Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wieża melancholii


Robert/Anthony

Rekomendowane odpowiedzi

Patrzę na kraciastą wiosenna widokówkę

wprost z okiennicy w towarzystwie

niedopitych nikotynowo kofeinowych porannych rytuałów.

Niezmącony ornament niedobudzonych gwiazd,

szarga się z melodyjnym pomrukiem kruków i wron.

 

W trzecim rzędzie onomatopeicznym prawo/lewo ramiennym gestem

jakiś starzec truchtem młodziana pędzi przed siebie,

nie bacząc na poranne, zroszone kroplami, powietrze.

Nagle gołąb z rozpostartymi skrzydłami

kreśli białe nieprzejednane czystością smugi.

 

W oddali ogromny komin wypluwa z siebie

kłęby horyzontalnych obłąkańczych chmur. .

 

Zabójcza wykałaczka powoli spala się do miejsca,

w którym jeszcze chwilę temu występował munsztuk,

pomarańczowy w białe, tylko z pozoru, kropeczki.

Jakoś dziwnie się wykręca pod naporem silnych wdechów.

i wyziewów krzywej, sennej wieży melancholii

Edytowane przez Robert/Anthony (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...