tomass77 Opublikowano 27 Sierpnia 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Sierpnia 2019 (edytowane) Dnia tego się skończyło Pamiętam bardzo dobrze Od rana pies wył obok Czerwony grzbiet wiatr nosił O drugiej, tak jak codzień Z westchnieniem poczuł koniec Snu, który odchodził Film nie chciał z dniem się toczyć Oprzątnął zwiędłą chatę Pijane upił kwiaty Rozesłał łzy poranne Bez znaczków w obce kraje A słońce stało pięknie Nad łąką duch unosił Święty, ach jaki święty! Opodal Ikar skrzydła swe Wznosił Na skrzyżowaniu ulic Przydrożnych ławeczkach Blondynki, babcie stare Siedziały w suchych łapciach Odwiedził jakieś miejsca Rozmawiał z tubylcami Podnosił czasem głowę Z nawyku przed lądami Wieczorem przy ognisku Dom stary za plecami Dźwięki bezdźwięcznie spały Marzenia w wiór spajały Namalowany płomień Usypiał śniące zmysły Ściskał bezwiednie rękę Wzruszenie tkały żyły Pamiętam tego ranka Pies wył niemiłosiernie Nad ranem go znalazłem Gdy słońce stało w pełni Edytowane 27 Sierpnia 2019 przez tomass77 (wyświetl historię edycji) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się