Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj chłopczyku,
Śliczny żołnierzyku,
Zgól włosy do szuflady,
Chwyć karabin do parady.

 

Spójrz jak słońce pięknie świeci,
W twarze roześmianych dzieci.
One pragną stać się tobą
I nie patrzeć własnym sobą.

 

Na myślenie czas już minął,
Byś za szybko tu nie zginął
Nie wychylaj swojej głowy
- w domu nie zostawisz wdowy.

 

Ładuj broń nienawiścią,
Niech co chcą sobie myślą,
Strzelaj do nich bezlitośnie,
Szaleńczy ogień niechaj rośnie!

 

Strzelaj do nich, strzelaj mówię!
Nie myśl o ich rodzin tłumie,
Jedna myśl w głowie tkwi:
"My są dobrzy - oni źli!"

 

Strzelaj, strzelaj - bo są obcy!
Zza granicy - więc pechowcy,
Inny kolor, inna nacja,
Czyja wiara, tego racja!

 

Gdy opadnie już wojenny pył
Nikt z obcych nie będzie żył,
Sowity wówczas otrzymasz żołd
I nasi tobie złożą hołd.

 

Źle pośród tamtych by było,
Źle wszędzie indziej by się żyło,
Jakiego to szczęścia nadszedł czas,
Że urodziłeś się właśnie pośród nas.

 

Co się wtedy jednak stanie,
Kiedy zada ktoś pytanie:
"Jak okaże się u progu nieba,
Że różnic między nami nie ma?"

 


Kai, 2016 r.

Edytowane przez Samotnikai (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł na wiersz całkiem dobry i przyjemnie się czyta niektóre jego fragmenty, niestety trudno dobrnąć do końca. Rytmika cięgle się zmienia, co znacznie utrudnia czytanie a na pewno odbiera płynącą z niego przyjemność. Plus te rymy, tak banalne (pył-żył, nacja-racja).

Nie piszę tego złośliwie, ja również nie jestem mistrzem poezji. Kiedyś robiłam podobne błędy i ktoś tutaj zwrócił mi na nie uwagę co bardzo mi pomogło. Mam nadzieję że i i mój komentarz będzie pewną pomocą dla Ciebie!

 

Wracając do rytmiki, spójrzmy na liczbę sylab

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Początek wiersza (zazwyczaj pierwsze dwie zwrotki) wyznaczają rytmikę całemu wierszu. W moim odczuciu tutaj jeszcze jakoś (ledwo) da się przebrnąć aż do siódmej zwrotki w której diametralnie zmienia się linia rytmiczna.

 

 

Plus nie za bardzo rozumiem zakończenia drugiej zwrotki.

Ale jak to patrzeć "własnym sobą"?

 

