Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Liczniki


Rekomendowane odpowiedzi

UWAGA: Wydarzenia przedstawione w poniższym utworze są całkowicie fikcyjne.

 

Poniższy utwór dotyczy problematyki zaburzeń społecznych, wynikających m.in. z silnego stresu i przepracowania. Temat jest poważny, jednak treść należy traktować z przymrużeniem oka. Fragmenty mogą być zarówno bardzo drastyczne jak i humorystyczne.

 

Utwór podzielony jest na części: 

 

I - wypadek podmiotu lirycznego (syna) na rowerze

II - pijacka awantura i śmierć ojca

III - retrospekcje na temat alkoholizmu i zboczeń ojca

IV - wyjaśnienie zaburzeń ojca (traktować jako genezę, a nie usprawiedliwienie)

 

 

Wydarzyło się to w latach dziewięćdziesiątych

Po tym jak uświadczyłem urodzin dziesiątych.

W prezencie licznik rowerowy otrzymałem.

Mogłem więc sprawdzać z jaką prędkością jeździłem.

Wybrałem się zatem do pobliskiego parku.

Rzecz jasna, wziąłem rower stojący na ganku.

Rodzice szli wolno, a ja naprzód gnałem.

Kilka chwil później wypadek spowodowałem.

Do parku wchodziło się szerokim tunelem.

Jadąc z górki, prosto w niego się rozpędziłem.

Licznik wskazywał aż dwadzieścia na godzinę,

Lecz w mojej nieuwadze łatwiej znaleźć winę.

Nagle, tuż przede mną, ujrzałem matkę z dzieckiem,

Które biegło wprost na mnie ze swym małym pieskiem.

W ostatniej chwili odbiłem kierownicą w bok,

Odbiłem się od ściany i upadłem w rynsztok.

Natychmiast przybiegła do mnie zmartwiona mama.

Płakałem na widok rozbitego kolana.

Rower leżał obok ze zrzuconym łańcuchem.

Dzieciak z pieskiem patrzył na mnie z dziwnym uśmiechem.

Ojciec podniósł rower i wyprostował koło.

Parę elementów licznika się zgubiło.

Matka oznajmiła, że wraca po apteczkę.

Wraz z ojcem odwiedziłem pobliską knajpeczkę.
 

Ojciec zamówił setkę wódki i dwa piwa.

Wypił je czym prędzej, zanim matka wróciła.

Wiem, że bardzo nie lubił takich sytuacji.

Kiedy się zdarzały – poddawał się libacji.

Mama w różne sposoby go uspokajała:

Na przykład cicho w kuchni dupy mu dawała.

Mama po powrocie kolano odkaziła

Oraz by wrócić do domu, nas zachęciła.

Ojciec na tyłach wolno powłóczył nogami.

Zazwyczaj kończyło się to awanturami.

Podczas mej Pierwszej Komunii też był pijany.

Zamiast psalmów nucił szanty – tak najebany.

Po przyjęciu przeze mnie tegoż sakramentu,

Wyjebał się na zol, szukając firmamentu.

Podczas przyjęcia spał na łóżku z wielkim guzem.

Potem szalał i ściągnął zastawę z obrusem.

Wstyd naszej rodzinie zrobił też na kolędzie.

Ksiądz się modlił, a flaszki walały się wszędzie.

 

W domu, gdy mama kolano opatrywała,

Wtem postać ojca do łazienki wparowała.

Odepchnął matkę, która do wanny upadła

I zdjął z siebie pas, upuszczając nieco sadła.

„Jak tylko go uderzysz, to pakuj manatki!” –

Krzyknęła matka, gdy ojciec ściągał mi majtki.

Gdy się ich pozbył, przez taboret mnie przerzucił.

Jedną ręką mnie lał, a drugą matkę dusił.

Pas bił na przemian w jeden i drugi pośladek.

Z każdym sieknięciem czułem, jak puchnie mi zadek.

Matka wyrwała się, a ojciec zaczął krzyczeć:

„Czy wy każdo wycieczka musicie zniweczyć?

Jak mosz na mnie sapać, to sap, ino nie w doma.”

Po czym sam wyszedł i wsiadł do starego opla.

Po drodze rozbił telewizor panasonic.

Kineskop pękł, a telewizja to mój konik.

Przez balkon, natomiast, wyleciał mój rowerek.

W konsekwencji czekał na niego napraw szereg.

Pijak odjechał i potrącił dwójkę dzieci.

Przyjechał policjant, gdy wyrzucałem śmieci.

Po rozjechaniu bajtli rozbił się o drzewo.

Potem auto od razu w płomieniach stanęło.

Prędkościomierz zatrzymał się na stu czterdziestu.

Ojca znaleziono w kawałkach kilkunastu.

 

Wyjąłem ze spodni piżamy stertę kocy.

Nie musiałem się bać, że znów zgwałci mnie w nocy.

Nazywał to wtedy zabawą w rurę-parówę.

