Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Z bogiem


Jan Paweł D. (Krakelura)

Rekomendowane odpowiedzi

Ta scena z Ewangelii jest jednym z moich najważniejszych przemyśleń w życiu.

Zawarłem je w scenach z życia w asemblerze  w dziale Proza.

Oto ten fragment:

 

Podczas jednej z niedzielnych mszy do której służył, po wysłuchaniu tekstu Ewangelii, Michał zadał sobie pytania, na które odpowiedzi szukał przez wiele lat swojego dalszego życia. Odpowiedź na nie, którą ostatecznie odnalazł, była jednym z najważniejszych doświadczeń w jego życiu.

Ale wcześniej była sobota i wesele u sąsiadów.

Było to wesele u bliskich sąsiadów, bardzo dobrych znajomych rodziców Michała.

Wesela na wsi miały swój rytuał. Najczęściej urządzano je w specjalnie budowanych z plandek namiotach, jeśli wesele było na wiosnę, często przysposabiano puste wówczas stodoły a te mniej liczne przyjęcia weselne urządzano w domach rodziców nowożeńców. Wesela trwały na ogół trzy dni. Dzień pierwszy u pani młodej, dzień drugi u pana młodego a poniedziałek był dniem poprawin.

To przyjęcie weselne było przygotowane w domu pani młodej. Goście zasiedli przy stołach weselnych ustawionych w kilku pokojach. Dzieci miały przygotowany osobny stół w małym pokoiku. Tam usiadł Michał. Rodzice Michała usiedli w pokoju naprzeciw, na wprost od otwartych drzwi, twarzami w kierunku Michała.

Michał coraz bardziej zaniepokojony obserwował zachowanie ojca. Wypity alkohol robił swoje. Twarz ojca poczerwieniała. Zachowywał się coraz głośniej.

Goście zaintonowali weselną melodię. Ojciec jako jedyny z nich na stojąco, pełnym głos, niemiłosiernie przy tym fałszując dołączył ze swoim występem. W prawej drżącej ręce trzymał kieliszek z wylewającą się zawartością.

 

 

W pewnym momencie wrzasnął do śpiewających:

– Wyżej, wyżej …

Jakby rozumiał, co to znaczy.

Michał patrzył na ojca sparaliżowany wstydem. Czuł mrowienie na plecach. Najchętniej zniknąłby.

Po północy matce i Michałowi udało się przyprowadzić ojca do domu.

W niedzielę Michał służył do mszy.

Wsłuchał się w słowa ewangelii:

Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów.

 

 A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego:

 

«Nie mają już wina».

 

Jezus Jej odpowiedział:

 

«Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?»

 

Wtedy Matka Jego powiedziała do sług:

 

«Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».

 

Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary.

 

Rzekł do nich Jezus:

 

«Napełnijcie stągwie wodą!»

 

I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział:

 

«Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!»

 

Ci więc zanieśli.

 

Gdy zaś starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - a nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego:

 

«Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory».

 

Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. Następnie On, Jego Matka, bracia i uczniowie Jego udali się do Kafarnaum, gdzie pozostali kilka dni

 

Przed oczami Michała stanęła wczorajsza twarz ojca.

– Dlaczego to uczyniłeś, dlaczego na początku swej drogi upiłeś ludzi?

Na tamtym weselu mógł być podobny memu ojcu, jego krzywdzona żona czy cierpiące przez pijaństwo ojca dzieci – pomyślał Michał.

Na koniec zawołał w myślach:

 

 

– Gdybyś był wczoraj z nami, czy zamieniłbyś wodę w wino, które starosta podałby mojemu ojcu? Czy spojrzałbyś na moją matkę albo na mnie mnie? Czy pomógłbyś odprowadzić ojca do domu? Czy miałbyś wyrzuty sumienia?

Wiele lat musiało minąć i wiele musiało się wydarzyć, by Michał potrafił odnaleźć odpowiedź na nurtujące go wtedy pytania.

Musiał zrozumieć znaczenie słów „mieć wolną wolę”.

Wraca myślami na weselną salę i do tamtego dnia.

Wśród gości pojawia się On. Jest z nim Jego Matka i kilku jeszcze młodych ludzi. Usiedli razem przy jednym ze stołów.

