Czarek Płatak Opublikowano 26 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2018 (edytowane) Morderca z TV Pewnego razu, koło wieczora, kiedy mgła kocem opadła w miasto, wylazł morderca z telewizora, widocznie było mu tam za ciasno. Płaszcza szarego fałdy wygładził, coś wymamrotał, strzelił knykciami, buty obtupał z ziarenek czasu, ruszył w ekranu mordować blasku. Napadał z nagła, cicho, zdradziecko, nie wybierając stary czy dziecko, wbitych w fotele, krzesła, kanapy, byle kto, czy ktoś nie byle błahy. Trzeba mu przyznać gość był szarmantem; przemawiał w sposób nad wyraz miły: — dzisiejszy wieczór chcę spędzić z państwem — po czym mordował całe rodziny. Nauczycieli i emerytów, drobnych oszustów, ważnych ministrów, malarzy, łgarzy, sprzedawców jarzyn, i kolejarzy i tramwajarzy, panie bez gaży i aktywistki, kury domowe, plotkarki z klatki, samotnie wychowujące matki, nacjonalistów i anarchistki, faszystów wszystkich, młodzież wyklętą, z Radomia żeńską orkiestrę dętą, smutne sztangistki, miernych poetów, iluzjonistów, demimondówki, słomianych wdowców, wesołe wdówki, estetów, kompozytorów etiud, hersztów lokalnych band podwórkowych, anonimowych alkoholików, i mądre głowy, i głupie głowy, sieroty, homoseksualistów, filatelistów i gemmolożki, wszystkich tych, którzy mają już dosyć, dziwki, grabarzy, ekszapaśniczki, filumenistów i warcabistki, pantalonistki i fanfaronów, tkwiących po uszy w szponach nałogów, wsiarzy, grabarzy, protagonistów, „damy” — te wzięte w gruby cudzysłów, dziatki i starców, panie i panów, przedstawicieli każdego stanu, wszelkiej profesji i proweniencji. Rzecz niepodobna wszystkich tu zmieścić. Sodoma, Gomora, bestia, carcinoma. Często nim puści wodze mordercze kolację poda, otuli ciepło, wachlarz obrazów stawi przed okiem, lekko pogłaszcze zmęczone skronie, pod głowę wsunie poduszkę miękką. Bywa, że z rana, w porze śniadania — tu, Pan rozumie, jest gość, piżama, sen jeszcze trzepie się na powiece, kot ziewa, ziewa rześkie powietrze, tak sobie panie ziewają we trzech, jest jakaś kawa, jest jakaś wrzawa, dzieci — ple, ple, ple, baba — bla, bla, bla; zwykłe, rodzinne sceny dantejskie, a ten im lezie, niby do siebie, i z miejsca bierze się za morderkę, do tego w tle ma taką piosenkę: PRZY PODWIECZORKU MORDZIK DO TORTU W CHOROBIE MORDZIK ZAMIAST SYROPU W ŁAPCIACH PO PRACY MORDZIK RELAKSIK DRGAJĄCYM LATEM MORDZIK Z KURORTU A PO KOŚCIELE MORDZIK W NIEDZILĘ GDY ŚWIECĄ GWIAZDY MORDZIK ASTRALNY TRANSCENDENTALNY ASTRONOMICZNY A KIEDY MROZIK W GAŁĘZIACH PISZCZY MORDZIK ZIMOWY SROGI SIARCZYSTY TRZEBA SIĘ LICZYĆ NA RÓWNI I Z TYM ŻE GDY LISTOPAD BŁOTA I SŁOTA TO MORDZIK PRZYBYĆ MOŻE W KALOSZACH O KAŻDEJ PORZE CZY MIESIĄC W PEŁNI CZY RANNE ZORZE LI SŁOŃCE ŚWIECI CZY ZIĄB NA DWORZE LUB KROPI DESZCZYK ON NIEŚWIADOME OFIARY MĘCZY. Zestaw narzędzi ma całkiem spory, progiem do zbrodni telewizory. Motyw? — jak zwykle ludzka głupota, choć tutaj czasem zdarza i tak się, że wraz ze zbrodnią do głowy skapnie z mordercy noża oleju kropla. Lecz to zjawisko rzadkie nadzwyczaj niczym w Warszawie wieloryb z Wisły śnieg w maju, patriae communis w kraju. Tam gdzie Twardowski łyska z księżyca, kogucik pieje, co orłem zwykł być, a sziszimory klątwy miotają. Tam żona od lat drzemie Kadmosa, Aresa oraz Kiprydy córa; czy kiedyś zbudzą ją dobre bogi? Do snu grają jej wciąż lacrimosa filharmonicy, ci per procura mesjasza, który pogubił drogi. Co zrobić? — Narodzik, nihil novi, mordy za mordy i w korowody, bogi, honory, sos z animozyj; pilot — KLIK — mordzik, pilot — KLIK — mordzik. Ciemna