Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dziura


Czarek Płatak

Rekomendowane odpowiedzi

Witam -  no toś nawywijał z tą dziurą -  znaczy jest ciekawie Czarku.

                                                                                                                               Pozd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Hmm.., myślę (i po części wiem), że świat nie pozostawia "wygryzania" w nim dziur bez odpowiedzi, czy - konsekwencji.., że się "odgryza". Bo on raczej dąży do tego, byśmy znaleźli w nim miejsce i sposób na zjednoczenie się z nim.., na przykład przez poezję :) Zgrabny wiersz, w którym humor i lekkość mieszasz z ciężarem i powagą tematu. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To jest super fragment. Dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy umieją właśnie taki kształt wydłubać.

 

Niestety, jak to opisane zostało w drugiej zwrotce, świat czasami dziwnie się odwdzięcza. Chociaż... jak dłubałeś to pewnie bolało ten biedny świat. ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

czarną dziurę wydłubałeś

która może wchłonąć wszystko

sam się o tym przekonałeś

kiedy serce twoje znikło

 

świat tu wcale nie jest winny

takie prawa są w kosmosie

zaczniesz serca dłubać w innych

stracisz te co w środku nosisz

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niepokojące to wygryzanie... Czy jest to odpowiedź na dłubanie? Odwet? Kara? Nagroda? Trudno to odgadnąć. Wiersz sugestywny, ale niejednoznaczny. Wyczuwam drugie dno.

 

Pozdrawiam

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ciekawa riposta.

Edytowane przez WarszawiAnka
spacje (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Powiadają - dostajesz co dajesz. Tylko dlaczego gdy człowiek jak kto dobry z sercem to noże w to serce? Wiem, wiem - life is brutal and full of zasadzkas :) 

Dzięki Duszko. Pozdrawiam Cię serdecznie 

A wydawało by się, że jest równowaga i dostajemy co dajemy :) 

Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Nie ma. 

Pozdrawiam 

Wyczuwasz słusznie. Jakby się zastanowić to pod drugim dnem może znajdzie się i trzecie ;) 

Pozdrawiam 

Obawiam się, że on zdążył się i wygryźć, a nawet przegryźć na wylot. 

Zastrzeliłaś mnie pozytywnie skojarzeniem z Miłosiernym :)) Nie przeszło mi przez myśl, choć wydaje się logiczne. 

Co do ojcowskiej miłości to nie doświadczyłem tego zjawiska w jego wzmacniającym i przynoszącym stabilność charakterze. Raczej zgoła na odwrót.. 

Na marginesie - czuję się pozytywnie zaskoczony Twoją pamięcią o mojej estymie względem Hłaski :) 

Osobiście mam wrażenie, że coś mi jeszcze do powiedzenia zostało tylko nie zawsze jeszcze chce mi się mówić... 

Pozdrawiam Pi

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat mi się podoba ale jest mi niewygodnie w Twoich słowach, pozdrawiam @Czarek Płatak

 

@Andrzej_Wojnowski ostatnie dwa wersy napisałabym tak:

zaczniesz serca szukać w innych

stracisz to które jest przy tobie

 

pozdrawiam

Edytowane przez Magdalena (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Miałam też podobne skojarzenia, ale z Jezusem ukrzyżowanym. Dlatego pisałam o drugim dnie.

 

Pozdrawiam

 

 

@Czarek Płatak : Na początku mojej obecności na tym Forum wkleiłam wiersz "Drugie dno". :)

 

Pozdrawiam

Edytowane przez WarszawiAnka
spacje (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Świat się "odgryzł"

 

Trzeba uważać, Czarku na wszelkie podejmowane działania. 

Twardo próbuje stąpać Peel po ziemi, a tu tak się nie da. Juz nadzieja:

 

Przyjał znaczy? Ale tak rozciągnięty jak na krzyżu. Symboliczne. I ta dziura, ciekawe czym wydłubana? 

Wiele mam pytań, np. na co Peel liczył okaleczając świat? Tylko "pomyślał"? Ale myśli nie maja siły sprawczej. Hm, dla mnie trudny emocjonalnie wiersz. Pozdrawiam J. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za wizytę. Zajrzę do Drugiego dna :) 

Wydłubanie w świecie o tym kształcie świata nie boli. Byłoby dobrze, gdyby było tych dziur więcej, gdyby więcej ludzi patrzyło na życie pryzmatem serca, ale to może ranić. Możliwe, że to obawa przed odniesieniem obrażeń powoduje, że wielu sercem nie patrzy. A może wielu pozbawionych jest serca? 

Pozdrawiam J. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...