Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Wierzyć czy nie wierzyć, oto jest pytanie!


evicca

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Panie JanQ, jakie inne zmiany zauważyłeś? Np. że są bardziej rozsądni, już nie tak odważni. Nie zaryzykują tym, co jest im znane, na rzecz nieznanego, wygodę na rzecz niewygody. Już się ustatkowali w pięknej niewoli, zamknęli w wiezieniu pewności, dogmat też daje pewność. 

np. Co daje zbiorowe darcie mordy na meczu? Poczucie jedności w wierze, że moja drużyna wygra. 

"Wiara – nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia w warunkach braku wystarczającej wiedzy" wiki

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oczywiście zawsze należy zawrzeć intercyzę jeszcze przed zawarciem małżeństwa, bo może się okazać, że jest inaczej niż wierzyliśmy, tak na wszelki wypadek. Prawdziwa miłość tylko z intercyzą :)))

 

- A ty, dlaczego wierzyłeś?

- Tak na wszelki wypadek, bo może jednak jesteś.

- Bardzo mi się podoba twoja wiara, jest taka głęboka i czysta, witamy.

 

- A ty, dlaczego nie grzeszyłeś?

- Bałem się bardzo piekła, gdyby nie strach mordowałbym i gwałcił.

- Bardzo mi się podoba twoja wiara, jest taka głęboka i czysta, witamy.

 

- A ty, dlaczego nie grzeszyłeś? 

Taka moja natura, nie krzywdzę innych.

Ale nie wierzyłeś?

- Nie. Ja po prostu potrafię sam odróżnić zło od dobra, ja to czuje. 

- To za mało, przykro mi idziesz do piekła, nie wierzyłeś w Boga. ;)

 

Edytowane przez 8fun (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

zmiany dotyczą głównie za-mia-ny rozsądnego (jak dotąd) myślenia, na myślenie tzw. stadne, a często wręcz nienawistne, jakby spowodowane czyimś niezaprzeczalnym wpływem. Ot choćby Jurek Owsiak, stos usypany - powód? Za mało czasu i papieru, ale to i tak nic konkretnego. Nie, bo... no nie i już. Trochę w to nie wierzę do końca, bo za długo się znamy i ciągle rozumiemy bez słów, pamiętam też serduszka poprzyklejane również do icg ubrań, więc wystarczy przez chwilę na siebie popatrzeć i na moment wracamy do normalności i tamtej świadomości, już jednak nie ma tematu, albo jest jego zmiana. U tych, których znam mniej, problem polega głównie na tzw. myśleniu jednokanałowym, bezrefleksyjnie przyjmującym wszystko, co powiedział w kolejności:

- Tadeusz R. Wam/ ksiądz/ prezes. ;))

Do tego dochodzą gazety, strony internetowe, ogólnie mówiąc - media tzw. ukierunkowane. Na moje sugestie, że to jest błąd i samoograniczanie się (wiadomo im więcej czytasz, oglądasz , słuchasz, ble, ble).

8fun - to zbyt obszerny temat, nie da się wszystkiego tu powiedzieć i nawet nie wiem, czy warto. Wolną wolę ma każdy, nie każdy chce, lubi, albo umie z niej korzystać. Taka wola nic nie zrobisz :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Po prostu @WarszawiAnka, jako osoba bardzo kulturalna dziękuje za każdy sympatyczny gest pod swoim adresem, jak np.  polubienie Jej wiersza czy postu,  w którym zabrała głos (jeśli można tak ująć pisanie)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez evicca (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...