O DYLEMACIE DIETETYCZNYM

Pewna pani ze wsi pod Olsztynem

użerała się z otyłym synem:

jarzynki mu gotowała,

aż raz sobie sprawę zdała, 

że słoń też jest wegetarianinem.

@WarszawiAnka

Ten syn matki spod Olsztyna,

dużo jadł, nie jej to wina.

Był zwyczajnym leniem,

nie ruszał siedzeniem

i to nadwagi przyczyna.

Świetny limeryk Ani, ale Marka też niczego sobie :)

Tak też bywa... :) 

Pozdrawiam

@iwonaroma : Dziękuję za Twój głos. :)

Dobre, zdrobnienie "akuratne" do słowa "słoń". Acz słonie nie jedzą gotowanego :))

@Justyna Adamczewska : Dziękuję za Twój głos. :)

:)) Miłego dnia. 

Dziękuję, cieszę się, że się podobało. :) 

Przyznam szczerze, że tego kontrastu między "jarzynkami" a "słoniem" nie zauważyłam. Jakoś tak samo wyszło... :)

A w upale rośliny mogą sie "ugotować" na słońcu...

Pozdrawiam

Bardzo dziękuję, Iwonko, cieszę się, że Ci się podobało. :)

Mój limeryk powstał, gdy czytałam artykuł na temat wytrwania na diecie i przypomniał mi się pewien bardzo stary dowcip (dla odmiany - wodny :) :

Rozmawia dwóch kolegów. Jeden mówi: 

- Podobno pływanie wyszczupla...

Drugi odpowiada:

- Teoretycznie tak, ale z drugiej strony, popatrz na wieloryby...

Pozdrawiam :)

@Artbook : Dziękuję za Twój głos. :)

Wzajemnie! 

A raczej - miłego wieczoru! :)

Wydanie drugie, poprawione. :)