Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Jeśli jesteś?


Czarek Płatak

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli jesteś? 

 

Jeśli jesteś to, dlaczego
dzieci z głodu, milionami, 
wszak sam uczysz spragnionego
napoić, głodnych nakarmić?

 

Jeśli jesteś Drogą, Światłem, 
Miłością, czemu Wszechmocny 
wciąż wybaczyć nie potrafisz 
ludziom za grzech pierworodny? 

 

Jeśli jesteś tym prawdziwym
i jedynym w Świętej Trójcy, 
to dlaczego stoi w Biblii:
„mieć nie będziesz bogów cudzych”?  

 

Jeśli jesteś, czemu wojen
nie zdarza ci się powstrzymać, 
tylko patrzysz ze spokojem, 
choć uczyłeś — nie zabijaj? 

 

Jeśli jesteś Pan w niebiesiech, 
wiedziałeś co się tu stanie, 
jeśli jesteś, to złem jesteś, 
albo nie ma ciebie wcale. 


 

Edytowane przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oczywiście. Wiele ludzi zadaje sobie podobne pytania i dochodzi do podobnych wniosków. Jest na to szereg wyjaśnień, podam tylko jedno: Bóg dał ludziom przykazania i do tego wolną wolę, nikogo nie zmusza do życia wg Jego zasad, dlatego tak się dzieje, jak piszesz w wierszu.

" Wszystko to widziałem i rozmyślałem w sercu o wszystkim, co się robi pod słońcem.Przez cały czas człowiek panuje nad człowiekiem ku jego szkodzie" ks. Kaznodziei 8:9

Światem rządzą niedoskonali ludzie, którzy popełniają błędy i nawet gdyby chcieli dobrze to i tak znajdą się tacy, co wszystko zniweczą.

To tak króciutko spróbowałam wyjaśnić. Hej!

 

Edytowane przez Maria_M (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale co dzieci z głodu? (wiadomo, że każdy się domyśla, że umierają, ale nie powinno być to nazwane?)

 

I usunęłabym środkowe przecinki. 

Jeśli jesteś, czemu wojen

nie próbujesz powstrzymywać

 

(nie brzmi równiej?)

No własnie, Bóg uczy nakarmić , napoić, nie zabijać, ale też daje nam wolną wolę, czy to zrobimy, czy nie. Moje przemyślenia są takie, że Bóg nie jest zły, ale po to dał człowiekowi wolną wolę, aby ten ponosił konsekwencje swoich złych wyborów. I inni ludzie często też. Uważam, że nieszczęścia ludzkie są najczęściej wynikiem działań ich samych lub osób trzecich. Jeśli ktoś zabije dziecko na pasach, bo jechał pijany, to winny jest Bóg, bo na to pozwolił, czy ten pijak?  Podobnie wojny. Nie Bóg je rozpętuje i prowadzi, a człowiek. Gdyby Bóg chronił nas przed wszelkim złem i nieszczęściem, byłby raj na Ziemi. A my mamy przecież swoim życiem na ten raj zasłużyć. 

 

Oczywiście szanuję Twoje poglądy, po prostu przedstawiłam swoje. I uważam Twój wiersz za bardzo ciekawy, skłaniający do przemyśleń. Pozdrawiam. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześc, Czarku. Wiersz jest taki ludzki, tzn. człowiek i jego problemy, ba... problemy całej ludzkości. Iluż to osób zadaje sobie pytanie:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

tak w ogóle, a tu Peel pięknie nawiązuje do trudności życia, naszego życia:

 

Tak , skazane my istoty za 

 

 

 

Bardzo dobry wiersz, Czarku. Prawdziwy. Spokojnego dnia. 

 

A i ostatnie wersy

już bez znaku zapytania PEEL odpowiedział. 

 

Monolog - dialog, ciekawe ujęcie spraw ważnych. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam  - człowiek sam decyduje święte słowa - więc po co 

potrzebny jest Bóg  - skoro nic nie może   nasuwa się pytanie

na które tacy jak Cezary i nie tylko bo aż siedemdziesiąt procent 

ludzkości naszej ziemi  oczekuje i szuka odpowiedzi

ale takiej prawdziwej nie za parawanu niemocy.

A wiersz chociaż trudny to czytelny i zrozumiały

i na czasie.

                         Pozdrawiam wszystkich którzy tu byli oraz autora.                       

                                                                                                                            

.

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

W pierwszej strefie jak zauważyłaś 'umieranie' jest w domyśle. Taki zabieg, który gdzieś w jakimś czytanym wierszu wyłapałem. 

Przecinki wynikają z zasad interpunkcji, a 'powstrzymywać' wydaje mi się pasować równie dobrze, ale zostawię jak jest ;) 

 

Co do Boga złego to moje rozumowanie oparte jest na założenieniu o jego wszechwiedzy. Jeżeli u zarania wiedział co ludzie będą wyczyniać i pomimo to tak świat poukładał/stworzył człowieka to trudno mi się zgodzić z nazwaniem go dobrym. 

 

Serdecznie dziękuję za wszystkie uwagi i serce do mojej pisaniny. 

Pozdrawiam! 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...