Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oda do komuny


Rekomendowane odpowiedzi

Komuno, nic cię nie zmoże!

Ile w tobie tętni życia,

ty masz zdrowie jak zomowiec,

tyś wieczny chłopiec do bicia.

 

Znowu świtem ktoś grudniowym

widział cię przy koksowniku -

- to z zapałem młodzieżowym

stało grono historyków.

 

Ciebie wielbią szare płotki

co nie miały w sobie zucha,

by się schylać po ulotki,

lub wolnego radia słuchać,

 

lub na pociąg do historii

kto się spóźnił tego skutkiem,

że za późno się urodził,

albo nogi miał za krótkie.

 

Niechaj mury twe nie runą,

niech się szczerzą zęby krat,

żeby krzyczeć "precz z komuną!"

mogli ludzie za sto lat.

 

Bo im nijak żyć bez ciebie,

tyś jest ich największa trwoga,

że obudzą się bez siebie,

gdy obudzą się bez wroga.

 

 

 

 

"Wielki diagnostyk"

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Krakelura (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

komuna jest teraz łatwym wrogiem do bicia, bo jest odległa, nieistniejąca i już dla większości nieznana. Mimo dużej do niej niechęci przyznaje jednakże, że bez komuny i oddania Stalinowi, granice polskie nie sięgałyby tak daleko na zachód, a nasze społeczeństwo zapewne powieliłoby przedwojenne klasowe struktury, a Polska byłaby inna. Prawdopodobnie lepsza, ale i mniejsza geograficznie, a przecież nie wiadomo.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek.zak1 Wiesz co Marku, ciężko wdawać mi się w dywagacje na temat czy byłaby lepsza czy gorsza. Ja również mam negatywny stosunek do komuny, choć z pewnymi zastrzeżeniami i co dobrego trzeba jej oddać, tak z perspektywy czasu, co nie zmienia faktu że był to ustrój zły i autorytarny. Moi stryjowie walczyli z komuną i to w sposób jak najbardziej dosłowny, czyli z bronią w ręku, oddali życie, młodość spędzili w więzieniach. Oni chcieli wielkiej narodowej katolickiej Polski... nie wiem czy ja bym się w czymś takim odnalazł, ale szanuję moich wyklętych stryjów, choć w orle pióra nie porastam, i szanuję ich w pozycji siedzącej. Jeśli jasno się wyrażam. A że komuna teraz stała się chłopcem do bicia i wielu politykom zależy aby wielu ludzi uważało, że nadal dla nich największym zagrożeniem jest komuna to zupełnie inna para kaloszy, i o tych właśnie kaloszach jest mój wiersz. Dzięki serdeczne za refleksję i obecność po utworem. Pozdrawiam :)

@Lach Pustelnik Dzięki, choć dla mnie to oni ją w jakiś sposób perwersyjnie wielbią, ja to tak odbieram.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek.zak1 Ja np. żyję na kocią łapę i jest mi dobrze :) Problem w tym, że nic dobrego nas nie czeka i też uważam, że będziemy się wyrzynać o zasoby, chyba, że obecni kapitaliści dojrzeją do tego aby się zacząć dzielić i dbać o planetę, ale nie zanosi się na to, raczej dalej odbywa się gromadzenie bogactwa w rękach procenta ludzi. 

@Lahaj Nic nas nie czeka, ja się cieszę, że nie mam dzieci. Wielu ludzi wypiera nadchodzącą katastrofę, są różne reakcje na koniec świata. A raczej koniec naszej cywilizacji, bo świat chyba będzie trwać.

Edytowane przez Krakelura (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krakelura ja naiwnie być może chcę, może nie wierzyć ale spodziewać się ze jeśli pojawi się dużo bardziej rozwinięta SI to ona nam powie jak żyć ;-)

troche już tak się dzieje 

 

Nie jest przesądzone ze będzie bardziej świadoma od nas ale może znaleźć rozwiązania dla nas 

