w niepoliczonych hawańskich słońcach
w jurnych synkopach rumby i salsy
złociście tytoń do tego dojrzał
żeby przy tobie w ustach się żarzyć
rozpalać ciało tą nikotyną
co bez metafor prawdziwie płonie
bo każdy atom cygar przeniknął
gorącą wonią ud czarnych kobiet
kiedy zwijały liście lubieżnie
sunąc powoli od kolan w górę
w fallicznym kształcie wietrząc już fiestę
za którą były gotowe umrzeć
tak jak ty teraz rozpłomieniona
pijana rumem kubańskich macho
by w żądzy szeptać och kochaj kochaj
i nie daj choćby na chwilę zasnąć
Andrzej Kędzierski
Rekomendowane odpowiedzi