Maestro Opublikowano 27 Lutego 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2020 @Poezja_zmeczonamiloscia ucieczka i powrot jednoczesnie . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się