Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

- Jam jest Bóg prawdziwy ... (podobieństwa)


bronmus45

Rekomendowane odpowiedzi

(tekst skopiowany z sieci)

 

Dużo tychże podobieństw, a podobno jest jeszcze więcej. Wszystko można przeczytać w książce byłego księdza, obecnie ateisty Llogariego Pujola. W swojej książce "Jezus 3000 lat przed Chrystusem. Faraon zwany Jezusem" udowadnia on, jakoby życie Jezusa i jego historia w nowym testamencie były zbiorem świetnie zmodyfikowanych i przerobionych mitów egipskich. Podobieństw nowego testamentu i mitologii egipskiej jest wystarczająco dużo, żeby uważać rozumowanie Pujola za słuszne. Zresztą L. Pujol nie jest osamotniony w swoich twierdzeniach. Czyżby mit chrześcijański zaczynał chwiać się w posadach, a ludzkość dotarła do prawdy o jego pochodzeniu?

 
Oto i owe podobieństwa:
- Faraona w starożytnym Egipcie uważano za syna boga - był człowiekiem, a zarazem bogiem jak Jezus. Jego matce zwiastowano boskie poczęcie, tak jak potem poczęcie Jezusa. Faraon był pośrednikiem między ludźmi a Bogiem, zmartwychwstał i wstąpił do nieba.
- Modlitwa "Ojcze Nasz", którą według tradycji chrześcijańskiej ułożył Jezus, jest prawie jednakowa z "Modlitwą ślepca", która znajduje się w tekście egipskim z 1000 roku przed Chrystusem.
- Tekst egipski (w języku demotycznym) z 550 r. przed Chrystusem "Opowieść Satmiego" mówi: "Cień boga pojawił się przed Mahitusket i oznajmił jej: Będziesz miała syna, którego będą zwać Si-Osiris?". W tłumaczeniu Mahitusket znaczy "łaski pełna", a Si-Osiris znaczy "syn boga", czyli syn Ozyrysa.
- W mitologii egipskiej Set chce zabić dziecko imieniem Horus. Jego matka Izyda ucieka więc z nim, w Biblii Święta Rodzina ucieka do Egiptu przed Herodem.
- Egipcjanie uważali mirrę, kadzidło i złoto za emanacje boga Ra: złoto było jego ciałem, kadzidło jego zapachem, a mirra jego nasieniem.

.

cdn ...

.

Edytowane przez musbron45
interpunkcja (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(podobieństwa 2)

~~~~~~~~~~~~~

- Obraz uczty, który znajduje się on na grobie egipskim w Paheri (1500 lat przed Chrystusem). Przedstawia zamienienie wody w wino przez faraona (jest tam sześć dzbanów, w cudzie, jakiego dokonał Jezus, jest też sześć dzbanów. Teologowie ciągle zadają sobie pytanie, dlaczego sześć (Llogari Pujol twierdzi, że dlatego, iż skopiowano opowieść egipską)

- Bóg Sobek, o czym opowiadają "Teksty z piramid", z 3000 roku przed Chrystusem rozmnożył chleb i ryby i rozdał ludziom na brzegu jeziora Faiun. Następnie chodzi po wodach tego jeziora. (Na gotyckich malowidłach przedstawiających cudowny połów ryb przez apostołów można się dopatrzyć, że te ryby to specjalny gatunek żyjący tylko w Nilu).

- Ozyrys, bóg zboża, umierający, co roku, pozwalał Egipcjanom żywić się swoim ciałem (chlebem). W "Tekstach z piramid" zwany jest także "panem wina". Ozyrys daje Izydzie do picia z kielicha swoją krew, by pamiętała o nim po jego śmierci.

Horus został zrodzony z dziewicy - Jezus został zrodzony z dziewicy

Przybranym ojcem Horusa był Seb lub Seph - Przybranym ojcem Jezusa jest Joseph (Józef)

.

cdn...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początki chrześcijaństwa - główne założenia wiary też przecież pisali ci, z "wąskiej elity", a nie niepiśmienni. Dwa tysiące lat temu było przecież o wiele więcej różnego typu przekazów z dawnych wierzeń, niż możemy dziś odszukać. No i na dodatek popełnić plagiat z dawnych "gotowców" było zapewne szalenie bardziej bezpieczne, niż dziś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A czy Ty starasz się aby zrozumieć, co to jest wiara objawiona i czym się różni od dzisiejszej (mowa o chrześcijaństwie), "nagiętej" przez kolejne pokolenia hierarchów do swoich potrzeb - czyli pozyskania jak najwięcej mamony dla zaspokojenia swoich, doczesnych potrzeb?. Jakże często cielesnych uciech ... Bardzo mało osób walczy z samą wiarą, lecz w myśl pierwszych haseł z roku 1980 - "socjalizm tak, wypaczenia nie!!! ..." - tutaj - "wiara tak, wypaczenia nie!!!..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(podobieństwa 3)