noc, spójrz — pani kocha pana. Ciemna noc, spójrz — nów, Copacabana. Ciemna noc, spójrz — oceanu poblask. Ciemna noc, spójrz — pan pani nie kocha. Ciemna noc, spójrz — Kupid im odfrunął. Na Posto Seis drzemie Carlos Drummond. Zaś na zaranek — klawi zikhajle, znów węszą zdradę — winni gudłaje! Amen! — A znasz Pan krem Neikea? Rozgrzesza, cud co bieli sumienia! Produkt Zakładów Apologeckich, chcemy zaścianek uśredniowiecznić! A on się skrada sprytny jak szatan, zaplata macki wokoło świata, jak tamten co jest wąpierz, parazyt, kami i giardia, harpia, meduza larwa, krwiopijca i gargantua, gorgona, zły łotr spod ciemnej gwiazdy. On się zakrada szarlatan, kanciarz, doliniarz, knajak, mamzela, kasiarz, szacher i macher, rekieter, majster, małpa, defraudant, szakal, malwersant cwaniak, kanalia, matacz, geszefciarz szabrownik, blagier, hiena i szalbierz. Morderca ciemny, mesmeryzm mroczny; tkane z poświaty szpony upiora, studniami źrenic sięgają wątpi, serc zamrożonych, w sinych waporach. Mkłymi obrazy mami w hipnozie, niknie w zamgleniach chwili minionej. Tak sunie w barwnych feeriach rzeka twarzy, postaci, miejsc i wydarzeń, godziny, dni w swych topiąc odmętach, nim w niepamięci odmęty wpadnie. Nurkują w kipiel ci bezprzytomni, tracą się pośród zgłodniałej toni. Wirują w falach ziemskich tragedii i ciut ich krzepi, gdy ktoś ma gorzej, zaraz pod bokiem jak wielki rekin brzuchem szoruje Tupolew po dnie. Tuż taumaturgów fałszywych w dryfie tratwa pijana o brzegi bije. Jak żagle wzdęte suną przeźrocza: — ludzka pochodnia oświetla PeKiN, znowu na Kremlu pręży się Moskal, a w szwach Europa jednością trzeszczy. Jankesi szczodrzy rzucają bomby w imię pokoju ta rzecz jakoby. Karambol duży, syryjskie gruzy weekend zepsuje orkan Maurycy skroś pian obwisły, najwyższy kusy żabką uchodzi czarnej ławicy parasolek, nad normę dziś dymgła; Res Publica? Co? — e, nic nie widać. A po szynach... Po szynach gna tramwaj, strzała, mało z szyn nie powylata, czterdzieści sześć w skrach na pantografach jak wiatr przez Zgierz, weń do babki babka rzecze: — Kochana, słyszała pani? Te ludziska to jednak są głupie, z telewizora morderca szczwany?! To jakieś bzdury z palca wierutne. A co w tym złego przytulnie zasiąść? Fotel, poduszki, pufa pod nóżki, green tea, koniecznie również coś na ząb, żeby nie musieć wstawać do kuchni. Ja tutaj sobie herbatkę siorpię, ja sobie tutaj kanapkę szarpię, a tam dyktator do ludzi z wojskiem, spaliło wioskę państwo islamskie. Gdy sobie sączę kawkę gorącą, kiedy zajadam ciasto z lukrecją, właśnie rugują rodzinę pod most, zginęło ze sto dzieci w Aleppo. Ja sobie tutaj jasiek poprawiam, tu na kolana włazi mi kotek, a tam ta brama i Arbeit Macht Frei, ten komisariat i śmierć pod prądem. Kiedy mnie drzemka ogarnia lekka, kiedy do oczu sen mi się klei, tam wyciągają z rzeki topielca, tam ktoś niemowlę wrzucił do śmieci. I nawet wtedy, kiedy zachrapię, ojca Kropidło, cna antyfona czarnego zedrze ze mnie kotarę snu, natchniona trwam, ave, Madonna! Wtem wsiadła matka na Dołku z córką, z tyłu złe typki pospodełbiałe, zasyczały coś i z awanturką — nadludzie vs. one niebiałe. Zawarczały szmelcowane surmy, przyskoczyli kołtuńskie sarmaty, wrzasnęli coś, że ZIEMI NIE RZUCIM; i że HEJ KTO POLAK, BIĆ CIAPATYCH! Wtedy jakby się ocknęła babka, odchrząknęła tej drugiej w te słowa: — to mój przystanek, tutaj wysiadka, zaraz nadają w tv mój program. Popędziła w noc, a z okien domów mrugających jak oczy niebieskie śmiech za nią wybiegł z telewizorów i gonił ją przez ulice echem. Edytowane 19 Czerwca 2020 przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji) 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jan_komułzykant Opublikowano 26 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2018 Uff, niestety nie dałem rady dojechać do końca, spróbuję jutro dokończyć :) ale myślę, że z takiego "materiału" warto by wybrać najwyśmienitsze kąski i zrobić cacuszko. Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maria_M Opublikowano 26 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2018 Też jutro dokończę, czytać oczywiście :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
azk Opublikowano 26 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2018 Ooo... Radom nie ma już żeńskiej orkiestry dętej? No to tam nie jadę. Zaszalałeś :) Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
beta_b Opublikowano 26 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2018 Autorze miły, pierwszą dziesiątkę zwrotek czytałam z rosnącym podziwem a potem napięcie proporcjonalnie schodziło. Przypomina mi to odruch selfi. Szacun za melodię w głowie, przeskoki / zmiany rytmu. Szacun za zgrabny pomysł. Ale całość dla wytrwałych lub w kawałkach - pokolenia snapa/insta. bb Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Saint Germaine Opublikowano 26 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2018 Za długie nie a szans żebym przeczytał. Z tą mgłą jest tak że ona się albo unosi albo opada i nie w miasto ale na miasto czy wioskębądź też unosi się nad polami wioskam etc. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czarek Płatak Opublikowano 27 Lutego 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Nie przewiduję przycinek tekstu. Wiem, że w świecie kiedy wszystko 'szybko, teraz, teraz' długie teksty raczej nie zyskują popularności, ale sam z tym problemu nie mam. Dla przykładu uwielbiam Homera, a moja 20kilku letnia znajoma zagadnięta o Illiadę pojęcia nie miała o czym mówię. Pewnie dzieło jest za długie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czarek Płatak Opublikowano 27 Lutego 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Dziękuję za wytrwałość :)) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czarek Płatak Opublikowano 27 Lutego 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Hiehie, może jakieś niedobitki się ostały :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czarek Płatak Opublikowano 27 Lutego 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Tak, straszne czasy. Jak czemuś trzeba poświęcić uwagi więcej niż przez minutę jest na ogół ignorowane. Cóż, nie z takich czasów jestem najwidoczniej :) Zawsze miałem poczucie, że czegoś tu nie pasuję :D Pozdrawiam! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czarek Płatak Opublikowano 27 Lutego 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Ta w miasto poszła była się spersonifikowała troszku. A niech ma. Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bożena Tatara - Paszko Opublikowano 27 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 Przeczytałam od a do zet i puenta nasuwa się sama telewizor trzeba wyłączyć nie dopadnie nas więcej trauma Jest tu sporo do dopracowania, ale co tam... Serducho, za to że Ci się chciało chcieć :) Pozdrawiam :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czarek Płatak Opublikowano 27 Lutego 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Przeserdecznie dziękuję! Coraz mniej jest wśród nas tych, którzy zdolni są pochylić się nad czymś na dłużej. No, nie licząc tych ślępiących często bezrozumnie w tv odbiorniki. Kłaniam się uprzejmie i miłego dnia życzę! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
