Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Nic z przypadku nie powstało


Maria_M

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam ponownie  -  sama wsadziłaś  kij do mrowiska .

Ja ciebie nie przekonam ani ty mnie bo stoimy po innych stronach barykady

dlatego zakończmy to.

                                                                                                                                           Pozd.

                                         

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kto stworzył Boga? ludzie tego nigdy się nie dowiedzą. Mają za małe zdolności sensoryczni- mózgowe. Na tym polega wiara, żeby wierzyć, mieć zaufanie, że Bóg naprawdę istnieje. To może być nasz wspólny mianownik, jeżeli go nie ma, nie mamy o czym dyskutować. Po co,  mam Ci coś udowadniać, to nie jest moim celem. Jeszcze raz powtarzam: WIARA TO OSOBISTA SPRAWA KAŻDEGO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przecież tu nie chodzi o wiarę i o moje przekonania tylko o argumenty, jakich użyłaś zapędzając się w kozi róg, bo jak wszystko ma stwórcę to stwórca tez go musi mieć. Wierze w Boga, ale takie argumenty, które Ty użyłaś są nieprzemyślane. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Moje argumenty, które użyłam są bardzo przemyślane. I w żaden kozi róg się nie zagnałam. Nigdy nie słyszałam, o stwórcy, który stworzył Boga. A Ty, słyszałeś? Bóg nie ma początku, ani końca wg Biblii i ja taką wersję szanuję i nie dociekam, co nie znaczy, że musisz się z tym zgadzać. Poza tym szukasz dziury w całym, posiłkując się przy tym ciągłą negacją. Jaki masz w tym cel? Tyle tu na forum jest tyle różnych wierszy, niekiedy  bezsensownych i cisza.

Edytowane przez Maria_M (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, ale gdybym nie słyszał to nie wyklucza jego istnienia.

Nie ma tu nic osobistego staram się komentować wiersz nie poetę. 

 Tak, ale oceniając Twój wiersz, oceniam go na tle Twoich innych wierszy i dlatego ocena może wydawać się niesprawiedliwa, gdy będziemy porównywać z wierszami innymi forumowiczów. 

 

Edytowane przez 8fun (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 Niektórzy uważają, że mitologia grecka to fikcja. A ja myślę, że  dużo w tym prawdy, ale nie do końca, bo możliwe, że  powstała na bazie przedpotopowej Biblii o nefilimach - zbuntowanych aniołach, którzy mieli dzieci z ziemskimi kobietami i one cechowały sę nadprzyrodzonymi zdolnościami, których nie mieli i nigdy nie będą mieć ludzie. Coś w tym musi być.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę obok dyskusji i może i nie na temat, ale jak już dbać o słowa, argumentacje itd., to:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

nie masz racji.

 

Zamiast wykładu z logiki: wyobraź sobie rurę z gazem albo drzewo w lesie. W myśli stań tuż przy. Ta sama rura może być i blisko, i daleko (zależy jaki zbiór punktów onej pomyślisz i co definiujesz jako "blisko", a co jako "daleko"). A drzewo? Też może być blisko i daleko nawet jak staniesz tuz przy, bo można nie określić, które konkretnie, a las jest duży, drzew wiele.

 

Co do wiersza jeszcze: jest "wprosty", ale warsztatowo na tyle dobry, że nie mogę określić go naiwnym, jak większość rymowanek na ten temat: nieważne czy jestem wierzący i czy się zgadzam z peelem - mnie przekonał (nie w sensie, że do swoich racji, ale w sensie, że wierzę że to co mówi, mówi szczerze).

 

Przepraszam Autorkę za spam:

z wierszy ostatnio tu wklejonych Iwonaroma dowaliła (mnie konkretnie) "Próbą Boga" (nie czytałem jeszcze komentarzy, ale uniwersalność: to, że czy podmiot jest wierzący, czy jest ateistą, i jako taki lub taki chce sprawdzić/dowieść czy Bóg istnieje czy nie - jest mega! Dlaczego? Dlatego, że nie ważne czy istnieje czy nie - w obu przypadkach wiersz mówi prawdę i udziela prawidłowej odpowiedzi! To jest poezja!

 

Żeby nie było, że jakieś "twa", to polecam i wyszukanie sobie użytkow'nicka "Antoni Leszczyc" i cyklu "Teologia", też coś kiedyś powiedział, a miał co do.

Edytowane przez Don_Kebabbo (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wierzę, ale nie z powodu 'bo po co', a dlatego, że ni umysł, ni serce mi na to nie pozwalają.

Zawsze jednak zazdrościłem wierzącym możliwości ogrzania łapek przy ogniu wiary :) 

Edytowane przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W jakimś stopniu jestem agnostykiem, wiec moja odpowiedz będzie typowa dla ludzi o podobnych przekonaniach. Możliwe, że tak i możliwe, że nie — jedno co wiem na pewno to, że nie można tego udowodnic. 

 

 

 

 

Edytowane przez 8fun (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...