Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

"Człowieczy los"


Maria_M

Rekomendowane odpowiedzi

W westchnieniach duszy upływ myśli rzeźbi

dłutem artysty, który wszystko może,

nakreśla sploty wydarzeń i ludzi,

kreską nostalgii spoglądając w przeszłość. 

 

Teraźniejszość tak szybko odchodzi,

zakrętem mija chcących zatrzymania.

Z siłą wichury pędzi jednostajem,

zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara.

 

Co byś nie zrobił i gdzie byś się znalazł,

pod rękę z mistrzem wędrujesz w zachwycie.

Nie tobie dano chwile ujarzmiania,

raczej wspomnienia kreślą twoje życie.

 

Im więcej wspomnień, tym kres drogi bliższy,

chociaż zmęczenia swym sercem nie czujesz,

chciałbyś jak mocarz, kreator, artysta

wyrocznię losu oszukać obłudnie.

 

Chciałbyś i pragniesz, lecz On jest silniejszy

fenomen, geniusz, super specjalista,

On wie jak zacząć i dokończyć biegu

tak jak sportowca - na metę cię wciska.

 

 

Edytowane przez MaksMara (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dla mnie ta figura jest niezrozumiała - nie wpadam co chcesz tutaj powiedzieć

Te zestawienie w zasadzie równoważnych pojęć również nie wygląda według mnie za dobrze - przekombinowane, chociaż akurat tutaj mam wyobrażenie tego co chcesz mówić. Ale wydaje mi się przekombinowane.

Reszta mi się podoba. Pozdrawiam.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Retro pochodzi od łacińskiego przedrostka, który dosłownie oznacza wstecz lub przeszłość. Również termin używany do określenia elementów współczesnej kultury, które pochodzą lub są świadomą imitacją trendów w modzie, światopoglądzie, zachowaniu typowych dla niedalekiej przeszłości, a które były i są uznawane za niemodne. 

Stąd pierwszy wers : w poświacie retro upływ myśli rzeźbi. Wyjaśnienie: w chwili nostalgii, rozmyślania nad tym, co minęło, było w ogólnym tego słowa znaczeniu, dzisiaj patrzę, spostrzegam to inaczej niż wtedy bo upływ myśli rzeźbi.

Myślę, że rozumiesz? Już bardziej wyjaśnić nie potrafię. Do napisania tego wiersza, zainspirował mnie wiersz Waldemara " Na płocie przez który chodziłem na pachtę" 

Teraz spróbuję Ci wyjaśnić : w teraźniejszości współczesność odchodzi.

Zakładając, że współczesność to nie mniej niż 50 lat, a może i więcej, natomiast teraźniejszość za chwilę już jest przeszłością, więc współczesność małymi kroczkami przemija w terażniejczości. My tego nie zauważamy na co dzień, ale tak jest. 

Długo zastanawiałam się nad tytułem do wiersza, dlatego jest taki.

 

Bardzo Ci dziękuję za wnikliwe czytanie. Życzę wszystkiego dobrego w 2018 roku.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się wiersz. Mówi o przemijaniu, jest rymowany, nietuzinkowy - taki, jak lubię, I wyraża nie tylko żal i bezradność ludzka wobec czasu, ale też i zachwyt dla świata i radość życia.

Jeśli chodzi o retro - przeczytałam Twoje wyjaśnienie dla Szaroburego, ale muszę powiedzieć, że i dla mnie w wierszu nie było to jasne. Bo wyraz "retro" w naszym współczesnym polskim rozumieniu oznacza pewien trend w modzie, a nie własne niedawne wspomnienia. Dlatego to słowo w Twoim wierszu zostało jednak błędnie użyte.

A "współczesność w teraźniejszości umyka" jest przekombinowane, w rzeczy samej. Dużo prościej i bardziej naturalnie powiedzielibyśmy: współczesność teraz umyka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To, że masz "usprawiedliwienie" dla użytych słów, to dobrze. Retro w naszym powszechnym rozumieniu znaczy coś w starym stylu, więc dlatego poświata retro jest frazą, która nie wpisuje się czytelnie w obszary naszych pojęć. I tutaj tkwi dylemat - opowiedzieć coś po nowemu, ale tak aby zostawić odbiorcy jakiś obraz. Natomiast eksperyment z próbą nadania nowego znaczenia ogólnie rozumianym pojęciom nie zawsze się powiedzie. Więc bardzo łatwo można zostać oskarżonym o udziwnianie. Dawanie czytelnych obrazów jest rozmową z  czytelnikiem, czy ze słuchaczem. Stawanie za zasłoną zbyt subiektywnych symboli sprawia, że nie ma rozmowy, a tylko przemowa. Nie zawsze będziesz miała okazję powiedzieć "co autor miał na myśli". Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie podoba mi się ta inwersja - serca poświacie

Jest zbędna, a mało tego, nadaje inny rytm wersowi niż ten w następnym.

Poza tym "poświata" stała się w inwokacji artefaktem, który chyba przeceniasz?

Dla mnie lepiej, z uwagi  na dalszą treść byłoby napisanie na przykład

w strumieniu wspomnień

 

pozdraqwiam

 

Edytowane przez kot szarobury (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Kocie ja się nie usprawiedliwiam, chciałam tylko wyjaśnić, przybliżyć to, co mam na myśli. Dla mnie określenie retro to: nostalgia, wspomnienia, czarno-białe lecz już pożółkłe zdjęcia, stary zegar z kukułką - pamiątka po mamie, jej dowód osobisty z przyciętym rogiem, ... Do tego dodam, że bardzo lubię styl vintage. 

A że liczę się ze zdaniem Oxyvi, Twoim również,  więc mądrze jest posłuchać wprawnych poetów.

pozdrawiam :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...