Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zanim


Oxyvia

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj:)))

Co do palenia?

lubie blanyt i joity 

tyton tylko smierdzco uzaleznia.

 

Co do ciszy

tu sa pytania?

czy na glos krzyk?

czy w myslach medytacja?

 

Podobno

najdoskolalsza forma wibracji

spotkania nas z stworca

jest cisza.

 

Zdrowia zycze

i polecam karnawalower faworki:)

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Owszem, jest niereformowalny i złośliwy - jedno i drugie.

Zdarza mu się palić nie tylko w domku letniskowym, ale i w domu, w którym mieszkamy cały czas. A wystarczyłoby, żeby wychodził na klatkę schodową.

Nie chcę, żeby mnie truł i w końcu otruł. Dlatego wreszcie stwierdziłam, że będzie najlepiej, kiedy zamieszkamy osobno, ale to nie oznacza z mojej strony zerwania, co zaznaczyłam z naciskiem. Wtedy on stwierdził, że go wyrzuciłam, więc całkiem usunie się z mojego życia. Próbuję z nim rozmawiać. Prosiłam i nadal proszę, żeby znalazł jakieś lepsze rozwiązanie tego konfliktu. Ale on milczy. Jest rozgoryczony, że go "wyrzucam". Jednak czasem pali w domu nadal. :(  Może uważa, że ja nie mam prawa wymagać, żeby nie palił w mieszkaniu. Ale kiedy go pytam, dlaczego to robi, też milczy. Najgorsze jest to właśnie, że z nim nie da się rozmawiać. :(((((((((((((((((((((

No cóż, to mój problem z moim Kotem.

Pozdrawiam Cię, Bajago, i dziękuję za zrozumienie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Znam pewne małżeństwo, gdzie on pali i to dużo, ona nigdy, po 30 latach wspólnego życia ona jest teraz chora, leczy się na choroby typowe dla wtórnego palacza. Rozedma płuc, ciągły kaszel, dokładnie nie wiem, ale każdy lekarz do którego pojedzie pyta czy w domu ktoś pali. Obecnie jest rozgoryczona i ma żal do męża, oddzieliła go od siebie, ale kuchnię mają cały czas wspólną. I po co to wszystko???? Przecież jak ktoś chce palić, to niech pali wychodząc na pole. Bądź stanowcza, zadbaj o siebie, bo nikt inny tego nie zrobi. Ja 25 lat temu mojemu mężowi stanowczo zakazałam palić w domu, nie ustąpiłam, przyzwyczaił się, latem robił to na polu, zima - w kotłowni, 

Oxyvio bądź konsekwentna, nie miej żadnych dylematów.

:))))))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Baaardzo Ci dziękuję za wsparcie psychiczne! Jest mi to naprawdę ogromnie potrzebne. Bo prawdę powiedziawszy już się zastanawiałam, czy aby nie przesadzam, czy aby się nie czepiam, czy nie jestem jakąś niewartą miłości harpią. :))) Ale utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że muszę się po prostu bronić i nie ja tu jestem agresorem.

Nie chcę stracić Andrzeja, kocham go, naprawdę. Ale też nie chcę, żeby mnie truł. Nie godzę się na to.

Dziękuję Ci raz jeszcze. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie jesteś agresorem! Nie żyjemy w średniowieczu, jesteśmy świadomi, co nam szkodzi, a co nie. Przecież może wychodzić na balkon, albo na zewnątrz, palenie na klatce schodowej to nie jest dobry pomysł, jak ograniczy ilość to tylko dla siebie z korzyścią. Jest tyle możliwych rozwiązań, tylko nie widzę tu współpracy, zrozumienia, empatii, dobrych chęci z jednej strony. Ja bym nie ustąpiła. Nie znoszę zadymionych pomieszczeń. A jak się obrazi to wchodzicie już w relacje szantażu emocjonalnego - niebezpieczna sprawa.

Trzymaj się.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Też kiedyś byłam bardzo czepliwa w temacie nałogu, wyczerpywało nas to na maxa, rozchodzenia i schodzenia chyba ze 20razy! Więc dobrze znam te rozterki. Najgorsze jest to, że wg sentencji: ''Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka''. 

100procent racji:/ No i w tym ambaras, gdy dwoje nie chce naraz. Ciężko powiedzieć, czy się czepiasz - kierujesz się zdrowiem i rozsądkiem, Kot wygodą i swobodą, i rozumiem oboje, bo nikt nie lubi, gdy się go ogranicza, osacza czy olewa rzeczy dla niego ważne, tym bardziej, że logika i racja jest po Twojej stronie. Co jeszcze bardziej nakręca spór. U nas wyszło samo, w końcu, ja odpuściłam, znaczy mój mózg, u niego ciutkę zelżało i jakoś balansujemy. Także wiem, że nadzieja, że ktoś się zmieni, jest złudna i tylko sprawia ból i rozgoryczenie. A jakikolwiek kompromis jest w sumie i tak ugięciem się. Szkoda siebie tracić z takiego powodu, ale wiem, ile trzeba przepracować, gdy trwa walka rozumu z nałogiem... 

