Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Hulejnoga


Rekomendowane odpowiedzi

Co rok jeździłem latem do Krynicy Morskiej.

Uwielbiałem klimat tej miejscowości swojskiej.

Nazwę „Relaks” miał mój ulubiony ośrodek.

Mógłbym tam normalnie wykopać sobie dołek.

W tym roku wziąłem hulejnogę elektryczną.

Jak zwykle poznałem gromadę bajtli liczną.

Wszyscy hulejnogi mi bardzo zazdrościli.

Gdy jeździłem wokół placu – za mną gonili.

Co tydzień odbywał się festyn rodzinny.

Były gry, zabawy oraz ogródek piwny.

Maj rodzice nie chcieli jednak brać udziału.

Przychodziły do nich informacje z oddziału.

Wobec tego bawiłem się grillem znudzony.

Z ogniem byłem już od dawna zaprzyjaźniony.

Jakaś baba zabrała mi jednak pogrzebacz.

„Bo się poparzysz!” rzekła, gdy chciałem go wyrwać.

Głupia cipa nie wie, że na wsi w piecu palę.

Na ognisku upiekłbym wursztów całą halę.

 

Wróciłem więc na plac, by jeździć hulejnogą.

Na miejscu spotkałem kolegę z miną błogą.

Powiedział mi, że mógłbym szybciej na niej jeździć.

Na początku nie chciałem wcale mu uwierzyć.

Zabrał hulejnogę i pobiegł do pokoju.

Wbiegłem za nim po schodach. Nie ufałem gnoju.

Na górze był jego starszy brat – programista.

Wszędzie z laptokiem siedział ten antymarksista.

Ponoć zarabiał dwieście tysięcy miesięcznie.

Nie wiedzieć czemu z rodzicami bywał wiecznie.

Grubas, od laptoka oczu nie odrywając,

Podłączył doń hulejnogę i ją hakując,

Zniósł z niej limit dwudziestu pięciu kilometrów.

Linijki kodu mignęły zza jego swetru.

Wnet straciłem gwarancję i ubezpieczenie,

Ale nie to było najgorszym wydarzeniem.

Miałem przeto moją siostrzyczkę przypilnować.

Zmartwiony na plac zabaw zacząłem drałować.

W krótkiej sukieneczce na zjeżdżalni siadała.

Sęk w tym, że ta zjeżdżalnia w pełnym słońcu stała.

Dało się we znaki globalne ocieplenie.

Kto zaprzeczy – ten w mordę dostanie ode mnie.

Dziewczynka, podczas gdy z urządzenia zjeżdżała,

Równocześnie rozpaczliwie głośno krzyczała.

Trzymając się za pupę, wpadła mi w ramiona.

Metalowa zjeżdżalnia była rozpalona.

Czy na pewno nikt nie patrzy, się upewniłem

I sukienkę siostrzyczki w górę podwinąłem.

Skóra z tyłka i ud zaczęła już odchodzić.

Szkoda, że nie mogliśmy w zimnej wodzie brodzić.

Wziąłem ją na ręce, do pokoju zaniosłem.

Matka wściekła się. Nazwała mnie głupim osłem.

Ojciec zapowiedział pozew i karę dla mnie,

Lecz tym razem nie planował sprawić mi lanie…

 

Wieczorem, gdy skończył czytać Gazetę Polską,

Wszystkie rzeczy z dużego stolika uprzątnął.

Wziął świeczkę i wstawił do kubka na kuchence.

Matka razem z siostrą trzymały mnie za ręce,

A ja, nagi od pasa w dół, ległem na stole.

„Za pińcet plus kupiliśmy ci hulejnogę,

A ty szwestrą nie umisz się zaopiekować?”

Ojciec wziął kubek, aby woskiem mnie polewać.

Poczułem parzący ból ud oraz pośladków.

Darłem się, aż do drzwi pukała para dziadków.

A czy oni mieli do tej kary obiekcje?

Nie wiem, ale u ojca dostrzegłem erekcję…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję :-) Lubię sobie żartować z wierszy i tak właśnie jest, jak napisałeś, nikt nie siedzi drugiemu w głowie. A jeśli czasem tak się zdarzy, że siedzi, trudno się od tego uwolnić. Wszystkiego dobrego :-)
    • WSPOMNIENIA SERCA Nie był zwyczajnym pocałunkiem Nie był zwykłym przytuleniem Jego ramiona dawały mi bezpieczeństwo przed uczuciem, którego tak bardzo się bałam. Usta rozumiały to czego powiedzieć nie umiałam. Oczy sprawiały, że imienia swojego zapomniałam, a wszystko, co najważniejsze w nich znajdowałam. Ciało rąk nikogo innego nie przyjmowało Serce na każdego, kto nie był nim się zamykało. Nie był zwyczajnym chłopakiem Był osobą, która prawdziwie pokochałam i chłopakiem, o którym nigdy nie zapomniałam.
    • @agfka i to jest ten problem, też go czasem mam, ja wiem o czym poszę i dla mnie jest to jasne... Uczę się tego, że ludzie nie siedzą w mojej głowie i często nie mają pojęcia co i jak. W żadnym razie, nigdy, przenigdy nie zinterpretowałbym twojego tekstu tak jak ty go wyjaśniłaś.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Nie. Tak mi się podobało. To nie jest wiersz o jedzeniu, ale o wspomnieniu osoby, która umarła. Choć komentarze zdaje się wszystkie odnosiły się do "rozpływania się w ustach", ale jakby "wszystko, co płynie" z zamrażarki miało komuś smakować, to ja już tego nie wiem;-) Pozdrawiam :-)     Ust twych więc usta nie tknę­ły ni­czy­je? Nikt nie uści­snął two­jej drżą­cej ręki? Nikt się nie oplótł w two­ich wło­sów pęki ani się we­ssał w two­ją bia­łą szy­ję? Nikt się nie wsłu­chał, jak twe ser­ce bije, jak omdle­wa­ją słów błę­kit­ne dźwię­ki, a cia­ła twe­go kształt smu­kły i mięk­ki zdrój tyl­ko wi­dział i wod­ne li­li­je? I ni­g­dy dum­ne to kró­lew­skie cia­ło w ni­czy­ich ra­mion uści­sku nie drża­ło? Pra­gnie­nie two­je jest jak blask o wscho­dzie? Ni­g­dy w tych oczu sło­necz­nym ogro­dzie nie try­sła roz­kosz kwia­ta­mi zło­tem! ? Pójdź! Tyś jest szczę­ściem naj­wyż­szym na zie­mi!    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Zwykle piszę nieregularne wiersze, nie uznaję wyższości wierszy regularnych.  Pzdr.
    • @Leszczym dzięki wielkie :) @jan_komułzykant tak masz rację dzięki za uwagę  Pozdrawiam 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...