beta_b Opublikowano 27 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. A w sumie - co chciałeś osiągnąć znając założenia? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AnDante Opublikowano 27 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 TV-morderca, cóż on wyczyniał, lecz wieść najgorszą starannie schował, kiedy już wszystkich w krąg pozarzynał, na koniec własny wiersz zamordował!!! ;))) AD 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czarek Płatak Opublikowano 27 Lutego 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Piszę jak potrafię, a że poemat to ginący gatunek to mój ukłon w stronę tej formy poezji. Poza tym, że celem jest na ogóle potrzeba tworzenia to nie miałem tu jakiś ukrytych, bądź jawnych intencji. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czarek Płatak Opublikowano 27 Lutego 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 (edytowane) Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Pitu, pitu panie :)) z pozdrowieniem Edytowane 27 Lutego 2018 przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jan_komułzykant Opublikowano 27 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. nie takie pitu pitu ;))) w wymowie wierszyk JADer'a ładnie ujmuje to, o czym uczciwie wspomniała beta_b: miałem podobne odczucie, ale dzisiaj doczytałem i niestety (zauważ porównanie! ;) przypomniało mi Ulissesa i mękę, jaką przeżywałem, by ukończyć dzieło :) A przecież autor znamienity., więc nie bierz zbytnio tego do siebie, bo uważam, że piszesz świetne wiersze, ale ten, jeśli ma być aż tak długi, powinien powodować uczucie łaknienia, podobne jakie przeżywa się po kazdej kolejne łyżce rosołu własnej babki. Z uśmiechem, pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czarek Płatak Opublikowano 27 Lutego 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 (edytowane) Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Ile ludzi tyle opini. Cytując mistrza 'ja inaczej nie piszę, jeno tak jak żyję', ale na pewno nie kieruję swojej poezji ku pokoleniu instagrama i szybkiej, lekkiej podniety. Oczywiście serdecznie pozdrawiam! Edytowane 27 Lutego 2018 przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luule Opublikowano 27 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2018 Czarłanie, dziś dotrwałam w skupieniu do 'feerii barw', potem zaczęłam się rozpraszać, więc odkładam na później. Flow-Amazonka:) Może i nie ma co się spierać, czy wiersz zabity długością czy nie, bo każdego zabija w innym miejscu, jednych po piątej, drugich po 10, ja odpadłam przy 20 - policzyłam:) czyli połowa, w przeliczeniu na strofy. Taki zamysł, faza, fala - Illiada, Kwiaty polskie - przecież nikt nie broni, a my możemy - nie musimy - dotrwać. Jest dużo ciekawych i barwnych momentów, powiało mi czasem sarkastycznym Tuwimem, a w wyliczance z 15 i 16 zwroty 'a on sie skrada' i te wszystkie szatany i kmioty, to poczułam się w zminimalizowanej 'Kropce nad ypslonem' Stachury:) (masz na loda-mów mi wuju wręcz w obiegu domowym funkcjonuje). Ale nie ukrywam, nie gniewaj się, też bym coś gdzieś uszczupliła, niewiele, ale po prostu z racji, by zostawić sos, którego i tak jest dużo, a oszczędzić wytrwałym kilku wersów wiosłowania dla wiosłowania :) Tak czy siak poleciałeś. Mam nadzieję, że najdzie mnie wena na ponowne zmierzenie się z mordercą niedzielnym czy mordzik-relaksikiem:) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się