Pozdrawiam serdecznie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za uwagi :) Z tą rytmiką to już sam nawet zauważyłem, że mam problem w każdym chyba utworze :) Ten pisząc miałem w głowie takie większe tempo jakby - trochę na wzór marszu żołnierskiego, gdzie nie ma czasu na myślenie tylko na wykonywanie rozkazów. No ale ostatecznie właśnie wszystko zaczyna się sypać z którąś zwrotką. A sylab nigdy nie liczyłem, tylko z wyczucia jadę raczej - ale to pewnie błąd i będę jednak musiał się zastanowić nad takimi rachunkami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ja akurat nie jestem całkiem konserwatywny. Sam przestałem liczyć sylaby jeszcze chodząc do technikum. Z drugiej strony większość mojej twórczości kończy w szufladzie, bo wiem, że z powodu rytmu i tak się nie spodoba. :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W naszym ogrodzie już zimy nie ma wiosna szaleje  była potrzebna   co cztery lata różne ekipy walczą w castingu na ogrodników ich obowiązki są bardzo proste muszą tak działać by dobrze rosło wszystko co żyje i wegetuje rodzime sosny uchodźcze tuje   schemat ekipy jest bardzo prosty główny ogrodnik i do pomocy robotne koty   ostatnio mamy ogromne zmiany rośliny inną firmę wybrały tamtej poprzedniej już miały przesyt dobrze zrobiły  nie wiem niestety o przeszkadzało  brak dobrej wody atak szarańczy dziurawe płoty czy tłuste koty   skąd taki wybór  trudne pytanie niech każdy sam dziś odpowie na nie owadów hordy przecież nie weszły płot zbudowali podobno szczelny być może kilka przeszło nad płotem ale w ogrodzie byli przelotem   brak dobrej wody  też nie ich wina że nas niestety ciągle omijał wspólny sąsiedzki nowy wodociąg rur nie zmienili  nie było po co może i stare ale stabilne i dodatkowo też tradycyjne   a tłuste koty tu widzę problem one w ogrodzie miały za dobrze roślinom lały darmową wodę a sobie karmę jako nagrodę za ich wysiłek za ciężką pracę za sterowaną wegetację   z tą karmą jednak ciut przesadziły po ośmiu latach strasznie utyły zaczęły sikać na inne ogrody za brak dostępu do wspólnej wody   rośliny ślepe ale nie głupie czuły że koty mają ich w dupie obrzydła długa puszystych władza i powiedziały im  wy……… ( wam dziękujemy)   teraz w ogrodzie nastały zmiany inną ekipę od grudnia mamy   nowy ogrodnik z nim chude koty ostro zabrali się do roboty już udrożnili nam wodociągi najwyższa pora  wiosna porządki czas przyciąć drzewka posadzić kwiaty zadbać o krzewy wyplenić chwasty   część roślin bardzo zadowolona część się niedługo może przekona tylko istnieją ciągłe obawy by nowych kotów znów nie przekarmić        
    • rozochociłaś się patrząc na stada ptaków smyrają skrzydłami obłoki a na ziemi ludzie skołowani są pracą lecz nie trać poezji z oczu   :)
    • zdarza mi się rozmawiać przez internet (cenzuralnie  i przeważnie o poezji) z pewną panią. atrakcyjna i dojrzała,  niestety — fanatycznie religijna. nie, żebym od razu  chciał fantazjować o niej, skórze, łóżku, ale...  matko jedyna, aż spotwarnia ją w moich oczach  ta kosmiczna krzyżowatość. nie mógłbym sobie  wyobrazić nic, nawet jednej niegrzecznej sekundy.    z wyglądu jest całkiem, całkiem, ale w ustach  — chropowaty wałek, obracane językiem nuty  wyjątkowo zgranych melodii. kobieta-jeż obrośnięta  mentalnymi kolcami, a każdy w kształcie brodacza  przybitego do dwóch belek.   tak sobie myślę, że gdybyśmy byli jedynymi ocaleńcami z katastrofy wycieczkowca, dodryfowali do bezludnej  wyspy — resztę życia spędzilibyśmy w czystości,  zamknięci w osobnych wymiarach.    stałyby między nami trzy zmyślone postaci.  kuriozum tego typu: chłodna noc, ogniska rozpalone  na przeciwległych krańcach plaży. i Duch, Ojciec, Syn straszący przy księżycowym świetle.   wydaje mi się, że gdybyśmy jakimś cudem wychynęli  za bariery, spróbowali się pocałować — stałaby się  tragedia na naszej Unlove Island: wałek z nabitymi kołkami  w ustach kobiety zacząłby kręcić się w przeciwną stronę  niż zwykle, wirować szybciej i szybciej, aż, zanim  zdołałbym zareagować, lub choćby krzyknąć  — roztarłby biedaczkę od środka.   sekunda — i miałbym pod stopami  kupkę wilgotnego proszku.  
    • @Tectosmith - @Olgierd Jaksztas - dzięki panowie - 
    • @Nefretete Bardzo ciekawe doświadczenie. Mnie niestety obce. Ciekawy dialog. Pozdrawiam serdecznie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...