Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

LIPOWE DRZEWO


WarszawiAnka

Rekomendowane odpowiedzi

… a dzisiaj jestem lipowym drzewem:

wysoko pień mój wyniosły mierzy,

szeroko cień mych konarów leży

huśtany lekkim wiatru powiewem...

 

Mocno w grunt twardy zakorzeniona

głowę w koronie mam, co nie spada;

tam tysiąc ptaków zmęczonych siada,

które kołyszą moje ramiona...

 

Śmieję się, gdy wśród liści migoczą

pachnących kwiatów złociste pęki

i kiedy mnie, jedząc mi wprost z ręki,

ciężkie, puchate pszczoły łaskoczą...

 

Stoję, a przecież wre we mnie życie:

z ziemi wypijam ożywcze soki,

głową wyrastam aż pod obłoki,

w ciągłym, obłędnym światem zachwycie!

 

Wszystko mnie cieszy, wszystko przyjmuję:

wodę spod ziemi, wodę spod nieba,

słoneczny żar, albo deszcz, gdy trzeba

pochłaniam chciwie – i jak rosnę czuję...

 

Nic nie powali mnie i nie złamie,

bo ja mam rosnąć, kwitnąć i szumieć

i nad twą głową wyciągnąć umieć

moje zielone, cieniste ramię...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Gdy zaczynałem czytać ten fragment pomyślałem sobie: "Hmm, jak lipy to może przydałoby się coś przeczytać o pszczołach?"

 

No i jest! :-)

 

 

I śliczne zakończenie. Okazuje się, że to wszystko dla mnie, dla czytelnika.

 

Kiedy byłem mały to pamiętam, że na naszym, parafialnym cmentarzu rósł szpaler lipowy. Kiedy chodziło się na groby słychać było śpiew pszczół. Ależ to było magiczne uczucie! Niestety lipy ścięto, ponieważ maź, która się z nich wydobywała (nie znam się na tym ale chodziło chyba o coś co leciało z kwiatów) osadzała się na pomnikach i później szalenie ciężko było je doczyścić.

 

Do dziś brakuje mi tych drzew i pszczół na cmentarzu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziękuję, cieszę się, że wiersz Ci się podobał. :)

Twoje skojarzenia mnie jednak zaskoczyły - ale każdy przecież ma inne wspomnienia... Wprowadziłeś nutkę zadumy...

To jednak prawda, że znikanie lip może się wiązać z odchodzeniem ludzi...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@WarszawiAnka Powiem Ci, że tak naprawdę lubię cmentarze i nie przygnębiają mnie. Owszem, pojawia się uczucie zadumy ale to nie jest przygnębienie. Cmentarz pozwala przypomnieć sobie, że jest się tylko kruchą istotą i np. jakakolwiek sława bardzo szybko może przeminąć.

 

A lipy uwielbiałem, pomimo tego, że rzeczywiście ciężko było te groby później domyć. ;-) Teraz jest tak jakoś pusto na naszym, parafialnym cmentarzu. Tzn. jest ładnie ale ewidentnie brakuje tamtych drzew.

 

PS: napiszę to raz jeszcze. Pointa naprawę super! :-) Nie spodziewałem się, że to wszystko jest dla mnie, czytelnika tego wiersza. No ale już o tym pisałem. :-) Piszę ponownie, bo bardzo mi się to podoba. A, co tam. :-)

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To ciekawe i podnoszące trochę na duchu refleksje. Ja z kolei zaczęłam niedawno postrzegać cmentarze jako milczące, podziemne miasta..

 

Lipy są wspaniałe. Wyczuwam w nich hojność i gościnnoćś (zresztą przecież nie ja pierwsza :). Tym właśnie chciałam sie podzielić w wierszu, jak słusznie zauważyłeś. :) Uwielbiam lipowe kwiaty, a tak szybko znikają...

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...