Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

autorefleksja


beta_b

Rekomendowane odpowiedzi

Gdyby babcia miała  wąsa,

to ten wąs by babci pląsał,

lecz nie zmienia nic to faktu

- była by tą samą babką.

 

Więc do tego ja tu zmierzam:

taką jesteś, jaką jesteś,

no i wcale się nie zmieniaj,

bywaj sobą nawet we  śnie.

 

Kiedyś nas przemieni ziemia,

w proch zamieni albo w popiół,

ale póki pośród żywych,

dotrzymywać mamy kroku.

 

Gdy się komuś nie podoba,

że ktoś stawia krzywo nogę,

to najczęściej już nie bywa

nasz, lecz jego jest to problem.

 

A gdy droga nazbyt kręta

i wprowadza w życie trwogę,

miast samemu się naginać,

wyprostujmy raczej drogę.

 

Kiedy coś nas tak przygniata,

że tracimy w siebie wiarę,

dobrze sprawdzić, czy ktoś kazał

ponad siły rwać ciężary.

 

Wiem, że real to nie wierszyk,

a najgorsze "dobre rady"

czasem mogą zszarpać nerwy,

lub zachęcać do przesady,

 

a ten utwór, to zupełnie

niewesoła jest piosenka,

lecz nieśmiało przypominam:

Twoje życie w Twoich rękach.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lily Hamon @MIROSŁAW C.

Tyle mądrości dziś nakleciłam,

że boli głowa. 

Za komentarzem schować się muszę 

i podziękować.

Dzisiaj w nadmiarze zebrałam głaski

i bez przyczyny.

Ale z wdzięcznością uśmiech wysyłam

za odwiedziny. 

 

 

 

 

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja bym chciał przeczytać twój biały wiersz

ale nie gniewaj się 

Bob Dylan też mnie wkurwia

nie mam cierpliwości do rymowanych powtórzeń

a rymowanki choć może trudniejsze

bywają jak echo

i słyszę to echo 

zanim usłyszę krzyk

tu nawet nie ma krzyku

a echo jest pierwsze

może to popierdolone

ale tak to odbieram

i czekam aby echo 

nie wyszło przed szereg

tu się tego nie doczekałem

pzdr.

Edytowane przez Paweł Artomiuk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Paweł Artomiuk Piszę białasy. Mogę przesłać linki, ale nie walczę o Twoją uwagę, Nie mam zamiaru Cię do siebie przekonywać. I nie wiem, czego ode mnie chcesz.

 

Jesteś bystry, wrażliwy, dobrze piszesz. Słucham jazzu, dobry rock jest dobry, ale nie szukam krzyku. Co innego nas kręci. Nie ściągam, to nie echo, może szybciej banał. Oryginalna byłam zbyt dlugo, teraz nic nie muszę.

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@beta_b nie chciałabym żeby wyglądało to tak, że nie życzę Ci jak najlepiej, no ale to ja wolę nad zwiewne sonety Twoje drążenia;). Aczkolwiek niby jedno nie wyklucza drugiego, można być happy i drążyć nadal. Chociaż z autopsji- im lżej i milej, tym mniejsza potrzeba analizowania.. 

 

Kurczę, wybacz, ale chyba też często mam jak Paweł, jeśli chodzi o rymowańce. jeśli nie służą patosowi, to często sprawiają, że wiersz jest lżejszy w odbiorze, i właśnie 'echo wychodzi przed szereg', znaczy tak odbieram subiektywnie. Akurat tutaj ok, do treści ironicznej, lekko komedyjnej, pasuje.

Ale nie nagabuję tym, nic z tych rzeczy, bo niech każdy sobie rzepkę pod to co w duszy gra. Mnie samej jak przypadkiem wchodzi rymowaniec, a miał być biały, to czuję, że zdejmuje to ciężar, a tego nie lubię. 

Pozdrówki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...