Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

skradziony czas


Johny Gmatrix

Rekomendowane odpowiedzi

czytałem wiersz

nie pamiętam już kogo

 

wspomniał mi czas 
dawniejszy

 

złudzenie ze jest
a może to ja w nim pozostałem 
by nie być tym kim jestem
lecz tym kim byłem 
gdy była

 

a przecież jest
jeszcze jest

 

ogarniam wspomnienia
jakby to były moje włosy
kiedyś zanurzała swoje dłonie 
plotła warkocze
a ja pochylony 
całowałem jej stopy

 

w oddali słychać było szum wiatru 
morskie bałwany 
złocisty piasek 
i te krople 
myślałem że to deszcz
były słone
spływały delikatnie po uśmięchniętym licu
tak pięknym 
otarłem 

 

jedną z nich
chciałem zachować na pamiątkę jakbym
wiedział że czas zabierze mi
cząstkę istnienia

 

zabrał a miało być tyle chwil
teraz też są chwile

 

smutku samotności
rozmyślań co by było
gdyby....

 

na tarasie balkonu wspomnień 
zasiadam pogrążony w nieładzie myśli
spod przymkniętych oczu 
na których dawniej iskrzył uśmiech
...łza

 

tak to ta sama którą
schowałem do serca

 

chociaż to jedno co mam
bo czas zabierze kiedyś wspomnienia
lecz łzy nigdy nie zdoła

 

nawet wiatr 

 

nie zdoła osuszyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie chodzi o to, że mi się nie podobają i wcale nie są trudne, tylko bardzo smutne, zapewne piszesz szczerze, ale nie wyczuwam w nich ani iskierki radości, optymizmu, Tobie też nie wszystko zapewne się podoba,

po prostu nie moje klimaty, już Ci kiedyś na ten temat pisałam, 

pozdrawiam :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MaksMara

'skrawek nieba'

cóż mogę dać
niewiele bym dał
tylko to o czym śnisz
ten maleńki skrawek nieba
ten o którym marzysz
układając
główkę wieczorem po ciężkim dniu
do snu w poduszkę tuląc
zapłakaną twarz

 


'jesteś'

...jesteś
jak błękitnego nieba rąbek
jak zachód słońca
skrywający się w odmętach wód oceanu
jak ścieżka gwiazd srebrzysta 
płynąca z morską falą
załamana w złocistym piasku plaży

jesteś...
jak dobrze ze jesteś
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin Krzysica

"bo czas zabierze kiedyś wspomnienia
lecz łzy nigdy nie zdoła"  -- nie zdoła odnosi się do , że czas nie zdoła zabrać

 

"nawet wiatr 

nie zdoła osuszyć" -- a tutaj, że nie zdoła nawet wiatr osuszyć

 

Więc powtórka "nie zdoła" musi być.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czas zabierze kiedyś wspomnienia- tak to prawda, jeżeli zachorujemy na sklerozę, demencję lub coś w tym rodzaju, ale nawet w takim stanie zawsze możemy sobie popłakać.

Moja ciocia w tym roku zmarła, miała 99 lat, czas nie zabrał jej pamięci,  miała doskonałą do końca. Natomiast śmierć zabiera już wszystko.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MaksMara to trafiłem... gramy dalej ?

'skryte uczucie'

 

światło gwiazd
świecy blask
stół koszyk róży
płatków kilka

 

lampka wina w niej
odbicie kobiety
...jest szczęśliwa

 

po drugiej stronie stołu 
przybranym białym obrusem
on
w zamyśleniu spogląda

 

w oczach iskra nadziei oświetla twarz
kobiety
delikatnie chwyta dłoń
do serca 
tuli

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dokładnie

czas (skleroza)

Pamietam... mama moja ..8 lat opiekowałem... była jak maluśkie dziecko... tylko ja jeszcze byłem.

Potem rok niecały przed smiercią bratowa po bracie poprzez sąd (bo ja byłem na rencie, i ze nie mam zdrowia by opike sprawowac) odebrała mame do siebie by opieke... ale prawda ze o kase szło jej. W 8 miesiecy wykońcZyli (pracowali i dniami wlasciwie sama pod jakimiś latami siedziała).. Sasiedzi mówili mi potem że mama mnie... że nie wiedziała kim jestem dla niej, ale jak przez okno widziała, to rozpoznawała po kapeluszu, że jest to ten człowiek który latami nią sie opiekował.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...