Edytowane przez Lahaj (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krakelura Mam za sobą różne studia i kursy i to. co piszesz jest bardzo nieprecyzyjne. Co znaczy że taki Gates ma miliardy. Gdzie są: otóż w udziałach , akcjach, depozytach, z których korzystają miliony, biorą kredyty, kupują domy, samochody, rozwijają firmy, w których pracują tysiące ludzi itp. On jest właścicielem, ale akcje  też mają miliony, w tym fundusze emerytalne i inne.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lahaj Być może, choć to trochę palcem na wodzie pisane... Na razie SI jest wąsko wyspecjalizowana, nie wiadomo czy SI o jakiej mówisz się pojawi, a jeśli się pojawi to nie wiadomo kiedy, i czy będzie nam przyjazna, bo może się okazać że nasze istnienie nie leży w jej interesie... Ale może być i tak jak mówisz, że się pojawi i wskaże rozwiązania jakich nie widzimy. Wszystko możliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek.zak1 To dlaczego nierówności społeczne rosną? Ja nie mówię, że tu jest jakieś cięcie, że są tylko bardzo bogaci i bardzo biedni, jakieś stany pośrednie (na szczęście) są. Jednak są ogromne przepaści... Studiów na ten temat nie kończyłem, ale trochę o tym czytałem. Daruj, że nie czerpię wiedzy z własnych badań terenowych, ale życia by mi na to nie starczyło ;) I kwestia jakie to są udziały? Mój ojciec też się w to bawił i więcej stracił niż zyskał. Są ogromne rozziewy społeczne, być może w naszym kraju nie są aż tak widoczne. Problem w tym, że to co wypracują ludzie jest kumulowane w rękach nielicznych, nie zwraca się w formie podwyżek, nowych inwestycji itd. Ale ekonomistą nei jestem. Wiem tylko że na nasze dobra konsumpcyjne pracują ludzie w krajach trzeciego świata za głodowe stawki. I to jest niestety fakt.

@Marek.zak1 A dlaczego ja mam im to mówić? Ja ten świat tak zorganizowałem? Dywaguję bo taki temat został poruszony. To nei ja znajdę rozwiązania, ja nie mam na nic wpływu, a jeśli mam to niewielki. Jedyne co mogę zrobić to głosować na polityków, którzy ten problem dostrzegają i próbują znaleźć rozwiązania. Za dużo ode mnie wymagasz żebym ja im mówił jak żyć, ja sam problemy, i do bogaczy, uwierz mi, się nei zaliczam. Ale co można stwierdzić, skoro jak sam mówisz jest 5 mld, nędzarzy, to to, że cud kapitalizmu się nie sprawdził, miał doprowadzić do powszechnego dobrobytu, a nie doprowadził, czyli jak najbardziej zasadnie jest stwierdzenie że jest do dupy, nie zadziałało. 

Edytowane przez Krakelura (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krakelura Tak obrazowo, jak masz milion w banku, to bank udziela z twojego depozytu kredyt na zbudowanie / kupno 5 mieszkań. Co z tego, że masz, skoro w tych mieszkaniach mieszka 5 rodzin. Oni są beneficjentami Twoich pieniędzy. Gdyby ich nie było, nie byłoby kredytu ani mieszkań. Ty cieszysz się z miliona, oni z mieszkań. 

Bez odbioru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek.zak1 Chciałbym się kiedyś ucieszyć z miliona... I co, naprawdę jest tylu ludzi, którzy cieszą się z mieszkań? To czemu tylu ludzi nadal nie ma własnego mieszkania? U nas w kraju realnej nędzy raczej nie było. Ale w innych krajach? Serio tacy zadowoleni? Udał się kapitalizm? Mi żaden bank nie udzieli kredytu, nie mam na to szans, więc kwestiami kredytów nie zawracam sobie dupy. Z ekonomicznej literatury czytałem tylko Miltona Friedmana i jego krytykę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie chyba muszą mieć wrogów, tropić kto ma jaką krew itp. To właśnie przez takie zachowania świat zszedł na psy i to już nie klimat bedzie odpowiedzialny za śmierć planety, a my sami dalej napedzajac się wrogością do nawet nieznanych nam osób. Wina jest w edukacji ale jak młodzi ludzie mają wychować się inni od własnych rodziców?  Skąd czerpać wzorce gdy wszystko jest ukierunkowane pod konkretne grupy. Poza tym grupa to przynależność, która zawsze dodaje otuchy. Dopóki nie będzie nad tym głębszej refleksji nie ma szans na zmianę. Pozdr. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...