(Może kuchnio-palarnia, przy otwartym okienku?)

No bo... kto nam tu będzie pisał takie ładne wiersze o spełnionej miłości, hę? :) A już wiersz o kocie w pustym mieszkaniu napisano, także nie ma co:) 

Powodzenia!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, ja sobie z tego zdaję sprawę, MaksMaro. Wiem, że Andrzej próbuje mnie szantażować emocjonalnie - nie pierwszy raz. I niestety dlatego myśli, że moja propozycja zamieszkania osobno (skoro nie chce przestać palić w domu) to też próba szantażu emocjonalnego. A ja jestem bardzo daleka od takich metod. Ja po prostu ratuję swoje życie. Ale on nie chce tego zrozumieć.

No cóż... Nie ustąpię, bo nie mogę. Bo ja też nie znoszę zadymionych pomieszczeń, duszę się w nich. Są przede wszystkim wiem, jakie są skutki biernego palenia i przebywania w kurzu papierosowym - i boję się bardzo przedwczesnej śmierci. To są motywy mojego działania, a nie próba szantażu emocjonalnego.

Dziękuję Ci bardzo za zrozumienie i wsparcie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Luule, dziękuję Ci bardzo serdecznie za Twoją troskę o nas i za dowód sympatii, i za zrozumienie moich argumentów. :)

Nie chciałabym stracić Andrzeja, ale nie chcę tez przez niego stracić za wcześnie życia. A to jest sprawa naprawdę poważna i realna, skoro on pali czasem w mieszkaniu.

Niestety kuchnię mamy ślepą, bez okna, i w dodatku maleńką. Ale można palić na klatce schodowej, bo jak dotąd nikt nie ma o to pretensji. Tylko że Andrzejowi nie zawsze się chce podnieść 4 litery i wyjść za te jedne drzwi na schody... I nie przyjmuje do wiadomości, że naprawdę chodzi tu moje zdrowie i życie. Uważa chyba, że ja mam jakieś fanaberie i że próbuję go sobie podporządkować, że to próba sił. :(((((

Ja go nie zmuszam do rzucenia palenia. Tylko nie zgadzam się, żeby palił w mieszkaniu, także pod moją nieobecność. Tylko tyle.

Pozdrawiam Cię serdecznie, Luule. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pralem nad rzeczka brudne ubrania

bo sie spalila praleczka frania

wracam do siebie patrze nie wierze

opis mych gaci w kazdej gazecie

 

gdzie mialem plame jaka jest wielka

wiec juz nie piore na pralke czekam

w zaciszu domu brudy wyrzymam

i juz w gazetach nic o mnie nie ma ;)

 

Ps. Masz bardzo wyrozumialego Kota

 

 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Gdybym miała wyrozumiałego Kota, to bym nie musiała w rozpaczy szukać rozmów i wsparcia u Przyjaciół z internetu. :)

Marcinie, to nie jest "pranie brudów", tylko próba nawiązania kontaktu z moim Kotem, wytłumaczenia Mu, o co mi chodzi i co mnie boli, pokazania, że moje poglądy i zachowania wcale nie są wydumane z palca ani agresywne, i że są Ludzie, którzy zgadzają się ze mną, rozumieją mnie.

I bardzo jestem Im wdzięczna za pomoc, bo może dzięki Nim uda mi się nie stracić Kota i dojść z Nim do porozumienia, może zacznie ze mną rozmawiać? Mam nadzieję.

A jeśli chodzi o wynurzenia osobiste w wierszach, to przecież wiele osób to robi, bo wiersz jest również rodzajem autoterapii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

coz przepraszam wszedl moj sycylisjki charakter :) jakos tak zostalem wychowany ze co tyczy rodziny w rodzinnym gronie powinno byc rozwiazane po to sie ma ciotki braci corki itd by za ich pomoca cos tam wskorac moze to hipokryzja czy cus ale jak juz wyzej wspomnialem takie wychowanie moje... Dlatego napisalem ze masz wyrozumialego kota bo gdybym ja zobaczyl cos co sie tyczy moich problemow i mej zony pewnie mialo by to odwrotny skutek do tego co napisalas. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Każdy reaguje inaczej. Ja szukałam poparcia, żeby przekonać Kota, że moje działanie nie jest skierowane przeciwko niemu, a po prostu boję się o swoje zdrowie i życie. I dla innych rzeczywiście jest to zrozumiałe, jak widzę.

Wiesz, gdyby Kot chciał ze mną rozmawiać, to bym nie musiała szukać potwierdzenia u innych osób.

