Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

radość


niebezironiczny

Rekomendowane odpowiedzi

Złamania otwarte są takie urocze.

Kości to takie mięciutkie jasieczki

- jak to miło się w nie wtulić.

 

Bo w sumie, to czemu nie?

Skoro świat jest "taki piękny",

i "wszystko będzie dobrze".

 

Tylko trochę szkoda, że

zapomniano mi dać znieczulenia.

No trochę szkoda.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To brzmi paradoksalnie, ale doświadczam często, że właśnie ból otwiera mi drogę, czy drzwi do prawdziwej radości, tak jakby był (koniecznym) bólem oczyszczania... I wtedy spełnia się ta ironiczna wypowiedź w drugiej zwrotce twojego wiersza. Jednak dopóki się to nie stanie, można czuć tak jak to w nim przedstawiasz.

 

Nie przepadam za ironią, ale takie otwarte i wyraźne "przyznanie się" do niej akceptuję, szczególnie, gdy porusza się przy tym taki ważny temat. Pozdrawiam. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za komentarz duszka. Ja nie wierzę w oczyszczającą moc cierpienia. Uważam że nie prowadzi ono do radości, a raczej do rozpaczy i szaleństwa. Radość utożsamiam z bardzo pożądaną (także przeze mnie) naiwnością, do której nie można wrócić jak już się raz od niej odeszło.

 

Świat opisuję za pomocą ironii, bo uważam to za całkiem niezłe wyjście - bezkarnie punktować kolejne absurdy rzeczywistości, rewanżując się tym za całą tę prywatną katastrofę.

 

Pozdrawiam oczywiscie, i życzę miłego dzionka ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za komentarz Deonix. Cenię filozofię pozytywną za jej skutecznosć i szczerze zazdroszczę tym którzy w nią wierzą, ale jednocześnie irytuje mnie wciskanie radości na siłę wszędzie i wszystkim.

Mogłabyś rozwinąć co masz na myśli z "większą masochistką"?

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mnie też, i to bardzo.

 

Miałam na myśli to, że od jakiegoś czasu bardziej doceniam krótkotrwałe cierpienie,

czy też niedogodności o umiarkowanym nasileniu.

Ustępowanie nieprzyjemnych bodźców daje mi niekłamaną przyjemność.

Ale nikt mi nie wmówi, że długotrwałe, głębokie i nieustępujące cierpienie prowadzi do radości i uszlachetnia.

Istota, która tak cierpi marzy tylko o kresie swojej męki, nie wierzę, by było inaczej.

Kiedyś też, wszelkie cierpienia fizyczne i psychiczne bardziej mnie destruowały,

teraz chyba potrafię sobie szybciej ulżyć, stąd nie mam aż takiej potrzeby "znieczulenia".

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...