~~~

- Narodzinom Horusa towarzyszyły solarne bóstwa, które podążały za gwiazdą Syriusza, przynosząc dary

- Narodzinom Jezusa towarzyszyło trzech mędrców, którzy podążali za "gwiazdą na wschodzie" niosąc dary

.

- Narodziny Horusa były obwieszczone przez anioły

- Narodziny Jezusa były obwieszczone przez anioły.

.

- Horus opiera się pokusie złego Suta (Sut był prekursorem hebrajskiego Szatana) na wysokiej górze

- Jezus opiera się pokusie szatana na wysokiej górze

.

- Horus wskrzesił z martwych swego Ojca Ozyrysa [Osiris]

- Jezus wskrzesił z martwych Łazarza(Lazarus)

.

Warto zwrócić uwagę na to, że Lasarus to zdrobnienie Elasarus - końcówka "us" jest zromanizowana.

Imie Elasar(us) jest wywiedzione od El-Asar, imieniem tym obdarzano Ozyrysa.

.

cdn...

...

Edytowane przez bronmus45 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(podobieństwa 4)
 
Nie tylko z egipskiej mitologii chrześcijaństwo czerpie pełnymi garściami, ale również z sumeryjskiej babilońskiej czy z mitologii greckiej.
 
Warto też wspomnieć, że akurat najważniejsze elementy chrześcijaństwa przenikają się wzajemnie z religią Zaratusztrian, o wiele starszą od katolickiej.
 
Katolicyzm (chrześcijaństwo) wchłonął w siebie również pewne buddyjskie elementy. "Żywoty Świętych Barlaama i Jozafata" nie są niczym innym jak przetransponowanymi na realia bliskowschodnie historią życia Buddy (Barlaama) nasyconej historiami o bodhisattvach (Jezus, św. Jozafat, uznany przez Watykan, to nikt inny jak Bodhisattva), co świadczy o niesamowitej popularności opowieści i legend buddyjskich w tym rejonie, oczywiście odpowiednio przetworzonych.
 
Mitologia Egipska jest dość ... zakręcona, a wierzenia Egipcjan były modyfikowane, bo w zależności od miejsca kultu władcy (faraona), kult kapłanów się przeobrażał. I tak w jakimś okresie "x" w mieście "y" Ozyrys jest np bogiem latających żab.. Ale już po śmierci faraona funkcja Ozyrysa zostaje zmieniona na boga ciepłych bamboszy (oczywiście to tylko przykłady porównawcze, nie prawdziwe)
 
Podobnie w Greckiej mitologii jedne bóstwa na początku były antypatyczne jak np Hades, żeby w innym okresie nabrać pewnego rodzaju szlachetności. Tak samo dzieje się z JAHWE, który na początku jest zwyczajnym ksenofobem a w innym okresie okazuje się kochającym tatusiem. Jaki okres takie zapotrzebowania na danego bozia. Ale i tak najlepszą bronią kapłanów wszelkich religii było i pozostaje nadal zastraszanie.
 
I tak oto wyglądają fakty, co do których mają wątpliwości fanatyczni wyznawcy chrześcijaństwa. Dla nich bowiem jedynie prawdziwe są zapisy biblijne, a poprzedzające je o wiele wieków - tożsame, tylko że z użyciem innych imion - już nie. 
Edytowane przez bronmus45 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zamiaru nadal się "ścigać" z tekstami niejakiego Zebulona Zebulonowicza, bo musiałbym -  jego przykładem -  kopiować tutaj kilka różnych, opasłych tomów o innych religiach. A mnie się po prostu - jak na razie - nie chce.  Dla zainteresowanych winien wystarczyć tekst, jaki opublikowałem, dla zobrazowania wielu haseł typu - Jam jest Bóg prawdziwy

Chcę jedynie dodać, że poprzedni mój opis był skopiowany (niemal że w całości) z adresu:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...