Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Twoje życie w Twoich rękach?


Jacek_Suchowicz

Rekomendowane odpowiedzi

Twoje życie w Twoich rękach

czytam i ze śmiechu pękam.

W sejmie bujdę jakbym słyszał,

chyba walnę już kielicha

i w mig pióro swe polepszę

aby gładsze były wiersze.

Twoje życie - wypadkowa

losu który przyszłość schował.

 

Właśnie babcia z domu wyszła

i to będzie świetny przykład.

Szła ulicą Marszałkowską

do przychodni drogą prostą,

zaświeciło się zielone

babcia patrzy w każdą stronę

i ruszyła bardzo pewnie

bo ma przecież pustą jezdnię.

 

Nagle trach i proszę pana

leży babcia rozjechana.

Trup, ma wszystko rozgniecione.

Autko sunie w swoją stronę

i stanęło trochę dalej

biegną ludzie zatroskani.

W autku dziadek głucha cisza

jeszcze ciepły – nie oddycha.

 

Też nieboszczyk co tu gadać,

co przed chwilą przeszedł zawał.

Śmierć ich krótka, lecz nie piękna,

nad ich życiem czyja ręka?

W samolocie trzystu – panie

gdzieś przepadli w oceanie,

a na świecie dziennie setka,

tych, co porwie śmierć zdradziecka:

 

czy od noża, czy od kuli.

Opłakują bliscy z bólem,

są niewinni, przypadkowi.

Czyja ręka za tym stoi?

A Ty piszesz mi o drodze,

którą wyprostować możesz,

o ciężarach ponad siły,

co je inni nałożyli.

 

Owszem prawisz nawet słusznie

a jak głowę ktoś Ci utnie,

ta sentencja wciąż rozśmiesza:

„życie w rękach jest człowieka”.

Teraz usiądź pomyśl trochę,

bo pytanie niczym ocet

drąży umysł w ciężkich mękach;

Twoje życie w czyich rękach?

 

 

 

ps

autor przeprasza za uprawianie wierszoklectwa ale czasem człek musi

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak odpowiem, prosto z mostu,

sprawa bardziej jest złożona,

przy tym można dojść do wniosku:

nie zależy nic TU od nas.

 

Jenak moim skromnym zdaniem,

trzeba olać te przypadki,

w których nie ma wpływu na nie,

albo wpływ jest raczej rzadki.

 

Choć się można przygotować,

powiem więcej, nawet trzeba,

to przychodzi taki moment,

że się wywinąć już się nie da.

 

Jeśli by się nimi trwożyć,

tylko strata sił i czasu,

nie wiem, jakbyś się sposobił,

nie uniknie się wypadków.

 

Pozostaje jednak cała

przeogromna życia strefa,

co zależy od Twych działań,

tu masz życie w swoich rękach!

 

I dbaj o to ile możesz,

by ta przestrzeń nie przepadła

w jakichś szponach szpetnie wrażych

co zabiorą ją do diabła.

 

Również przepraszam za grafomaństwo tu i tam ;), no cóż chyba już nad poziomy nie wzlecę :)))). Jestem jaki jestem, hi hi.

Dziękuję Ci Jacku za obiecaną odpowiedź. Mam nadzieję, że goście nie ucierpieli, tzn. nie zostali pozostawieni sami sobie ;).

Mam pytanie: Czy ta historia z wypadkiem jest prawdziwa? Jeden z moich kuzynów zmarł na zawał serca w samochodzie i uderzył w wóz strażacki, którego załoga wydobywała z samochodu poszkodowanych wypadku, który wydarzył się chwilę wcześniej.

 

Pozdrawiam serdecznie.

 

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sylwester_Lasota  historia z wypadkiem autentyczna Warszawa przejście przy Hożej rok chyba 2005 ale dokładnie nie pamiętam - zginęła przyjaciółka od brydża mojej mamy - rozjechana przez martwego kierowce

 

co zależy od Twych działań

to polepszaj należycie

lecz pomimo Twoich starań

ktoś przecina nagle życie

 

serdecznie pozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

a co to jest "uśrednione szczęście"

ze szczęściem opcja zero-jedynkowa jest albo go nie ma

nawet teoria nieoznaczoności nic tu nie ma do gadania

Pozdrawiam

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Każdego dnia przy różnych mniejszych i większych sprawach, z których składa się życie, napotykamy na wiele mniej lub bardziej sprzyjających okoliczności. W ciągu roku jest ich tysiące i jeśli nie zaistnieją ekstrema, które mogą coś, a nawet nas samych,  zniszczyć, stosuje się prawa statystyki. Pozdrawiam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Niestety takie wypadki się zdarzają. I tu na nasz los nie mamy wpływu. Chociaż powstają coraz doskonalsze zabezpieczenia, ciągle pozostaje jakiś odsetek zdarzeń, które mogą się nam przytrafić i nie pozostawić nam żadnych szans na reakcję.

Jeśli chodzi o przekaz naszych dwóch rymowanek, to muszę przyznać, że jestem nieco tutaj rozdwojony. Spotkałem się kiedyś ze stwierdzeniem, że najważniejsze rzeczy w naszym życiu nie zależą od nas. Gdyby się tak trochę nad tym zastanowić, to rzeczywiście: nie możemy sobie wybrać ani czasu, ani miejsca, naszych narodzin, ani nawet naszych rodziców. Z reguły kiedy wybieramy szkołę, tę którą już możemy wybrać, to zazwyczaj nie do końca jesteśmy jeszcze świadomi, co tak naprawdę w zyciu chcemy robić. Nawet jeśli podejmujemy już pracę, to więcej zależy od osoby, która nas chce lub nie chce zatrudnić niż od nas samych. No i ostatni akord, nasze odejście z tego świata, w zdecydowanej większości przypadków też nie jest od nas zależne. Biorąc to wszystko pod uwagę, plus przypadki, o których wspomniałeś, to zasadniczo, budząc się rano, należałoby w ogóle nie wstawać z łóżka (które chyba jednak jest najniebezpieczniejszym miejscem na świecie, bo ciągle umiera w nim najwięcej ludzi), a tu już jest pewne niebezpieczeństwo takiego myślenia. Lepiej więc, moim zdaniem dostrzegać te dziedziny, na które mamy wpływ i w nich się wykazywać, niż trwonić czas i energię na walkę z czymś, czego i tak nie mamy szans pokonać... albo popaść w totalny malkontentyzm, bo przecież i tak nic nie możemy zmienić. To nie prawda, próbować trzeba. Nie zawsze, ale zmiany są możliwe. I to by było tyle.

Serdeczności :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...