Zwyczajem było, że starosta weselny częstował gości weselnych swoim winem. Nadszedł ten czas. Starosta wszedł na salę i postawił na stołach przed weselnikami kilka butelek wina. Wśród gości dało się słyszeć, iż wino nie jest darem starosty. Że to gest jednego z gości. Zaczęto mówić, że to dar od Niego. Że przy tym stało się coś niezwykłego.

Gdy On przechodził obok ojca, ten go zagadnął:

– To wino jest od Ciebie.

– Tak – odpowiedział On.

– Słyszałem, że jest dobre. Usiądź skosztujemy go.

On usiadł obok.

– Nalej nam, to Twoje wino – powiedział ojciec.

On spojrzał na ojca, potem na matkę i Michała.

Ojciec zauważył te spojrzenia, ale powtórzył:

– Nalej nam.

On powiedział:

– Będziesz miłował bliźniego swego.

Ojciec powtórzył:

– Nalej nam.

On zapytał:

– Taka jest wola twoja?

– Tak – odrzekł ojciec.

On nalał mu.

Ojciec wypił i i przyłączył do chóru śpiewających weselników.

Gdy skończył, matka poprosiła ojca:

– Nie pij już tyle.

 

 

Ojciec powiedział do Niego;

– Dobre to wino. Nalej mi jeszcze.

Wtedy on wziął rękę matki i ojca, spojrzał na Michała i powiedział:

– Będziesz miłował bliźniego swego.

– Nalej mi - powiedział ojciec.

– Taka jest wola twoja?

– Tak – odrzekł ojciec.

On nalał mu i odszedł na swoje miejsce mówiąc do nich:

– Ja jestem tu blisko.

I uśmiechnął się do nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@valeria A buddyści są nawróceni? A mniejszości seksualne? jakie jest zdanie Twojego Boga na takie tematy? Czy Twój Bóg ma poczucie humoru, czy obraża się za takie wiersze jak mój? Czy skaże mnie na piekło, bo żyję wg. własnych przekonań? I co powiesz na to, że Jezus siadał do stołu z celnikami? Czy mogę odnaleźć Boga w świecie, w przyrodzie, swoją drogą, czy muszę koniecznie wymówić imię Jezus, żeby dostąpić zbawienia? A co jak na innych planetach mają inną koncepcję Boga? Mylą się? I dlaczego Ty ciągle próbujesz mnie nawrócić? Czy to wynika z moich wierszy? Co w nich takiego, że próbujesz mnie nawracać? Piekłem pachną, czy jak? A co jak napiszę wiersz wyśmiewający figurę Jezusa ze Świebodzina? Czy to też będzie jednoznaczne z obrażeniem Twojego Boga? I czy uważasz, że tylko Ty, nawrócona masz mi coś do ofiarowania, a ja nienawrócony, Tobie nie mam nic do zaoferowania, np. żadnej myśli, wątpliwości. Skąd tyle pewności w Tobie. Jeśli nie chcesz mi odpowiadać na wszystkie pytania na forum, zawsze możesz napisać do mnie wiadomość prywatną. Bo ja Cię nawet lubię, i nawet lubię Twoje wiersze, mają coś w sobie, ale trochę mnie męczą te ciągłe próby nawracania mnie. Plus dla Ciebie, że nie są nacechowane negatywną radiomaryjną energią. I skąd wiesz, że ja nie wypełniam woli Boga, aż tak dobrze go znasz? Ja rozumiem, że moje wiersze bywają mroczne, może gdybym był nawrócony pisałbym inne, ale czy to by nie było nudne? Poza tym ja widzę światło w moich najmroczniejszych wierszach, a jest to światło mojej dobrej intencji, na końcu tego mrocznego tunelu jest dobry cel, który mi przyświeca, i czy jest to zły cel, ponieważ jest w zgodzie z moimi przekonaniami, a nie z tym czego oczekuje Twój Bóg? I skąd wiesz czego on oczekuje? I nie piszę tego wszystkiego żeby Cię od Twojego Boga odwracać, bo skoro Ci z nim dobrze to co mi do tego, nie uzurpuję sobie prawa do uszczęśliwiania kogokolwiek, ani do nawracania, ani do odwracania. Trochę sporo Ci napisałem, ale jeśli masz czas i chce Ci się jakąś bardziej złożoną odpowiedź mi napisać, to nie krępuj się. Przeczytam, jestem ciekawy co ma mi do powiedzenia ktoś, kto tak usilnie próbuje mnie od kilku dni nawrócić, i ciekawy jestem czemu. A Jerzy Owsiak? Nie wiem czy jest wierzący czy nie, ale robi bardzo dobre rzeczy, i czy to naprawdę ma aż takie znaczenie czy robi to z własnych przekonań, czy z woli Boga? Pomaga ludziom, musi mieć w sobie dużo empatii, wiary i energii. Czy jego naprawdę potrzeba nawracać?