Gdy skończył, dawał mi dychę. Zebrałem stówę.

Pomimo faktu, że ból nie był bardzo silny,

Przeszkadzał mi w zaśnięciu zapach wazeliny.

Z ostrożnością się przez jakiś czas podmywałem,

Bowiem zdarzało się, że trochę podkrwawiałem,

Lecz mama nigdy się o tym nie dowiedziała.

Wiele ważniejszych problemów rozwiązywała.

Zazwyczaj wchodził we mnie tylko na minutę.

Raz wysunął się czym prędzej, gdyż wyczuł kupę.

Zdzielił mnie w twarz i kazał wysrać się na dywan.

Nim zdążyłem się podetrzeć już kontynuował.

Czasem jak nabitego na pal mnie podnosił.

By wymyślił inną zabawę, żech go prosił.

Czasem wystarczyło uchylić rąb piżamy.

Pociągali go i mali chłopcy i damy.

Na mą koleżankę zrobiła mu się chrapka.

Matka musiała w kuchni nadstawić mu zadka.

Pewnej nocy sprzeciwiłem mu się nieśmiało.

Spuścił mi wtedy kablem lanie jakich mało.

Mama również nie raz od niego oberwała.

Raz, gdy się dowiedział, że orgazm udawała.

Ja nie umiałem jeszcze orgazmu udawać,

Choć powiedział mi, że powinienem się starać.

Nie sprawiał mi przyjemności masaż prostaty,

Wykonany przez kuśkę pijanego taty.

Umieszczał obok nas kamerę na statywie.

Później przegrywał taśmy na magnetowidzie.

Musiał wtedy na mamę bardzo uważać.

Kasety planował zagranicą sprzedawać.

Martwiłem się, że będą kurzyć się latami.

Skremowaliśmy je razem z jego szczątkami.

Jedną zachowałem następnym generacjom.

W końcu służyć mogłaby czyimś masturbacjom.

Po latach do „Full HD” je przeskalowałem.

O formacie panoramicznym pamiętałem.

Ciąłem „cztery na trzy” do „szesnaście na dziewięć”.

Chciałem uniknąć przekłamujących rozciągnięć.

Obraz stał się bardzo wyraźny i czytelny.

Z tym urywkiem dzieciństwa robiłem się senny.

 

Ojciec z zawodu był projektantem technicznym,

Dlatego zapewne uległ kryzysom licznym.

Jego praca była niezwykle stresująca.

Do tego doszła jeszcze komputeryzacja.

Bardzo źle koniec lat dziewięćdziesiątych znosił.

O pomoc przed ekranem wszystkich wokół prosił.

Jego szef był bardzo małym i złym człowiekiem.

Przez niego ojciec krzyczał schlany, że jest nikim.

Dzielił z gnojem pokój na każdej delegacji,

Które miały miejsce jeszcze w Czechosłowacji.

Szef zasypywał go zbędnymi pytaniami

Oraz niepotrzebnymi w projektach zmianami.

Gdy raz mój ojciec postanowił się sprzeciwić,

Przełożony nie był w stanie się nadziwić.

Konus zezłościł się i ojca spoliczkował.

Groził mu sądem, jak dalej będzie pyskował.

Nie płacił mu ani grosza za nadgodziny

I nie widział w swej polityce żadnej winy.

Odreagował na nas to upokorzenie.

Krzyczał, że zrobi nam zaraz w domu drugą Czeczenię.

Stało się raz tak, że cały projekt spierdolił.

Wtedy właśnie pierwszy raz pił i mi przysolił.

Mało powietrza dmuchało w jakimś obiekcie

I kilka sprzątaczek zasłabło w toalecie.

Nie mogliśmy pojechać na wczasy pod gruszą.

Siedział w pracy po nocach na temblaku z duszą.

Zapłacił karę. Nie mogłem jechać na ferie.

W furii, w dużym pokoju, zerwał boazerię.

W rzeczywistości nigdy nie chciał tak pracować.

Zmuszano go, by swe marzenia pozostawiać.

Rzucił więc pasje i zainteresowania.

Sprostane zostały dziadków oczekiwania.

Dlaczego zatem mój ojciec pracy nie zmienił?

Nie było to możliwe – wszystkiego się boił.

Wyciągnąć z tego wnioski trzeba oczywiście.

Czym się to skończyło – sami przeczytaliście.

Na szczęście takowe doświadczenia analne

Nie wpłynęły na moje życie seksualne.

Lubiłem, jednakże przylać pasem dziewczynie.

Zrobiłem to nawet przy zaręczynach w Rzymie

I właśnie dzięki posługiwaniu się pasem,

Zwany byłem najprawdziwszym łóżkowym asem.

Jeśli kiedyś będę musiał iść do więzienia,

Będę przygotowany na akt przecwelenia.

Co powinno się z tej lektury zapamiętać?

Patrz na drogę – nie licznik – jeśli chcesz zapieprzać.

Edytowane przez Pavlokox (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...