Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Rozstanie


Enigmatyczna

Rekomendowane odpowiedzi

Zakwitły pąki róż wśród jeziornej trzciny,

konwalie kładł świt do snu.

Tak bardzo brak mi ciebie, miły,

lecz wiem, że się nie spotkamy już.

Jesiony zrzuciły liście na wiosnę, 

nuciły dębom pieśń o myślach stu

żadnej myśli, która może przywieść ciebie do mnie

na odważne słowa dawno brakło tchu.

 

Zgubiłam pióra fruwając nad pustynią

Dedal kazał rzucić mi się w toń

Zapomnij mała - szeptał do mnie cicho

Znał ludzką pychę, śmierć i chłód

 

Gdy topisz mnie nie ginę,

Nauczyłam się wstrzymywać oddech tak długo by

Wytrzymać więcej niż tę jedną chwilę

Gdy stoisz obok

Bez słów

Znów wymawiasz moje imię

W milczeniu

Bez słów

Z trudem przełykasz powietrze

Jakby ono w tej chwili było ważniejsze..

 

 

 

 

Edytowane przez Enigmatyczna (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ujmujące, czułe obrazowanie.

 

Jednakże, podpinam się pod komentarz Justyny

(oprócz tego powinno być " jedną chwilę" w trzecim wersie ostatniej zwrotki)

i mam zastrzeżenia odnośnie brzmienia wiersza:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

tu zrobiłabym inwersję "lecz wiem, że się nie spotkamy już";

zamiast "zabrakło" napisałabym "brakło";

może zamiast "szeptał pogodnie" - "szeptał do mnie cicho" - aż się prosi tutaj o rym :)

 

I to tyle póki co ode mnie :)

Lubię takie klimaty :)

 

Pozdrawiam :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam   jest klima a reszta  mówi się trudno - wszystko idzie naprawić jak widzę.

                                                                                                                                                                  Pozd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • No to się cofnąłeś:) ja dzisiaj z nostalgią wspominałam city center:)
    • Elewacje kamienic w słońcu padającym z ukosa. Puste ulice jakiegoś tkliwego lata. W jakiejś zatajonej otchłani czasu.   Przechodziłem tędy wiele razy. Przechodząc, przechodzę raz jeszcze…   I wciąż jeszcze…   W powiewie nostalgii lekkiej jak piórko przelatującego ptaka.   Przemieszczam się w tej iluminacji powolnym krokiem, w tej pustce zagubienia.   Idąc śladem kogoś dawnego. Kogoś, kto szedł tędy na starej, pozrywanej celuloidowej taśmie.   Tak oto tkwiąc jeszcze połową ciała w przeszłości, drugą wnikam w przyszłość. Przenikając teraźniejszość w nagłym błysku pamięci.   Jakie to lata? 50. XX wieku.   Coś koło tego.   Stojące na poboczach auta połyskują grubymi wargami chromowych zderzaków.   Ich spocone czoła szyb, masywnych karoserii.   Czuć od nich benzyną i nadtopioną gumą.   Stoją samotne. Nagrzane słońcem…   Parkowe ścieżki z chrzęszczącym pod stopami żwirem…   Most ze spiralą schodów po obu brzegach rzeki, w której ryby opadają z pluskiem srebrzystą płetwą.   Postukują cicho świetliste w wietrze okna. Poruszane niczyją ręką.   Ceglany mur… Siatka ogrodzenia…   Za siatką żywopłot w gąszczu trawy.   Korzenie… bez woni.     Kwiaty w betonowych donicach.   I furtka do ogrodu, co się otwiera z cichym skrzypieniem…   .(Włodzimierz Zastawniak, 2024-0424)      
    • Jakby feniksy, słowiańskie rarogi, Wzbiły się w niebo ze zgliszcz i popiołów, Kiedy krzyż upadł, bo cięższy niż ołów - Tak ze snu się budzą rodzime bogi.   Niebo dziś płonie w pożodze obłoków, Za wysokie są te niebiańskie progi, Ciałem bogaty, acz duchem ubogi Człowiek, który sięga poza zmysł wzroku.   Tyle krwi Słowian wciąż i dzisiaj płynie, Czerwień jej płomień przypomina z lekka, Jak ten ognisty płyn, który to w czynie -   Z ciał poranionych przez oręż wytryska. Mówię obcym bóstwom dzisiaj - głośne nie! Powstaje z martwych chramu żywa... mekka.
    • pomalowani  światłem lampionów i cieniem rabat rozwiązujemy kolorowe chusty tęczy   na wpół materialni w świętej niepamięci   drwimy z próżni      
    • O ile świat w międzyczasie nie rozpadnie się w pierwociny, marne zalążki całkiem nowych kalendarzy i zegarów mierzących zupełnie inaczej.   Wszystkie słowa zostaną unieważnione, zapisane karty posłużą jako konfetii, tylko nie będzie komu wznosić toastów, kieliszki zamarzną w opróżnionej przestrzeni.   Oczywiście to mało prawdopodobne, więc będę musiał usiąść nad kartką, cholernie pustą i ją wypełnić strasznie nierównym pismem.   Ech, przekleństwo nawiedzonych.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...