Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

... (mamo)


beta_b

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Prosty to wierszyk Kobro, ale odwołuje się do relacji z mamą, a to większość z nas nosi w sercu jako dobre doświadczenie. 
W zasadzie to staram się tak smutno nie mędzić, ale sam tekst przyszedł. I musiałam go zapisać, pod karą niezaśnięcia o trzeciej nad ranem. Czasami wiersze dają popalić jak prawdziwe niemowlaki. ;) Trzeba dokarmić (zapisem), żeby mogły pospać dalej. 

Dzięki za obecność. bb

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przyjemnie przeczytać, że czas nie stracony. Dziękuję i się kłaniam - bb

 

Justi,

głowę kładłam do smyrania, do dziś wysoko cenię tę formę pieszczoty ;D

Dziękuję, że mi czas poświęcasz. Ostatnio mi trudniej. Szukam ulgi w slowach. Przytulam. bb

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tak, rozumiem, ja tylko sobie o tym szarpaniu. Wiesz, kiedy byłam dzieckiem, miałam długie, kręcone włosy. Siadałam na małym krzesełku - takim jak, dla małej dziewczynki, było błękitne, a mój Tato (który już nie żyje), czesał delikatnie moje włosy. Mój Tato był dobry.

 

Dobrze, ze znajdujesz, Betko,bo znajdujesz, prawda? Jakże ja cenię Twoje wiersze za ich spokój. 

 

Spij spokojnie, J. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tomass77,

napisałam 4 zwrotki, zamieściłam 3, z czasem 1 skasowałam. Nie chciałam się rozmydlić. Znak, że nie zajęłam dużo czasu, a tekst spełnił swoją rolę. Dziękuję za uwagę. 

 

Zależy jakie mamy wspomnienia, ale najlepiej pamiętać te dobre. Ściskam, Waldemarze.  

 

Tak, to jej śladem idziemy przez życie. Marlett, jesteś dobrym duchem od lat na orgu. Przyjemnie mi się robi na sercu, widząc Cię przy moim wierszyku.

 

W delikatności trudno Cię Maryś dogonić. Ściskam ciepło.

 

Don_Kebabbo, chciałam wpleść przekaz, że wspomnienia z mamą potrafią wyciszyć. Każdy ma swoje sposoby, ważne by działały. Dzięki za czytanie. 

 

Pozdrawiam jeszcze raz wszystkich i każdego z osobna,
łącznie z tymi co zostawili imponującą liczbę serduszek, pod tym drobnym wierszem. bb

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głęboko, Beto, i pięknie. Te 'wystające myśli' od razu uroczo dotknęły. Ten wiersz to nie tylko utulenie peelki wspomnieniem, ukojenie. Rytualne czesanie włosów, oby w dzisiejszym pędzie był na to czas, bo mam wrażenie, że to jest głęboki symbol więzi, siły pierwiastka żeńskiego. 

Nadrabiam dziś choć trochę zaległości ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Elewacje kamienic w słońcu padającym z ukosa. Puste ulice jakiegoś tkliwego lata. W jakiejś zatajonej otchłani czasu.   Przechodziłem tędy wiele razy. Przechodząc, przechodzę raz jeszcze…   I wciąż jeszcze…   W powiewie nostalgii lekkiej jak piórko przelatującego ptaka.   Przemieszczam się w tej iluminacji powolnym krokiem, w tej pustce zagubienia.   Idąc śladem kogoś dawnego. Kogoś, kto szedł tędy na starej, pozrywanej celuloidowej taśmie.   Tak oto tkwiąc jeszcze połową ciała w przeszłości, drugą wnikam w przyszłość. Przenikając teraźniejszość w nagłym błysku pamięci.   Jakie to lata? 50. XX wieku.   Coś koło tego.   Stojące na poboczach auta połyskują grubymi wargami chromowych zderzaków.   Ich spocone czoła szyb, masywnych karoserii.   Czuć od nich benzyną i nadtopioną gumą.   Stoją samotne. Nagrzane słońcem…   Parkowe ścieżki z chrzęszczącym pod stopami żwirem…   Most ze spiralą schodów po obu brzegach rzeki, w której ryby opadają z pluskiem srebrzystą płetwą.   Postukują cicho świetliste w wietrze okna. Poruszane niczyją ręką.   Ceglany mur… Siatka ogrodzenia…   Za siatką żywopłot w gąszczu trawy.   Korzenie… bez woni.     Kwiaty w betonowych donicach.   I furtka do ogrodu, co się otwiera z cichym skrzypieniem…   .(Włodzimierz Zastawniak, 2024-0424)      
    • Jakby feniksy, słowiańskie rarogi, Wzbiły się w niebo ze zgliszcz i popiołów, Kiedy krzyż upadł, bo cięższy niż ołów - Tak ze snu się budzą rodzime bogi.   Niebo dziś płonie w pożodze obłoków, Za wysokie są te niebiańskie progi, Ciałem bogaty, acz duchem ubogi Człowiek, który sięga poza zmysł wzroku.   Tyle krwi Słowian wciąż i dzisiaj płynie, Czerwień jej płomień przypomina z lekka, Jak ten ognisty płyn, który to w czynie -   Z ciał poranionych przez oręż wytryska. Mówię obcym bóstwom dzisiaj - głośne nie! Powstaje z martwych chramu żywa... mekka.
    • pomalowani  światłem lampionów i cieniem rabat rozwiązujemy kolorowe chusty tęczy   na wpół materialni w świętej niepamięci   drwimy z próżni      
    • O ile świat w międzyczasie nie rozpadnie się w pierwociny, marne zalążki całkiem nowych kalendarzy i zegarów mierzących zupełnie inaczej.   Wszystkie słowa zostaną unieważnione, zapisane karty posłużą jako konfetii, tylko nie będzie komu wznosić toastów, kieliszki zamarzną w opróżnionej przestrzeni.   Oczywiście to mało prawdopodobne, więc będę musiał usiąść nad kartką, cholernie pustą i ją wypełnić strasznie nierównym pismem.   Ech, przekleństwo nawiedzonych.
    • Zdecydowanie piekło, zresztą tam mam wielu znajomych...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...