Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Zbawienie nadciągało...


Dawid Rzeszutek

Rekomendowane odpowiedzi

Zawiodło mnie ku niechcianemu, 
jak to bywa, gdy po prostu idziemy,
niechcianym było wszystko, co 
przypominało, że żyję.
Słońce, wpadające przez okna,
brzęcząca natrętnie mucha 
i drżące ręce, jakby chcące 
wszystko zepsuć...

 

Suchość w gardle, jakby powietrze
Afryki drenowało ostatnie krople 
pochłoniętych wcześniej butelek, 
niszczyła ekosystem nadziei,
lecz szedłem dalej, tak po prostu...
Z kranu kapało, uderzenia smutku 
poiły nienażarte karaluchy, też skorzystałem...
Byłem już blisko...

 

Gdyby nie szczur wygrzebujący 
z pod starego, śmierdzącego łózka 
resztki suchego chleba,
nie wiedziałbym, że w tym domu 
jest jedzenie, ale uciekł, nie dzieląc się.
Widocznie nie miał Chrystusa w sercu.
Głód i pragnienie zmusił mnie do
tego bym nie szedł po prostu...

 

Wstałem z łózka, nie obserwowałem już 
krajobrazu faweli mieszkania, szczególnie tego,
co niechciane. Był już wieczór, boski wieczór
- zbawienie nadchodziło...Sklep był otwarty, 
więc wyskoczyłem po dwanaście małpek, 
które jak apostołowie, otoczyły zmartwychwstałego 
mesjasza, znów chciało się Żyć !
Niech zbawienie trwa do ostatniej butelki !

Edytowane przez Dawid Rzeszutek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...