Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kobiecość zmasakrowana


befana_di_campi

Rekomendowane odpowiedzi

Żeby wyłącznie

 

aplikacja 

salicylu z mentolem 

na obrzmiały staw 

 

i woń dezynfekcji 

z borowinowym szlamem  

 

gdzie terpentyna 

uszlachetniając terapię  

obłoczkiem lawendy 

 

ze szronu świeżością  

przez jełki odór choroby  

 

byłoby modelowo  

 

Lecz inne zapachy 

chwytają za gardło  

Sługę Pana 

 

pochylonego nad posłaniem 

rzężącej - 

 

uderzył w twarz tylko hak 

szpeci odbitą ścianę 

 

w okamgnieniu 

rozdeptują mnie chłopcy 

 

leżę na ławce okryta 

zeszytem w kratkę 

 

strzęp ciała 

podmyty krwią

 

18.12.2014 

 

*ostatnie cztery strofy stanowią cytat wiersza X Jerzego Hajdugi: być jeszcze jedną prośbą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brr - to nie komentarz do wiersza.

Ostatnio ze względów rodzinnych  (radioterapia) codziennie jestem  i jeszcze kilka tygodni będę  się pojawiał w miejscu, gdzie ból, nieszczęście, zapachy a nawet ksiądz są na porządku dziennym, a moja, do niedawna jeszcze bliższa satyrykowi natura broni się rozpaczliwie przed takim nastrojem.

 

Przepraszam

AD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

befano, witaj. Wiersz o totalnym poniżeni. Nie dość, że choroby masakrują kobietę, to jeszcze wściekły mężczyzna. Jakie ta kobieta miała życie i nadal ma! Przeszła gehennę z facetem ją poniżającym, bo zapewne nie raz dostała kopy i bicie po twarzy. Chłop sobie brał "lalunię", a teraz ma kobietę "masakrunię" 

Jest wściekły, bo może już koniec kobiety nadchodzi. I nad kim się znęcać będzie? Może weźmie nową "lalunię", ależ chyba starszym jest i panienki już mogą za nim nie biegać, biegają - że tak powiem,  za młodymi, a młodzi faceci za nimi... ot, co.

"I TAK SIĘ KRĘCI ŚWIATEK" świadek wydarzeń. Dla mnie życiowy wiersz, bo życie to nie słodzinki same, często jest pop -a -rane. 

Z reguły ludzie nie chcą tego widzieć, same słodziki konsumować. 

Pozdrawiam J. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, Justynko, znam genezę pierwowzoru tekstu. Opowiedział mi o niej Kapelan: jest to trauma chorej po zbiorowym, niegdyś na niej dokonanym gwałcie przez szkolnych kolegów  :(

Poczytaj zresztą puentę:

[...]

"w okamgnieniu

rozdeptują mnie chłopcy"

 

bo najpierw uderzył ją jeden nich,

aby później:

 

"leżę na ławce okryta
zeszytem w kratkę

 

strzęp ciała

podmyty krwią"

 

z defloracji dopowiadam, ja, kobieta dwustuprocentowa, jak kiedyś mi zapodał Pan-Facet-mojego-Życia-po-Życiu...

Mając rok temu wykład n.t. poezji X Hajdugi, wpierw przedstawiłam Mu swoją koncepcję. Nie oprotestował.

 

Bardzo serdecznie :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

befano. No ja nie znałam genezy utworu i stąd takie moje odebranie Twojego tekstu. Wersy, które przytoczyłaś, zasugerowały mi myśl:

"

strzęp ciała

podmyty krwią   odczytałam w szerszym kontekście, np. 

Ale nie zauważyłam, iż napisałaś o przeżyciach kobiety kursywą. Wybacz i dziękuję za wyjaśnienie. Serdeczności J. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...