Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dziecko Na Krawędzi Dachu


Rekomendowane odpowiedzi

Stoi na brzegu dachu. Noski białych ślicznych bucików wystają poza krawędź, nieznacznie się kołysząc w dół i w górę. Czerwona błyszcząca sukienka w białe groszki oraz niebieska czapeczka z żółtą kokardką, dodają dziecku bajkowego uroku. Dziwnie to brzmi w sytuacji, która w tym miejscu zaistniała. Jest prawie nieruchome. Dla ludzi na dole, sprawia wrażenie, sparaliżowanego strachem. Na szczęście wiatr wieje prosto w twarz. Tworzy jakby sprężynującą ścianę, która nie pozwala na niebezpieczne wychylenie, umożliwiające przekroczenie granicy, bez możliwości powrotu.

 

– Mamo. Ono za chwilę spadnie.

– Mam nadzieję, że to nie nastąpi. Wyobrażam sobie ciebie, jak tam stoisz. Chyba bym umarła z rozpaczy.

– Ale póki co żyjesz, więc na wszelki wypadek, stańmy w innym miejscu.

– Jak tak można dziecka nie pilnować. To ja nawet mojemu kotu, nie pozwalam wejść na dach.

 

 

Biegnie po schodach jak oszalały. A przed nim jego serce spocone ze strachu, co mu prawie z piersi wyskoczyło. Czy zdąży uratować, czy przybiegnie za późno, by zobaczyć: osamotnione ślady. Sekundy się dłużą niemiłosiernie z każdym następnym nadepnięciem. Jakby stopnie były coraz szersze, oblepione czymś lepkim, wstrzymującym bieg. Jego białe odzienie, wiewa na wszystkie strony. Trzepocze niczym ostatnie podrygi uwięzionej nadziei. Omiata poręcze z łuszczącej farby, zakłóca światło zza brudnych kloszów i rujnuje drgające pajęczyny. Jeszcze jedno piętro, jeszcze tak niewiele... i wejdzie przez właz... i wszystko będzie jasne.

Lub ciemne.

 

Wielu ludzi stoi na chodniku. Wszyscy patrzą w jeden punkt. Ta niewielka postać, w każdej chwili może rozpocząć swój ostatni lot. Pionowy, bez żadnego wyboru. W jedną, ostatnią stronę życia.

 

W niektórych umysłach zalega przekonanie, że mogli by wejść na dach. Zaryzykować pomoc. Ale z drugiej strony, stoi na samej krawędzi. Każdy hałas z tyłu, mógłby je przestraszyć. Tak samo długa drabina przystawiona do ściany. Bo niby skąd wiadomo, co za światy sączy wyobraźnia do świadomości przestraszonego dziecka? Przed czym uciekło aż tak wysoko?

 

Wiadomo, lęk może paraliżować. Stępiać zbawienne działania. Chociażby takie, jak kilka kroków w tył. Jakie kształty i dźwięki, mogą się stać dla niego najgorszym potworem. Przecież tak niewiele brakuje, do pełni nieszczęścia.

 

– Przepraszam! Czy pan może wie, dlaczego tamten sklep jest zamknięty?

– Który?

– No ten, który wskazuje.

– A skąd mam wiedzieć. Proszę mi głowy nie zawracać. Tu się ważą losy dziecka.

– Bo tak sobie pomyślałem oglądając...

– A idź pan. Żeby w takim momencie, głowę zawracać. Czyżby ludzkie uczucia były panu zupełnie obce?

 

Na szczęście właz nie jest zamknięty na kłódkę. Zdejmuje drabinkę z haka. Dosięga nogą najniższego szczebla. Po chwili wychodzi na zewnątrz. Nie jest zimno, ale też nie ciepło. Płoszy parę gołębi. Odlatują obrażone. Zakłócił rozkoszne gruchanie. Ma to głęboko gdzieś. Dla niego najważniejsze jest to, co widzi. Jeszcze. Na szczęście zdążył na czas.

 

Ono stoi nadal na krawędzi, lekko się kołysząc. Jego myślobieg działa na wzmożonych obrotach. Nie ma co krzyczeć. I tak nie usłyszy. Nie w takim stanie w jakim jest. On o tym wie. Przecież tyle czasu poświęcił. Wiele miłych wspomnień tkwi głęboko w nim. I teraz miały by zlecieć w przepaść. Marzy o tym, żeby znowu przytulić tę małą postać.

 

Spogląda w niebo szukając ratunku. Cholerne deski. Kto wymyślił taki dach. Są w nieustannym, z lekka falującym ruchu. A na ich końcu widzi swoje dziecko. Wyraźne kształty, jak kolorowa chorągiewka, zasłaniają część wieżowca, stojącego na horyzoncie. Musi podchodzić rozważnie. W przeciwnym wypadku, za bardzo rozkołysze podłoże, co może spowodować nieodwracalny koniec. Znowu patrzy w niebo. Prawie zaczyna się modlić. Na nic to wszystko. Na tle błękitu, dostrzega ciemną chmurę. Na jej tle krążą czarne ptaki. Szybują ciężko, nie zawsze tam gdzie chcą. Wiatr spycha je na boki. Skrzydła ugrzęzły w gęstym syropie przeciwności. Zdaję sobie sprawę, że podmuch się wzmaga. Przybiera na sile. Na dodatek zmienia kierunek. Jak śmiercionośna wirującej otchłań, uderza w plecy.

 

Nie tylko jego.

Zaczyna padać deszcz. Dziecko nadal stoi jak sparaliżowane, Wygląda trochę inaczej. Nic dziwnego. W takiej nawałnicy, on też ma inny wygląd. Małe piórka, niesione cząsteczkami powietrza, szybują nad dachem, niczym srebrzyste wróżki. Niektóre przysiadają na czerwonej sukience. Niestety... jest ich za mało, żeby w razie czego zahamować spadanie, lądując wspólnie i bezpiecznie na ziemi.

 

To co teraz widzi naprawdę go przeraża. Tym razem on stoi jak skamieniały. Nie wie, czy to przypadek, czy przeznaczenie. Czarny ptak siedzi na białej czapeczce. Jego pazury weszły miękko w podłożę. Nieustanie przebiera nogami, spychając głowę w kierunku przepaści. Nie tylko głowę.

Wiatr jest coraz silniejszy. Dopomaga ptakowi w jego monotonnym dreptaniu. Też usiłuje zepchnąć dziecko ze śliskich już teraz desek.

 

Nie wie, co ma robić... to są ostatnie chwile, w których cokolwiek można zrobić. Podejmuję desperacką próbę. Przestaje myśleć o możliwych skutkach tego, co czyni. Podchodzi bardzo szybko, gnany podmuchem z tyłu. Słyszy miękkie dźwięki kropel. Stukają jakby bębniły o wieko tekturowej trumny. Ptak nie odlatuje. Jeszcze bardziej wzmacnia swoje działania.

 

Jest bardzo blisko celu. Prawie na wyciągnięcie rąk. Nieopacznie nadeptuje na chybotliwą deskę. Upada do przodu. Łapie dziecko. Trzyma je kilka szczęśliwych sekund. Niestety. Jest bardzo śliskie. Znika za krawędzią.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

Ulica pustoszeje. Zostaje kilka dzieci. Muszą się spieszyć, zanim ktoś posprząta.

 

*

 

Długo nad tym rozmyślał. W końcu doszedł do wniosku, że był to zwykły psikus... albo też... ktoś to zrobił z podłej zawiści. Jest w końcu najlepszym w okolicy Artystycznym Cukiernikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...