Ale rozumiem Twoją filozofię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I tu Marcinie się z Tobą nie zgodzę, już pisałam, że nie żyjemy w średniowieczu, a wyrażenie pranie brudów we własnym domu  przeszło już dawno do lamusa, a wymyślili je ci, którzy te brudy we własnych domach robią, bo tak im wygodnie.  Trzeba poruszyć jeszcze kwestie jakich brudów? Bo są brudy i  brudziska. Wiadomo, że niktórych sytuacji, nieporozumień nie będziemy wywlekać na światło dzienne, bo sami sobie z nimi radzimy. Natomiast jeżeli to, co się dzieje w czterech ścianach niszczy rodzinę lub zdrowie fizyczne, psychiczne, emocjonalne, zaburza poczucie bezpieczeństwa jej członków i nie możemy sami przeciwdziałać, to nie kryjemy, nie udajemy, że się nic nie dzieje, tylko szukamy pomocy, wsparcia, drogi rozwiązania. Odnoszę się tutaj ogólnie do problemów, które właśnie przez lata ukrywane doprowadzają do tragedii np. nadużywanie alkoholu, znęcanie się fizyczne, psychiczne, molestowania seksualne, narkotyzowanie, ....... .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak w dobie wrzucania na facebooka/twitera itd:

* to co wlasnie konsumujemy

* ile kilometrow przebieglismy 

*jaka kupe zrobil syn/corka

* zdjecia ze slubow pogrzebow fotek w toalecie

Fakt jestem/ zyje w sredniowieczu albo nawet rzec moglbym wychodzi ze mnie troglodyta... Pisalem wyzej ze jesli dzieje sie cos zlego w domu to po to jest rodzina, dalsza blizsza potem moze byc psychoterapeuta itp. ale internet to taka zlosliwa rzec ze jesli raz cos pojdzie w eter to ciezko to zatrzymac dlatego nie jestem fanem uzewnetrzniania co tez dzieje sie w moim domu na forum gdyz nie czyta o tym wybrana grupa osob lecz wszyscy na okolo czy nam sie to podoba czy nie. 

Nie jestem fanem internetowego ekshibicjonizmu. Ale to tylko ja i przepraszam za moje chlopskie maniery. Wiem ze czasem gdy drapie sie po glowie to sloma leci ale staram sie dopasowac do standardow swiatowych nie zawsze mi to wychodzi i nie zawsze z niektorymi mi po drodze. ot zakuty leb

 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie masz za co przepraszać, a raczej ja, bo może za mocno i wprost napisałam, nigdy nie korzystałam z Facebooka /Twittera, a telefon komórkowy posiadam cztery lata, taka jestem nowoczesna, ale to nie znaczy że nie uświadomiona. No i zapewne do końca nie zrozumieliśmy się. Zamykam temat, bo widzę zgrzyty, a do niczego nie są nikomu potrzebne.

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jakie zgrzyty ? ja wyrazam swoja opinie ty swoja na tym powinna polegac dyskusja pomiedzy doroslymi ludzmi nie fochuje sie itp zawsze pisze w dosc luznym zabawnym (przynajmniej tak mi sie wydawalo) tonie. Mimo wszystko daje sie nagiac do czyis przekonan i takze je respektuje nie pisze nigdy MUSISZ postepowac tak jak ja bo inaczej piorun w ciebie walnie ;)

Uczymy sie poprzez wymiane doswiadczen i przez zderzanie sie z innym swiatopogladem niz nasz i tolerowaniem innych takimi jakimi co nie znaczy ze musi nam sie dany swiatopoglad podobac ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Nie tylko Ty.

Ja też nie jestem fanką ekshibicjonizmu,

utwory literackie z tego zarzutu jednak wyłączam.

Dobrze wiem, że ludzie potrafią się pochwalić/pożalić w internecie wszystkim,

od narodzin dziecka począwszy, przez (z przeproszeniem) obsrane gacie, na pobycie w więzieniu skończywszy.

 

Ale wyobrażam sobie, mimo że nie jestem empatyczna,

jakie to uciążliwe musi być dla Oxyvii, skoro rozpoczęła taką dyskusję na ten temat.

I co tu dużo mówić, ma rację.

 

Bo ja też nie mogę pojąć,

dlaczego niektórzy uzurpują sobie prawo do przekształcania wiaty na przystanku w komorę gazową,

obojętnie słońce czy deszcz, nie odejdą nawet tych 10 m, jak mnie to w...!

Także nie mam i nie będę miała nigdy do nikogo pretensji o to,

że nie chce wdychać czyichś toksycznych wyziewów.

 

Pozdrawiam :)

 

Edytowane przez Deonix_ (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W takim razie spoko. Marcinie, chciałam Ci tylko uzasadnić ( abstrachując od Oxyvi i Kota), ze pranie brudów we własnym domu, bądź zamiatanie pod dywan, jest dobre tylko dla tych, którzy potrafią własne problemy rozwiązywać i do tego jest potrzebna współpraca wszystkich domowników.  A jak się nierozwiązany problem wepchnie pod dywan, to ktoś się na tym przewróci, wcześniej czy później. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...