Uważam, że warto przeprowadzić lifting w tekście, zawarte zaimki osobowe, typu : mnie, mi, mnie —
śmiało można odchudzić z całości, jaka mi leży i dlatego nie mogę wchodzić inwazyjnie w tekst autorki;
krytyką się nie zajmuję. Czasem tylko:
słońce nie jest dziś łaskawe
dla mnie
zbliża się bez zaproszenia
z pogardą patrząc w oczy
śmieje się w niebogłosy
doprowadzając do upadku
podchodzi jeszcze bliżej
szepcz(ąc)e: "nic ci nie grozi"
Proszę, wybaczyć, że odważyłem się wersję swoją pokazać
autorce, która sama zdecyduje, czy warto coś zmienić ,czy nie.
Pozdrawiam serdecznie
Stąd – moje tak i nie, moje nie na pewno. Gdzie kula ma
tę właściwość, że jej koniec wszędzie. Gdzie urzet,
wyjaławiając ziemię, barwi ją na niebiesko. A smutek
ubrany w vantablack pochłania każdy strach. Gdzie
świst mulety rozwściecza tyranów, śląc ludzi po ordery,
aż po kraniec ziemi. Gdzie – noc, coraz krótsza i coraz mniej
czasu na miłość, więcej wojny. Gdzie chmura ogranicza
dostęp do słońca, tworząc pareidolię – gdzie rozpoznać
postać po krokach, po schyleniu ciała prościej niż człowieka,
jedząc z kutrów rybackich śledzie o północy. Gdzie – czytam
nudny traktat Zun Si do poduszki. I wiatr skrzypi starą
huśtawką, czyniąc poruszenie roślin. Ja, pochylony
nad kartką - to przenośnia – szukam fontanny wiecznej młodości.
Stąd, moje wszystko, piszę do ciebie o obrazach. Wpatrzony
w ikonę.