Edytowane przez Jan Paweł D. (Krakelura) (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W ponurym lesie tuż po zmroku Kiedy wszystko znika z zasięgu wzroku Słychać straszliwe krzyki Nieludzkie wręcz ryki Złą sławą jest owiany Gdyż każdy kto wejdzie kończy martwy...   Wszystko zaczęło się dawno temu Kiedy pradziady służyli bogu swemu Grupa młodych niewolników  Chcąc wyrwać się z elit wpływów  Krwawą bitkę nagle wszczęli  Strażników gardła poderżnęli  I uciekli w nieznanym im kierunku Licząc na odrobinę ratunku...   Biegli tak już bardzo długo  O postym żołądku, w ustach sucho Zatrzymali się w jakimś lesie Mijając okoliczne wsie Byli zmęczeni i przestraszeni Mając dużo wolnej przestrzeni Rozbili natychmiast obóz swój  W pobliżu znaleźli niewielki wodopój  Brakowało im jedynie pożywienia  Zjedliby nawet surowego jelenia...   Kilku chłopców udało się na przechadzkę  Krzycząc głośno, mając niezłą zabawę  W głąb lasu niedaleko ich domu Jak zwykle nie mówiąc o tym nikomu Idąc znanym im szlakiem Z oddali zobaczyli ognisko pozostawione odłogiem  Najstarszy z nich zaczął podchodzić bliżej  Pozostali prosili żeby nie szedł dalej  Zignorował ich i się powoli do celu zbliżał Nie spodziewali się, że ktoś już na nich czekał...   To zasadzka! Była to nieuczciwa walka Z każdej strony zostali otoczeni Oprawcy w ostre kije uzbrojeni  Z zimną krwią ich zabili Na ucieczkę szans nie mieli Zwłoki poćwiartowali i usmażyli  A na samym końcu je zjedli...   Na tym nie poprzestając  Z czasem również tam się osiedlając Polowali na ludzi niemal codziennie Ulepszając przy tym swoje uzbrojenie Każdy kto w tym lesie się zgubił  Do domu już nigdy nie wrócił...   Od tego czasu wiele lat minęło  Z roku na rok tysiące ludzi zginęło  Mimo znaków ostrzegawczych  Oraz licznych historii opowiedzianych Zawsze znalazł się ktoś  Kto sądził że ma w sobie to coś  Żeby po zmroku do lasu dumnie wejść  I zwycięski oręż nad sobą nieść  Lecz jak to się zwykle okazywało  Zjedzone zostało takiego ciało  Stąd też te wszystkie ostrzeżenia  Gdyż nie są one bez znaczenia...                                
    • @agfka Na uniesienie, historia skwerku Takie patrzenie, multum rozterków    Ciekawy wiersz. Zatrzymuje Czytam trzeci raz   Pozdrawiam miło, M.
    • @snežinka Jak ze słońcem, te rozmowy Materiały, do odnowy   Chyba najlepszy Twój wiersz który czytałem Rozwijasz się   Pozdrawiam miło, M.
    • @kwintesencja Na odwrotność, stosowanie Takie dalsze, zapoznanie   Już gratulowałem Ci tego wiersza Ale ponawiam, jest za co!   Pozdrawiam miło, M.
    • @Starzec Na wymowę, druzgotanie Na pogodę, biletów sprzedanie   Naprawdę dobry wiersz   Pozdrawiam miło, M.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...