Biegiem przed siebie gnając,
przez swoje sprawy trywialne,
za sobą znów zostawiając
kwadraty na białym tle czarne,
pędzimy pokorni za zgrają
podobnych do nas tułaczy.
Ci celu przed sobą nie mają,
nie dzierżą natury badaczy.
W tyle gdzieś dawno zginęły,
noc gwiezdna, w wazonie kwiaty,
nie raz się kolana ugięły
w wyścigu po złote karaty.
Z Awinionu panny odeszły
tam już nikt ich nie szuka,
słońca promienie nie wzeszły,
głęboko ukryła się sztuka.
Taka uroda róży. To piekny, ale okrutny kwiat.
Taki wymagajacy, aby się nim zachwycać, taka egoistka, a jednocześnie ten egoizm jest tolerowany.
Kwiaty się bronią, ale cóż... więdną, umierają, jak wszystko.
Ja b. wzruszam się przy Twoich wierszach. Justyna.
Dziękuje Ci za nie. Sylwio.
Piękne zdjęcie.