Los
Szła - kamienie leciały jak grad.
prosiła – kije obiły boki.
milczała – palcami ją wytykano.
skuliła się – o wariatka, kopmy głupią!
***
Koniec mszy, obiad czeka,
początek rodzinnej niedzieli.
A ta leży jak szmata taka szara
- Łzy na twarzy mordzie usłyszała.
Justyna A.